Witam wszystkich!
Jakiś czas temu zawitałam na forum z powodu czerniaka in situ (jestem już po docięciu blizny i jak na razie wszystko wskazuje, że jest już po problemie
W trakcie diagnostyki po wykryciu czerniaka zostałam wysłana na usg brzucha, które wykazało torbiel w nerce z przegrodami (wielokomorowa) o wymiarach 55x39mm. Torbiel miałam już 10 lat temu, powstała po kamieniu nerkowym.
Skonsultowałam to z urologiem i bardzo mnie nastraszył. Torbiel rosła ok 2,5 mm na rok i to zaniepokoiło lekarza. Teraz czekam na tomografię, w której ocenione zostaną ściany i przegrody i sprecyzowane czy jest to stopień II czy III Bośniaka. Nie mniej jednak lekarz uprzedził mnie, że czeka mnie decyzja o wycięciu torbieli, a ze względu na jej wielkość i położenie, być może całej nerki. Dopiero wtedy będzie można stwierdzić czy był to rak. Miałam całą rozmowę o raku i lekarz polecił mi poczytać artykuły na ten temat. Bardzo się tym zestresowałam i nie wiem co o tym sądzić.
Dodam, że ma 31 lat i brak raka nerki w rodzinie, jedynie rak układu pokarmowego u dziadków. Ostatnio robione USG brzucha, węzłów pachwinowych, pachowych, nadobojczykowych, RTG klatki: bez nieprawidłowości.
Wiem, że niewiele da się powiedzieć bez dalszych badań, ale może ma ktoś wiedzę na temat torbieli i ich potencjalnej złośliwości? Czy sam fakt przyrostu sprawia, że trzeba ją traktować jako guz a nie torbiel?
Pozdrawiam i będę wdzięczna za wypowiedzi:)