A naświetlany ma być kręgosłup w celu złagodzenia bólu.
I to jest prawidłowe postępowanie.
O naświetlaniu płuc nie ma mowy (guz przylega do tętnicy płucnej, aorty zstępującej - zbyt duże ryzyko masywnego krwotoku w wyniku naświetlań), w tym wypadku można rozważać włączenie chemioterapii. Natomiast konieczne jest skonsultowanie się z onkologiem.
Postaram się o tą konsultację ale czy to musi być onkolog z wrocławia z tego szpitala gdzie mama będzie miała radioterapię czy może też być onkolog z mojej miejscowości?
A radioterapia nie jest konsultowana z żadnym onkologiem? Pneumolog nie decyduje o tym, czy, co i w jakiej dawce będzie naświetlane - tym zajmuje się radioterapeuta, który zwykle konsultuje się właśnie z onkologiem planującym całość leczenia.
W jakim szpitalu mama ma mieć tę radioterapię?
Radioterapia bedzie miala miejsce we wroclawiu w szpitalu no i wlasnie problem jest z dojazdem bo to okolo 60 km a ja musze z mama byc w domu caly czas a brat pracuje na rano :( dlatego nie wiem co powinnam zrobic...
To znaczy mój brat widział się z tym radioterapeutą, mnie przy tym nie było. A radioterapia będzie w Dolnośląskim Centrum Onkologii we Wrocławiu. Wiem tylko że będzie prawdopodobnie pięć naświetlań. Jak będę wiedzieć więcej to napewno napiszę.
Witam, wczoraj wzięli moją mamę do szpitala ( w końcu po 5 tyg czekania ).
Dzisiaj miała robione pierwsze naświetlenie ale nie wiem jeszcze dokładnie wszystkiego jak to ma wyglądać, podobno mama mówiła że ma mieć takich naświetlań pięć(paliatywne) ale może jutro się dowiem jak będę we Wroclawiu.
Ogólnie mama jest strasznie niezadowolona (rozmawiałam z nią przez telefon). Rano jak do niej dzwoniłam i była zaraz po tym naświetlaniu to ledwo co kontaktowała była bardzo słaba, nie wiem czy dostała jakiegoś "głupiego jasia" czy może jakiś mocniejszy lek przeciwbólowy (odurzający). Ogólnie nie wiem jak jej pomóc bo mówi że chciałaby zebym juz do niej przyjechala bo zle jej sie lezy (jest sparalizowana od pasa w dol) a nikt z pielegniarek nie chce jej nawet wody podac do picia bo nie moze siegnac :(( Mama jest na sali z 10 łóżkami
Później ma być skierowana (po naświetleniach) do szpitala na Grabiszyńską który zajmuje się ogólnie Chorobami Płuc i prawdopodobnie będzie miała chemię, ale nie rozumiem jak po chemii to juz koniec? czy będzie mogła mieć dalej radioterpie?
ale nie rozumiem jak po chemii to juz koniec? czy będzie mogła mieć dalej radioterpie?
Teraz mama ma paliatywne naświetlania kręgosłupa, które mają na celu złagodzić ból.
Dalej, jeśli wyniki pozwolą, włączona zostanie chemioterapia.
O tym, dlaczego naświetlania płuc jest niemożliwe, pisałam w >> tym poście << .
jakie są rokowania po radioterapii? jeśli lekarze powiedzą że nie mogą zastosować chemii bo ten rodzaj nowotworu jest słaboczuły na chemię to co później ? :(
Radioterapia, jaką mama miała zastosowaną - paliatywne naświetlania kręgosłupa - mają na celu jedynie zmniejszenie objawów wynikających z istnienia przerzutu do kości (bólu, zagrożenia patologicznym złamaniem). Mają poprawić jakość życia pacjenta, nie wyleczą niestety przerzutu.
Co do chemioterapii - to, że raki niedrobnokomórkowe są wrażliwe na chemioterapię w max. 40% przypadków, to lekarze z pewnością wiedzą. Jednak to nie jest / nie może być powodem ewentualnego odstąpienia od chemioterapii. Może to nastąpić w momencie, gdy np. wyniki mamy - morfologia, funkcja nerek, wątroby, szpiku nie będą pozwalać na podanie chemii, lub jej stan ogólny będzie zły.
Przy ostatniej konsultacji z panią dr pneumolog właśnie dowiedzieliśmy się z bratem że mogą "ewentualnie" zastosować chemioterapie ale ten rodzaj raka słabo reaguje na chemię. Boję się poprostu że po radioterapii odeślą mamę do szpiatala na grabiszyńską i powedzą że już nie mozna zastosowac chemii. To co wtedy odesla mame do domu ?? I koniec leczenia? Ja rozumiem ze nie da sie tego wyleczyc ale trzeba zrobic wszystko zeby przedluzyc mamie zycie :(
Ja rozumiem ze nie da sie tego wyleczyc ale trzeba zrobic wszystko zeby przedluzyc mamie zycie :(
Tak jest, a to że ok 40 % pacjentów odnosi korzyści z chemioterapii, to tylko statystyki.
Musisz wierzyć, że mama zakwalifikuje się na chemioterapię i właśnie u mamy przyniesie ona korzyść.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum