Tak. Dokładnie tak. Jedno znamię stare i będące ze mną odkąd pamiętam- czarny duży pieprzyk, był in situ. A III stopień był nowym tworem. Jak się zaczęło, to mi się wydawało, że czymś się ubrudziłam, później pociemniało. No i swędziało, było to dokuczliwe.. I przez to swędzenie poszłam do chirurga...no bo przecież nie będę się ze znamieniem OPALAĆ
Teraz prawie dwa lata po diagnozie, teoretyczny spokój. Wykonałam szereg badań. Od peta po mutację ale nic nie wykazało.
Martwią mnie tylko te moje „kulki”. Martwię się, że to coś z węzłami. Jak pojawiła soę pierwsza, to poszłam na USG ale babeczka powiedziała ze węzeł jest „odczynowy”.
Chyba w poniedziałek pojadę na Onko... dla „spokojności”.
Jakie macie odczucia po wyciętych węzłach?mialam pobieranego wartownika i w sumie od tamtej pory nie wyszłam ba prosta z badaniami krwi... mało leukocytów.
I jestem ciekawa jak to jest u innych.