Witam nie którzy pisali ,że mam chociaż coś napisać z mamy wypisu.Oczywiście ,że mama nie wie ma tyle zmartwień,że nie potrzebuje wiedzieć ,że upubliczniam jej chorobę.Po za tym jak nie mam skanera to jak mam cokolwiek wkleić. I wydaje mi się nie na miejscu czepianie się przecinków i kropek jak ja potrzebuję pomocy. Z góry za taką pomoc dziękuję.Napisałam co zdążyłam i co wydawało mi się najbardziej istotne.
Rozpoczynając korzystanie z Forum, przeczytałaś (mam nadzieję) i zaakceptowałaś Regulamin Forum , którego jednym z punktów był ten wcześniej przeze mnie przytoczony. Punkt ten mówi jasno, iż użytkownik musi uzyskać zgodę pacjenta (jeśli sam nim nie jest) na upublicznienie jego wyników badań - wielokrotnie mieliśmy już sytuacje, iż pacjenci robili nam awantury bo córka/mąż/brat bez ich zgody dysponowali wynikami i umieszczali je w sieci, czego pacjenci sobie nie życzyli (oczywiście mają do tego prawo).
Angelika007 napisał/a:
Oczywiście ,że mama nie wie ma tyle zmartwień,że nie potrzebuje wiedzieć ,że upubliczniam jej chorobę.
Nie wiem, w jaki sposób miałoby to przysporzyć jej zmartwień, skoro staramy się tu pomóc, ale to oczywiście Twoja decyzja.
Angelika007 napisał/a:
Po za tym jak nie mam skanera to jak mam cokolwiek wkleić.
Wystarczy przepisać wszystko, dokładnie.
Angelika007 napisał/a:
I wydaje mi się nie na miejscu czepianie się przecinków i kropek jak ja potrzebuję pomocy.
Angelika007 napisał/a:
Napisałam co zdążyłam i co wydawało mi się najbardziej istotne.
Nie tylko Ty potrzebujesz pomocy, również inni - ich tak samo prosimy (choć w większości nie musimy) o dokładne przepisywanie wyników badań - zarówno, jeśli chodzi o interpunkcję, jak i o całość wyników. Wbrew pozorom jeden przecinek czy kropka mogą całkowicie zmienić wydźwięk zdania, a brak fragmentu badania który "wydaje się nieistotny" również może wiele zmienić.
Tak czy inaczej, z racji złamania Regulaminu i braku zgody pacjenta na umieszczenie w sieci wyników badań, zostają one ukryte.
Witam po przerwie jak już pisałam wcześniej u mojej mamy wykryto na początku sierpnia raka płuc, zakwalifikowali ją do operacji tylko jeszcze miała mieć badanie pet. NJa pet czekała 2 miesiące, badanie to wykazało, że nie ma przerzutów odległych i można operować. Mama wczoraj została przyjęta na oddział torakochirurgii w Poznaniu. Niestety spirometria wyszła w tej chwili nieciekawa i lekarz powiedział, że na 80 procent będą operować. Nie rozumiem dlaczego w sierpniu nie operowali wtedy spirometria i gazometria była dobra. Za kilka dni dowiem się czy będzie operacja jutro jeszcze raz zrobią bronhofiberoskopię i wtedy się okaże. Mam pytanie ile można wyciąć elementów płuca bo jeżeli ja dobrze zrozumiałam to moja mama ma do wycięcia prawe płuco 2 płaty i chyba jeszcze coś z lewego. Ja wiem, ze z jednym płucem można żyć ale jak jeszcze wytną coś z lewego to co wtedy. Czytałam w internecie, że można leczyć raka płuc brachykardią czy te metody są stosowane w Polsce
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-10-09, 22:05 ] Masz już swój wątek na Forum - skoro pyt. dotyczy już założonego, nie trzeba umieszczać nowego, do tego w wątku "News", który służy zamieszczaniu informacji dot. nowości ze świata onkologii (wystarczy zapoznać się z działem).
Wątki scalone.
Czytałam w internecie, że można leczyć raka płuc brachykardią czy te metody są stosowane w Polsce
Brachykardią??
Chyba brachyterapią?
Angelika007 napisał/a:
Mam pytanie ile można wyciąć elementów płuca bo jeżeli ja dobrze zrozumiałam to moja mama ma do wycięcia prawe płuco 2 płaty i chyba jeszcze coś z lewego.
Można wyciąć całe płuco, wszystko zależy od wydolności oddechowej pacjenta.
Mam pytanie ile można wyciąć elementów płuca bo jeżeli ja dobrze zrozumiałam to moja mama ma do wycięcia prawe płuco 2 płaty i chyba jeszcze coś z lewego.
Tu moim zdaniem jesteś w błędzie.
Jest rozsiew i operacja nie ma sensu,ponieważ nie przyniesie żadnych kożysci.
Pozdrawiam
Witam już się dowiedziałam jeżeli wyniki będą dobre to są do usunięcia dwa płaty ,tylko nie wiadomo czy oskrzela potem dadzą radę .Pet pokazał .,że nie ma przerzutów odległych.Więc nie rozumiem jaki to jest rozsiew choroby. Niestety operacja stoi pod znakiem zapytania bo jest także POCHP
Właśnie wróciłam ze szpitala dzisiaj moja mama była operowana .Operacja się udała zostały wycięte 2 płaty płuca prawego.Teraz czekamy tylko na wynik badania histopatologicznego i może będzie ok i nie będzie chemii zobaczymy
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-10-14, 17:06 ] Masz swój wątek na Forum - nie dopisuj się do cudzych, bo zupełnie nie wiadomo o co chodzi.
Witam moja mama była tydzień temu operowana .była to operacja oszczędzająca wycięli 2 płaty płuca prawego .Dzisiaj lekarz poinformował ją ,że na rehabilitację pojedzie do Chodzieży,zawiozą ją karetką. Wciąż się martwię dlaczego jest taka słaba przecież z każdym dniem po operacji powinna lepiej się czuć .Nie wiem też dlaczego rozpoczną rehabilitacje skoro jeszcze nie ma wyniku histopatologii .A jeżeli będzie musiała dalej się leczyć to po co jedzie na tą rehabilitację tak daleko od domu .Może ktoś miał podobną sytuację i mi odpowie
Do rehabilitacji nie potrzeba wyniku his-pat,postępowanie ma na celu szybszy powrót do sprawności oddechowej i fizycznej, na ten temat możesz poczytać tu:
http://docs6.chomikuj.pl/...KOCHIRURGII.doc
Natomiast, po otrzymaniu wyniku hist-pat, lekarze zadecydują o dalszym leczeniu.
Witam jestem przerażona mama była operowana 9 dni temu nadszedł jakiś dziwny kryzys cały czas wymiotuje jest bardzo słaba wcale nie chce jeść ,i co najgorsze bardzo się poci normalnie można rzeczy wykręcać.Dzisiaj już pojechała na rehabilitację do Chodzieży. zastanawiam się jaki ona ma sens skoro mama leży plackiem. Może ktoś coś wie czy to normalne po operacji
Piszę bo mam nadzieję ,że ktoś mi pomoże pisałam wcześniej o operacji mamy .Dzisiaj przyszedł wynik histopatologiczny .Okazuje się ,że ma przerzut do węzłów chłonnych. Co to oznacza nikt na oddziale rehabilitacyjnym nic mamie nie powiedział o dalszym leczeniu ,lekarz powiedział mamie ,że oni onkologii nie mają .Mojej mamie zawalił dzisiaj się cały świat wierzyła ,że na operacji się zakończy jej leczenie tym bardziej,że miała dobry pet ,który pokazywał ,że nie ma przerzutów .Ja nie wiem co teraz mam robić czy ma mieć rehabilitację czy może ściągać ją do Poznania .Wiem też ,że jest w stanie psychicznym fatalnym .Nie wiem czy mam tam dzwonić by jej podesłali psychologa.Pomocy
[ Dodano: 2013-10-28, 18:55 ]
Nie rozumiem po co była operowana tyle się o tym mówi ,że jak można operować to już połowa sukcesu .I nic z tego nie rozumiem ,że dwa tygodnie po operacji ma przerzuty do węzłów chłonnych tylko do jakich jak podczas operacji usuwają także węzły .Dlaczego badanie pet nie pokazało ,że ma przerzuty.Nigdzie nie mogę otrzymać odpowiedzi na moje wątpliwości
dwa tygodnie po operacji ma przerzuty do węzłów chłonnych tylko do jakich jak podczas operacji usuwają także węzły .
Piszesz, że przyszedł wynik histpat pooperacyjny i w nim stwierdzono przerzut - przerzuty powstały więc nie PO operacji tylko przed nią, skoro stwierdzono je w wyciętych węzłach chłonnych.
Do jakich węzłów jest to przerzut - nie wiemy, musimy mieć pełen wynik histpat.
Angelika007 napisał/a:
Dlaczego badanie pet nie pokazało ,że ma przerzuty.
Bo PET nie jest cudownym badaniem pokazującym pojedyncze kom. nowotworowe, a określonej wielkości ich skupiska - być może przerzuty były na tyle niewielkie, że nawet PET ich nie wykrył.
Witam nic nie jestem wstanie wkleić bo mama wszystko ma ze sobą ja jestem w Poznaniu ona w Chodzieży ,już wie o tym że staram się jej pomóc także pisząc na forum ona się zgadza już ze wszystkim .Faktycznie pisałam ,że ma przerzuty, bo moja mama bardzo panikuje myśli ,że rak to już wyrok i jak zwykle opacznie zrozumiała lekarza, który jej czytał wynik. To co lekarz jej przeczytał to zostało już usunięte był przerzut ,ale węzły zostały usunięte .powiedział też ,że gdyby były przerzuty to byłyby najpierw do wątroby i miała usg ,które pokazało ,że wszystko jest w poirządku. Trochę się martwię o to,że bardzo ma zachrypnięty głos jutro ma ją zbadać laryngolog ,ale nie wszystko jest rakiem, więc mam nadzieję ,żę może jakiś wirus albo coś przecież jest około 3 tygodni po operacji więc chyba to nie ten wstrętny skorupiak
powiedział też ,że gdyby były przerzuty to byłyby najpierw do wątroby i miała usg ,które pokazało ,że wszystko jest w poirządku.
To interesujące twierdzenie - ja jednak uważam, że rak nie musi trzymać się odpowiedniego schematu kiedy 'planuje' metastazę. Trzeba pilnować by badania obrazowe były robione odpowiednio często i nie wyciągać pochopnych wniosków na podstawie niekompletnych informacji (czy zdań cytowanych bez kontekstu).
Jeśli węzły były zajęte, to trzeba jak najszybciej rozważyć chemioterapię uzupełniającą (jednak bez konkretnych wyników nie umiem nic sensownego na ten temat powiedzieć).
Histpat: Opis mikroskopowy
Carcinoma planoepitheliale akeratodes pulmonis G2
Metastases carcinoma in lymphonodis
Emboliae carcinomatosa in luminae vasorum
Naciek nowotworowy obecny w kikucie oskrzela w linii cięcia chirurgicznego {mat 2}
Sinus histiocytosis et anthracosis in lymphonodis
[mat 1 4 /7,/8 10,/ 11] kreska którą ja przechyliłam stoi pionowo
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum