katka1,
Masz prawo do 14 dni zwolnienia lekarskiego ( w celu opiekowania sie rodzicem), jak przypilnuje się, żeby obejmowało dni pon-pt to wychodzi "więcej".
Porozmawiaj lekarzem z hospicjum jak oceniają stan Mamy, czy to jest ten moment aby być z nią prawie bez przerwy czy jeszcze chwilę możesz poczekać.
Martwie sie ze cos zlego moze sie stac a mnie przy niej nie bedzie...
Trzeba się liczyć ze wszystkim, bo wiesz, jak mama jest bardzo chora, Jej stan może się zmienić nagle i nie masz na to wpływu. Mama jest pod dobrą opieką a jak jeszcze jest tam osoba z rodziny to tym bardziej mamą się dobrze zaopiekuje. Mama w hospicjum nie będzie cierpieć, będzie medycznie bardzo dobrze zaopiekowana.
Różne są sytuacje w życiu, nie zawsze możemy być, nie zawsze jesteśmy w tej ostatniej chwili i nie możesz sobie już teraz robić wyrzutów. Czasami nasi pacjenci nie chcą odchodzić przy najbliższych i można wyjść na 5 minut i nastąpi w tym czasie koniec a czasami czekają na nas i dopiero przy nas odchodzą. To jest trudny temat i czasami aż trudno w niektóre przypadki uwierzyć. Dobrze Ci missy, radzi, lekarz z hospicjum/pielęgniarka potrafią rozpoznać zbliżający się koniec i możesz o tym z Nimi porozmawiać i jak trzeba wziąć opiekę, zwolnienie żeby być w tym czasie z mamą.
Dziękuję za słowa otuchy. Szef powiedział, że mogę brać opiekę na mamę kiedy mi potrzeba. Cieszę się że jest wyrozumiały. Rozmawiałam z mamą przez telefon i była zadowolona z opieki. Mówiła, że wrócił jej apetyt, że jedzonko bardzo smaczne, że bardzo dobrze się nią opiekują. Troszkę mnie to ucieszyło. Nie mogę się doczekac aż do niej pojadę (piatek albo sobota).
Na pewno poproszę Panią doktor o rozmowę.
Mama cały czas myśli, że jej ten niedowład ruchowy przejdzie. Codziennie u mamy karmię 12 -letniego kota. Zastanawiam się czy go nie zabrać do domu. On nigdy nie wychodził, to taki kot "mieszkaniowy". Smutno mi kiedy jestem u mamy w domu, ponieważ nie wiem czy jeszcze do niego wróci.
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Jestem bardzo smutna i płakać mi się chce... Nic mnie nie cieszy. Nie chce świat. Boję się ich. Nie wiem co będzie. Na pewno będę przy mamie. Dzieci niech pojada z mężem do teściów.
Kochana bardzo dobrze Cię rozumiem.Choroba bliskiej nam osoby jest okropna.Chcielibyśmy pomóc,ulżyć a tak.naprawdę niewiele możemy.Możemy jedynie być blisko#to bardzo ważne dla osób chorych-przytulać,głaskać,opowiadać,tzn.nie co będzie,bo osoba która wie,że,powoli odchodzi,chyba nie chce słyszeć,że będzie dobrze,że sa radę....choć nie wiem...
My żyjemy nadzieją,bo ona nad trzyma,bez niej chyba byśmy zwariowali-myli zdrowi.
Moj mąż jak umierał,to ja nie zdawałam sobie z tego sprawy,nie dociera to do nas,choć wiemy,że ta choroba niestety wygrywa
Trzymaj się!
_________________ [*] 07.08.2016- Na zawsze w sercu mym!!!
katka1,
Na pewno masz bardzo smutny czas i nie wiemy kiedy może się wydarzyć najgorsze ale wiesz o tym, że może to nastąpić w każdej chwili. Masz dobrego szefa i już o tym nie musisz myśleć, bo wolne Ci zapewni.
Nie myśl o świętach, teraz mama jest najważniejsza, są sprawy ważne i ważniejsze. W tej chorobie liczy się tu i teraz, nie wybiegamy w przyszłość dla własnej "spokojności". Jak mamie dane będzie być z Tobą w święta i życzę Ci tego z całego serca to możesz być z mamą w hospicjum cały czas i tam stworzyć namiastkę świąt, nie myśl teraz o tym bo jeszcze bardziej będziesz cierpieć, płakać i się dołować a Ty musisz być silna dla mamy, Ona teraz swoją siłę czerpie od Ciebie.
Dziękuję. Byłam dzisiaj u mamy z mężem. Czuła się i wyglądała dobrze. Wydawało mi się, że tak w spowolnionym tępie mówiła.
Poszliśmy porozmawiać z Panią doktor. Powiedziała, że mama już nie przyjmuje żadnych leków, że ma w całym brzuchu rozsianego raka, na wiekszość organów i maź w całym brzuchu guzowatą i że ciężko jej jedzenie trawić. Powiedziała, że mama już nie wyjdzie z hospicjum, że musze być z nią jak najczęściej, bo nie wiadomo jak dlugo bedzię w takim"dobrym" stanie.
Powiedziała, że mama wszystko wypiera, ze bardzo pozytywnie myśli. Ja to wiem, ponieważ mama powiedziałą mi, że poleży dwa tygodnie, dojdzie do siebie i wracamy do domu
Nic mamie nie mówimy, niech bedzie szczesliwsza...Płakać mi się chciało jak mama była taka pełna nadziei. Cały czas myśli, że to stan przejściowy.
Dzisiaj dobrze ogladałam drogę do hospicjum. Postaram się sama już jezdzic. Bede mogla wtedy co drugi - trzeci dzień. Poprosiłam Pania doktor żeby w razie pogorszenia stanu mamy, do mnie zadzwoniła to od razu przyjadę. Powiedziałą, ze dobrze, ale nie daja tak znać w nocy, ponieważ na zmianie sa tylko dwie pielegniarki. Powiedziałą, że lekarze sa od godziny 8ej do 14ej w dni robocze. W weekendy sa tylko pielegniarki. Powiedziała, że nie reanimuja już pacjentów.
Dziękuję za wsparcie. Czasami to wszystko do mnie nie dochodzi, wydaje mi się jakby było obok mnie...
Powiedziała, że mama już nie wyjdzie z hospicjum, że musze być z nią jak najczęściej, bo nie wiadomo jak dlugo bedzię w takim"dobrym"
Bardzo mi przykro ale w tym stanie jaki opisała lekarka faktycznie tak zapewne będzie. Staraj się być z mamą jak najwiącej - ten czas, dopóki mama czuje się w miarę dobrze jest teraz bardzo cenny.
katka1 napisał/a:
Nic mamie nie mówimy, niech bedzie szczesliwsza...
Dobrze robicie. Może mama w głębi duszy wie jak jest ale nie chce tego do siebie przyjąć, trudno - jeżeli tak czuje się psychicznie lepiej to nie można jej tego zabierać.
katka1 napisał/a:
Powiedziała, że nie reanimuja już pacjentów.
Hospicjum realizuje tylko leczenie paliatywne i w tym wypadku tak jest że nie reanimuje się pacjentów. Pomaga się im po prostu godnie i możliwie bez bólu przejść na "drugą" strone.
katka1 napisał/a:
Czasami to wszystko do mnie nie dochodzi, wydaje mi się jakby było obok mnie...
Bardzo ci współczuję to ciężki czas. Trzymaj się - przesyłam uściski....
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
katka1,
Jeżeli stan mamy jest taki jak mówi lekarka to trzeba się spodziewać, że ten stan długo nie potrwa i mama rzeczywiście już stamtąd nie wyjdzie i tak będzie najlepiej dla mamy i dla Ciebie bo Oni najlepiej zabezpieczą mamę przed cierpieniem. Nie reanimuje się chorych w takim stanie, lekarka tutaj też miała rację, Hospicjum zapewnia godne odejście pacjentowi.
Nie odbierajcie mamie nadziei, niech to będą dla Niej radosne chwile i nawet pełne nadziei, że będzie lepiej, że wyjdzie i tak zapewne nadejdzie moment, że mama straci kontakt i będzie nieświadoma, że odchodzi.
Bądź jak najwięcej z mamą, bo tych chwil nie będzie już wiele, niech mama czuje, że jesteś, że się o Nią troszczysz, że kochasz, może coś chcesz mamie przekazać/powiedzieć to już odpowiedni moment.
Już od tygodnia mama jest w hospicjum stacjonarnym.Odwiedzam ja prawie codziennie.Stan mamy się pogorszył, leży cały czas w łożku. Kiedy Panie pielęgniarki podniosą ją do pozycji siedzącej, to chwilę usiedzi. W tym czasie zje, utrzyma kubek, ale ma problemy z posmarowaniem chleba itp., leci jej jedzenie z rąk. W nocy ma duszności. Ma podłączony cewnik. Od dwóch dni mówi niewyraźnie. Bardzo szybko się męczy. Dużo śpi. Ma bardzo spuchnięte stopy. Nawet je regularnie, ale niewielkie porcje.Już nie jest taka pełna nadziei jak tydzień temu. Widzi, że jest coraz gorzej. Nieraz powie, że jak wróci do domu, to żeby czekał na nią wózek inwalidzki. Mówię, że będzie wszystko czekało co tylko zechce. Martwię się, że jest smutna. Niby snuje plany na przyszłość, ale coraz częściej mówi też że musi się trzymać bo co jej innego pozostało...
