lolka, witam Cię serdecznie. Nie wiem czy to teraz czytasz. Na imię mam Michał, chciałbym, żebyś mnie spokojnie posłuchała. Nie bój się, nie zastanawiaj się teraz nad sensem sytuacji, w której jesteś, nie staraj się wszystkiego ogarnąć co dzieje się wokół. Postaraj sie skupić na najważniejszym czyli na swoim Tacie. On Ciebie teraz potrzebuje, potrzebuje byś trzymała go za rękę gdy się budzi i patrzyła na Niego gdy otworzy oczy. Spokojnie, nie staraj się robić nic ponad to by być przy Nim. Lekarze i personel byli już w takich sytuacjach i wiedzą co robić a Ty nie więc im zaufaj, nie ogarniesz wszystkiego. Nie staraj się za wiele myśleć a jak myślisz coś co wpędza Cię w bezsilność to odrzucaj tą myśl a najlepiej pisz te myśli tu, ja tutaj będę do rana i nie jest to dla mnie żaden problem ani wyrzeczenie. Najważniejszy jest teraz z Twojej strony spokój i bycie przy Tacie.
Ja tu będę na Ciebie czekał a Ty nie krępuj się tylko pisz, pisz wszystko (najwyżej później odpowiednie osoby pousuwają te posty jak będzie w nich coś nie tak, jak chcesz rownież to pisz na pw).
Czekam tu na Ciebie, nie bój się, lęk jest zły i w niczym Ci nie pomoże. Walczmy razem!
jestem.....jeszcze trwamy,
noc była cicha.....dopiero nad ranem Tato zrobił się niespokojny.....coś próbuje powiedzieć ale ja nie rozumiem, pojękuje .......
Majkelek my nie jesteśmy w szpitalu tylko w domu ......
[ Dodano: 2012-03-09, 09:37 ]
muszę się do czegoś przyznać......w nocy jak tak sobie spał, miał tak spokojną twarz, żadnych grymasów, żadnego cierpienia w rysach.... to wtedy właśnie tak sobie powtarzałam w myślach ....aby się nie obudził, aby się nie obudził!!!!
to straszne, ale tego właśnie pragnęłam...aby już skończyły się jego udręki .....zasługuję na lincz????
nadmienię tylko, że Tato jest praktycznie bezustannie przykuty do łózka od kilku miesięcy, wiele wycierpiał przez ten czas.....ma paskudną rakowinę...trzustka
Lolka, dziecko....o jakim linczu mówisz? Kiedy umierała moja siostra ja modliłam się, żeby już odeszła.....nie mogłam patrzeć jak się męczy, jak cierpi. Nie masz pojęcia jak Ciebie rozumiem.
Bądź tylko przy Tatusiu do końca.
Siostra, zanim umarla, otworzyła całkiem przytomnie oczy, uśmiechnęła się .....ten uśmiech mam przed oczami do dziś.
Kochana, dobrze, że Tata nie jest sam, na pewno świadomość Twojej obecności jest dla niego ważna.
Jesteśmy z Tobą.
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
lolka, Kochana ,czerp każdą sekundę aczkolwiek czasami głaskanie w ostatniej fazie może też przeszkadzać .Jeśli jesteś wierząca módl się o spokojną śmierć dla Tatki .Tulę Cię mocno wiem co przechodzisz sama tego doświadczyłam
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
dziękuję za te słowa.....są dla mnie wielkim ukojeniem
chwilę temu się przebudził, lekko otworzył oczy, spojrzał w okno i całkiem wyraźnie powiedział - "słoneczko".... za chwilę usnął, ma spokojną twarz, płynny oddech ......
Jak tu siedzę, przysięgam Ci, że też tak myślałam. I też miałam wyrzuty sumienia. I wielu z nas miało podobne dylematy - co robić, jak się zachowywać w tych ostatnich chwilach. Ale to wszystko przyjdzie samo, zobaczysz. Jak masz ochotę Mu coś powiedzieć - powiedz. Jeśli chcesz milczeć - milcz. Chcesz głaskać po ręce - rób to. Chcesz po prostu siedzieć obok - bądź. Wszystko co zrobisz zgodnie ze swoimi uczuciami będzie dobre. To jest Wasz czas. Ktoś tu napisał, byś chłonęła każdą sekundę. Dołączam się do tego.
Życzę Ci dużo, dużo siły. I spokoju. Byś wiedziała, byś do końca życia miała pewność, że wykorzystałaś te ostatnie chwile. Że dałaś radę.
Tulę mocno do serca.
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
Lolka, widzisz ile osób jest z Wami - no teraz to nie można się poddawać. Bardzo dobrze, że piszesz wszystko co myślisz i nie przestawaj szczególnie gdy czujesz się sama i kiedy czujesz, że nikt Cię nie rozumie.
No z tym linczem to rzeczywiście naszły Cię bezsensowne, złe myśli, ale już nie będę nic pisał bo inni sie wypowiedzieli.
Widzisz to jest tak jak pięknie napisała Zoja, tylko ludzie naszych czasów już o tym zapomnieli. Istnieje coś takiego jak dobra śmierć, spokojna, wśród bliskich, gdy masz czas na pożegnanie się z życiem. Śmierć była, jest i zawsze będzie najtrudniejszym elementem życia. Ty właśnie teraz przeżywasz ją ze Swoim Tatą i potrzeba Ci tylko jednego - odwagi, by być, rozmawiać z Nim i dawać tyle miłości i ciepła ile tylko możesz.
Pamiętaj to jest ta sama osoba co kilka lat wcześniej, więc tak samo rozmawiaj z Tatą, wspominaj i bądź przy Nim tak jak zawsze tego chciał. Jest tylko jedna różnica, On teraz nie odpowie Ci tyle co zwykle bo nie ma siły, ale to nie znaczy, że nie słyszy i nie czuje.
Bądź spokojna i (jak powyżej pisano) żyj każdą chwilą. My tu jesteśmy i będziemy też wieczorem i w nocy
dziękuję wszystkim za słowa otuchy i za to że jesteście.....z całego serca dziękuję,nie przypuszczałam że to tak bardzo może pomóc....może nie bezposrednio ale ma człowiek przynajmniej wrażenie, że nie jest sam...
Noc mieliśmy straszną
wczoraj była u nas pielęgniarka i tak bardzo nas pocieszała,.....mówiła, jakie mamy ogromne szczęście, że Tato taki spokojny......wspominała, że przy przerzutach na mózg dzieją się straszliwe rzeczy, rodziny nie dają rady ...tak bardzo się z Mamą cieszyłyśmy, że nic z tych rzeczy się u nas nie dzieje
.......aż do wieczora
zaczęło się od pojękiwania i bezustannego wiercenia na łóżku a potem zaczął wykrzykiwać, że "już musi jechać", "jadę, jadę" i za wszelką cenę próbował wstać z łóżka.....nie wiem skąd wziął tyle siły, przecież nawet palcami u rąk nie był w stanie ruszyć
nie chciałam nic robić na siłę więc pozwalałam mu usiąść a Tato dalej do wstawania.....coś strasznego......potem nie było wyjścia na siłę go kładłam, on zasypiał na 20 minut i za chwilę od nowa!!!!!!
potem krzyczał że go boli ......i tak na przemian do 4.00 rano
nie mogłyśmy go ani położyć ani uspokoić......ani dać tabletki ani nic......w końcu udało mi się wetrzeć mu w ustach skruszoną morfinę i zasnął......ale to trwało wieki
to jest nie do zniesienia tak bardzo bym chciała aby w końcu zasnął
nie wiem ile jeszcze wytrzymam to napięcie
Loluniu, jesteś bardzo, bardzo dzielna. Twoja Mama ma w Tobie ogromne wsparcie.
Wytrzymasz, Kochana. Dasz radę. Jestem z Tobą myślami.
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
Szalenie mi przykro jak czytam przez co przechodzicie:(:( To jest takie porażające...Rozumiem doskonale, że chcesz by Tatko już odszedl, bo kochasz Go ogromnie i nie chcesz by cierpiał niepotrzebnie...
Koszmar straszny, emocje nie do ogarnięcia...
przytulam do serca, duzo siły...
jestem z Tobą, wiesz mojego teścia musieliśmy przywiązywać , bo zrywał aparaturę , wyjmował respirator, wiem jak się czujesz widząc to. wiem jakie krążą myśli... spokoju, życzę i siły i wytrwałości.
będziesz miała ochotę to pisz o każdej porze , nas tu zawsze jest na ,,dyżurze,, a jeśli nawet nikogo nie będzie na forum, wiedz że myślimy o was. trzymaj się
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum