1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór złośliwy urotelialny - rak cewki moczowej
Autor Wiadomość
AnneJulie 


Dołączyła: 13 Maj 2010
Posty: 26

 #31  Wysłany: 2011-08-09, 22:43  


Witam
Moja mama rok tmeu miała dokładnie ten sam nowotwór, identycznie, po 2 miesiącach chemioterapii i radioterapii całkowicie zniknął cały naciek z cewki przerzuty do obu wezlow i maly przerzut do pecherza....rok minął i nie ma żadnego powrotu,wszytsko super;)Mam nadzieje ze w przypadku Twojego Taty bedzie tak samo

[ Dodano: 2011-08-09, 23:44 ]
tak smao identycznie miala wielokrotne zatrzymanie moczu, z cewnikiem nbawet chodziłą długo, p oskończeniu leczenia wszytsko wróciło do normy:)
 
monu 



Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 30
Skąd: Łódź

 #32  Wysłany: 2011-08-11, 07:55  


Witam!
Tato był na konsultacji u urologa prowadzącego który uznał,że należy skonsultować wyniki z chemiaoterapeutą ze względu na te węzły aortalne. Stwierdził że są za małe żeby je usuwać,ale należy podać chemię. Czyli zasugerował że są to przerzuty co oczywiście popsuło nam humory dokumentnie...Richelieu pisałeś że ich wielkość poniżej 15mm nie budzi niepokoju więc skąd to przekonanie lekarza???
Anne Julie dziękuję...i bardzo się cieszę że Twoja mama ma dobre wyniki i rak jest przeszłością :) Mój tata nie brał jeszcze chemii zobaczymy co powie chemioterapeuta...
Pozdrawiam wszystkich
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #33  Wysłany: 2011-08-11, 15:42  


monu napisał/a:
Richelieu pisałeś że ich wielkość poniżej 15mm nie budzi niepokoju więc skąd to przekonanie lekarza?

Węzły o wielkości do 15 mm nie budzą jednoznacznie podejrzeń o przerzutowe ich zajęcie,
jest możliwe i często się zdarza, że ich powiększenie ma charakter odczynowy, zapalny.
I odwrotnie - często węzły nawet znacznie mniej powiększone niż do 15 mm mogą być przerzutowo zajęte.
Wielkość węzła nie jest czynnikiem rozstrzygającym, jest nim przeprowadzenie diagnostyki:
biopsji (z zastrzeżeniem możliwości wyniku fałszywie negatywnego) oraz ostatecznie rozstrzygającego - badania histopatologicznego.
Jeżeli lekarz podejrzewa przerzuty do węzłów, powinien zlecić dalszą diagnostykę w tym kierunku.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
monu 



Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 30
Skąd: Łódź

 #34  Wysłany: 2011-10-24, 12:37  


Chemioterapeuta uznał, że wyniki nie wskazuja na konieczność brania chemii. Kolejna cystoskopia wykonana tydzień temu nie wykazała żadnych niepokojących zmian.Oczekujemy jeszcze na wynik prześwietlenia płuc. Jeśli i ten będzie dobry to następne badania dopiero w roku 2012 a póki co należy uznać, że nic sie nie dzieje:) Oby tak dalej :)
 
Kajka 



Dołączyła: 16 Lis 2010
Posty: 147
Skąd: Podkarpacie
Pomogła: 4 razy

 #35  Wysłany: 2011-10-24, 13:14  


monu napisał/a:
Chemioterapeuta uznał, że wyniki nie wskazuja na konieczność brania chemii. Kolejna cystoskopia wykonana tydzień temu nie wykazała żadnych niepokojących zmian.Oczekujemy jeszcze na wynik prześwietlenia płuc. Jeśli i ten będzie dobry to następne badania dopiero w roku 2012 a póki co należy uznać, że nic sie nie dzieje:) Oby tak dalej :)


Cieszę się, to dobre wiadomości. :lol:
_________________
Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.
 
monu 



Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 30
Skąd: Łódź

 #36  Wysłany: 2011-11-17, 12:19  


Wynik prześietlenia był chyba dobry bo żadnych ognisk zapalnych :mrgreen: tylko napisane było przewlekły nieżyt okołooskrzelowy :shock: nie wiemy z tata co to znaczy tata nie choruje prawie wogóle ot lekkie przeziębienia,dawno temu palił papierosy ale od ponad 20 lat nie pali...nie wiem co to znaczy...ale uznaliśmy że jak ognisk zapalnych nie ma to jest dobrze.odebraliśmy sami wynik, u lekarza nie bylismy,bo planowana wizyta dopiero w 2012 roku
 
monu 



Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 30
Skąd: Łódź

 #37  Wysłany: 2019-09-14, 11:55  


Witam ponownie po wielu latach. Dobre informacje są takie, że jest 2019 czyli 9 lat od wykrycia nowotworu złośliwego u taty z przerzutem do węzła a tata jest z nami co więcej w tym czasie cieszył sie zdrowiem :) Przez te lata milczenia tata stawiał się na kontrolne cystoskopie najpierw co 3 miesiące, potem co pół roku, aż wreszcie raz w roku. Wszystko było dobrze. A teraz znów zaczynamy się denerwować i martwić bo pojawił się pierwszy raz u taty krwiomocz. Cystoskopię ostatnią pozytywną miał robioną rok temu...do tego miesiąc temu spuchla mu kostka... Nie wygląda to na dobre objawy. Czekamy na badanie... Pozdrawiam forumowiczów.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #38  Wysłany: 2019-09-14, 19:43  


monu,

No nie są to dobre informacje ale póki nie ma ostatecznego wyniku trzeba być dobrej myśli, choć wiem, że teraz trudno o nie.

Trzymamy kciuki i czekamy na informację, życzę, żeby tylko pozytywne.
pozdrawiam
 
monu 



Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 30
Skąd: Łódź

 #39  Wysłany: 2019-09-19, 12:30  


Dziękuję. Kciuki pomogły 😊 Wieści dobre, cystoskopia nie wykazała żadnych zmian 😊😊😊 Krwawienie jest ze ścianek. Pan doktor powiedział, że po radioterapii mimo, że miała ona miejsce 8 lat temu, ścianki są tak osłabione, że podkrwawiaja.
Mam nadzieję, że historia taty da komuś nadzieję. Szybka diadnoza i działanie dają szansę na życie.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #40  Wysłany: 2019-09-19, 20:54  


monu,
Bardzo, bardzo się czeszę, takie informacje, dają ogromną radość i nadzieję dla innych pacjentów a Wam spadł ogromny ciężar.
monu napisał/a:
Pan doktor powiedział, że po radioterapii.......

Niestety ale to prawda, skutki radioterapii mogą być latami, poza tym tato przeszedł swoje, na jedno pomogło ale skutki leczenia choroby mogą pozostać na zawsze.
Najważniejsze, że jest dobrze i oby tak dalej.

pozdrawiam
 
tęcza 


Dołączyła: 19 Mar 2013
Posty: 754
Pomogła: 169 razy

 #41  Wysłany: 2019-09-24, 06:29  


monu,
Jak się cieszę! To daje nadzieję chorym :) Uściski dla Was i dużo zdrówka dla Taty _itsme_
 
monu 



Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 30
Skąd: Łódź

 #42  Wysłany: 2020-02-20, 23:34  


Historii ciąg dalszy. Krwawienie trwało do grudnia 2019, tata brał leki, które miały zapobiegać krwawieniu.Lekarz prowadzący zaproponował położenie się w szpitalu w celu obejrzenia, bo jednak dość długo mocz był zabarwiony krwią, pojawiały się też skrzepy. Przed wyznaczonym terminem krwawienie ustalo. Tata chciał nawet zrezygnować z pobytu w szpitalu ale lekarz stwierdził że skoro tak długo to trwało to warto zobaczyć pęcherz. Okazało się że coś tam jednak znaleźli... W wypisuje guz pęcherza. W jakiś dwóch punktach wycieli niewielkie zmiany, wynik badania histopatologicznego za 14 dni. Czekamy...
 
crayzy 



Dołączyła: 16 Lut 2019
Posty: 325
Skąd: Dolnyśląsk
Pomogła: 43 razy

 #43  Wysłany: 2020-02-21, 12:49  


Gratulacje za czujność.

Jak widać ten dziad chce Wam uprzykrzyć życie , ale wierzę, że dacie mu radę!

Dużo zdrówka dla taty i Was oczywiście :)
_________________
Nadzieja umiera ostatnia :)
 
monu 



Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 30
Skąd: Łódź

 #44  Wysłany: 2024-05-20, 14:04  


Witam wszystkich , dawno mnie tu nie było... Ku pokrzepieniu serc wszystkim chorującym mój Tata nadal żyje :) Chodzi co pół roku na cystoskopie i inne badania kontrolne typu prześwietlenie płuc, usg jamy brzusznej. W między czasie pojawił sie rak prostaty. Nie mógł mieć chirurgicznego usuniecia ze względu na wcześniejszą radioterapię tych okolic. Były podjęte działania miejscowe i zastosowano hormonoterapie. Rezultat jest zadawalający gdyż PSA w normie. Za to na pęcherzu pojawiają się od dłuższego czasu brodawczaki, które usuwane odrastają. Teraz został pobrany z nich wycinek do badania czekamy na wynik. Życie uprzykrza Tacie częste i nagłe parcie na mocz...co powoduje, że Tata zaczyna unikać wyjść z obawy przed nagłą potrzebą. Dzień i noc praktycznie biega co chwila do toalety :(
 
monu 



Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 30
Skąd: Łódź

 #45  Wysłany: 2024-10-21, 09:25  


Sytuacja niestety pogorszyła się :( Rak się uzłośliwił, według wycinka mamy T2 ale sytuacja zmieniła się w ciągu 3 m-cy z nienaciekającego w naciekający... Według lekarzy teraz to tylko chemia przedoperacyjna, z tego co wiem biała i usuniecie pęcherza. Do tego tacie założono przetokę nerki gdyż jedna przestała funkcjonować jak powinna. Czekamy zatem na poprawę wyników bo kreatynina podwyższona, żeby zrobić TK i zobaczyć jak sytuacja wygląda... i zeby można było w ogóle mysleć o podaniu chemii. Walka z czasem... Potem powinna być operacja... Czy macie jakieś rady w tej sytuacji? Proszę powiedzcie jak się funkcjonuje bez pęcherza? Wiem ze to bardzo trudna operacja :( Czy ktoś z Was lub Waszych bliskich to przeszedł?
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group