Płakać mi się chce. Chcaiałbym być przy niej cały czas...
Katka bardzo przepraszam ale mam pytanir jakie objawy miala Twoja mama przed wykonaniem kolonoskopii? Bardzo dziekuje za odp, moj tata tez choruje na raka jelita, od 3 lat narazie spokoj.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-11-30, 13:54 ] Dostałaś ostrzeżenie ponieważ nietaktem jest zadawać osobom i to w kilku wątkach pytanie jakie kto miał objawy przy swojej chorobie. Ja rozumiem Twój strach ale takie pytanie należało zadać w swoim wątku a poza tym każdy może mieć inny objaw i tego nie należy porównywać, coś się dzieje to wyjaśnia się sprawy u lekarza a nie dopasowuje objawy.
Mamę coś kuło z boku. Bolało jak chodziła. Trwało to z dwa miesiące. Pani doktor z przychodni zleciła serię zastrzyków (2 razy), ketanol. Nic nie pomagało.Mama zdecydowała się na usg i coś wyszło. Później na kolonoskopię. Niestety jak 23 maja tego roku wykryto raka jelita grubego- na esicy, IV stopnia, to juz były przerzuty na wątrobe i węzły chłonne. Na poczatku lipca była operacja, ale nie udało się niczego wyciąć, założono stomię. Napisano , że rak nieoperacyjny i przerzuty nieoperacyjne.Od sierpnia chemia paliatywna. Pod koniec października mama już nie wychodziła z domu, bo nie mogła wstawać, musiał ktoś ją podnosić. W listopadzie całkowity niedowład nóg, przerzuty na kości, kręgosłup...Od 13 listopada hospicjum domowe. Od 21 listopada hospicjum stacjonarne. Od poniedziałku mama już tylko lezy. Od wczoraj bardzo niewyraźnie mówi.Boję sie. Nie wiem ile mama będzie jeszcze żyła. Dzisiaj dzowniłam do szefa i pytałam czy mogę wziąść opiekę na mamę, bo zostało mi 13 dni i chciałabym byc przy niej (do hospicjum jadę ok. 1 godz. 15 min.)Szef zgodził się, ale tak nieciekawie powiedział " że nie wiadomo ile to będzie trwało i może byc długo, a nie jak lekarze powiedzieli, że parę dni może 2 tygodnie". Ja widzę straszne pogorszenie po tym tygodniu jak mama jest w hospicjum. Przede wszystkim ruchowe, mowa i psychiczne (jest bardzo smutna).Chcę być przy niej codziennie...
tak nieciekawie powiedział " że nie wiadomo ile to będzie trwało i może byc długo, a nie jak lekarze powiedzieli, że parę dni może 2 tygodnie".
Tak twój szef jak i my nie możemy nic napewno powiedzieć. Wiadomo że mama zbliża się do końca ale nikt nie jest prorokiem i niewiadomo jak długo organizm mamy będzie walczył.
katka1 napisał/a:
a widzę straszne pogorszenie po tym tygodniu jak mama jest w hospicjum. Przede wszystkim ruchowe, mowa i psychiczne (jest bardzo smutna)
Bardzo mi przykro to trudne chwile dla ciebie. Trzymaj się przesyłam uściski.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
To jest trudne do oceny. Mama na pewno zbliża się do końca swojej wędrówki ale kiedy to nastąpi nie wiadomo, mama na razie osłabła ale czy jest to stan odchodzenia nie wiemy. Zazwyczaj przed końcom chory przestaje jeść, pić to taki bardziej zauważalny objaw, resztę możesz sobie poczytać jak chcesz o tym wiedzieć na naszym forum o odchodzeniu.
katka1 napisał/a:
Chcę być przy niej codziennie...
Na pewno jest to potrzebne i mamie i Tobie. Lekarz,pielęgniarki z hospicjum potrafią mniej więcej rozpoznać ten ostateczny czas więc pytaj Ich jeśli chcesz z mamą być, tylko pamiętaj, że w nocy Cię nie ma i mama może i tą porę sobie wybrać.
Mamusia umarła wczoraj, w sobotę, 2 grudnia. Byłam przy niej cały czas, spałam w hospicjum, byłam aż do końca. Dziękuję wszystkim za ogromne wsparcie na forum.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum