witam
w środe byliśmy we Wrocławiu
lekarz (trafiliśmy na tego który mamę prowadził jak leżała w szpitalu) stwierdził że nie będzie narazał mamy na taki zabieg,że to duże ryzyko a w jego ocenie nic nowego nie wniesie poza tym co juz jest wiadome
za jego radą,zabieramy z Opola preparat z ostatniej biopsji i zawozimy do Wrocławia,gdzie porównają go z materiałem pobranym w zeszłym roku i zobaczymy
lekarz mówi,że najprawdopodobniej mamy do czynienia z rakiem mieszanym i stąd te różne wyniki,powiedział że pani dr z Opola kierując mamę na ten zabieg poszła na łatwiznę
wiecie może to naprawde zrządzenie losu że trafiliśmy na tego samego lekarza,bo on wtedy też uparł sie żeby mamy nie kroić mimo że inni z niego się śmiali ( PRZY MAMIE jak wtedy tam leżała!) i mówili że oni już ja dawno by pokroili
nie wiem juz co mam myśleć,może faktycznie podjął najlepszą decyzję dla mamy,może jakby to zrobili to już by jej nie było,nie wiem
póki co jest z nami i to wcale w nienajgorszym stanie,słabsza wiadomo jest,zwłaszcza do południa źle sie czuje,boli ja czasem ,nie cały czas,ale ogónie nie jest źle,apetyt ma,gotuje obiadki i co moze ,na co ma siłę to robi
zrobili teraz rtg we Wrocławiu i powiedział mi lekarz że guz jest mniejszy niż był
lekarz powiedział że jeśli mama sie uprze to zrobią jej tą mediastinoskopię,ale mama szczęśliwa że kroić jej nie chcą,powiedziała że pod nożem to ona nie chce umrzeć
aha powiedział jeszcze coś że to wygląda bardziej na postać węzłową niż typowy rak płuc czy jakoś tak
,DSS pewnie wiesz o co chodzi?