1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
patrzeć jak "gaśnie" mój tato :(
Autor Wiadomość
maganana 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 12 Kwi 2009
Posty: 241
Skąd: Bytom
Pomogła: 39 razy

 #1  Wysłany: 2009-05-09, 08:10  patrzeć jak "gaśnie" mój tato :(


witam WAs
prawie codziennie jeżdżę do taty. Leży nadal w łóżku, oczy ma ciągle zamknięte, jak wchodze do pokoju otwiera na chwilę pokiwa głową i zamyka. Bardzo już bełkocze i ciężko zrozumieć co mówi.Nie ma już siły mówić, jest tak bardzo słaby. Zaczął się ból-pobolewa go prawie wszystko. Wygląda jak szkielet. Jest bardzo zły na wszystkich, nie dobry.Nie dziwię mu się.Przyjechał do niego brat z nad morza, porozmawiali w jeden dzien troszkę ale na drugi już nie miał siły mówić.To jest straszne patrzeć na niego jak się męczy psychicznie.Nie potrafię się z tym pogodzić, że mój ojciec kawał chłopa który do nie dawna mi wybudował dom teraz leży i umiera pomału...ten widok jest przerażający.Miał jeszcze tyle planów, miał mi pomagać w domu, miał być dobrym dziadkiem...Jest mi na prawdę b. ciężko bo z dnia na dzień jest coraz gorzej Taka śmierć jest okropna.Niby szybka bo od rozpoznania to 3 miesiące ale ten ostatni miesiąc to KOSZMAR :(
to tyle...
 
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #2  Wysłany: 2009-05-09, 12:37  


Nie wiem co powiedzieć...współczuję...
 
 
soja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 1263
Pomogła: 194 razy

 #3  Wysłany: 2009-05-09, 14:25  


Wiem, że ci bardzo ciężko, ale trzymaj się i pamiętaj że jesteśmy tu, wspólczujemy ci i kiedy tylko poczujesz, że masz taka potrzebę to pisz. Naprawdę mi przykro z powodu twojego taty :cry: To straszne, że nie można mu pomóc :uuu:
 
gosiac 


Dołączyła: 16 Lut 2009
Posty: 91
Pomogła: 10 razy

 #4  Wysłany: 2009-05-09, 14:36  


kochana maganana

strasznie mi przykro, rozumie cie, moj tatus odchodzil identycznie, do konca byl spokojny, wyciszony i taki posluszny, oddany i bardzo kochany....
ciezko jest sie pogodzic ze smiercia ukochanej osoby...
nie moge pojac tego, ze XXI wieku, przy ogromnym rozwoju techniki, nie ma konkretnego lekarstwa na ta straszna chorobe :-(

pozdrawiam
 
maganana 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 12 Kwi 2009
Posty: 241
Skąd: Bytom
Pomogła: 39 razy

 #5  Wysłany: 2009-05-09, 17:21  


dziękuję Wam!!!
Dobrze że jesteście!
pewno nie ja jedyna cierpię bo jest Nas tu sporo na tym forum.
Aż się serce kroi jak czytam te wszystkie posty jak ludzie cierpią ile tych odmian raka ile ludzi ich rodzina dotknęła ta straszna choroba :cry:
dzisiaj nie pojechałam do taty ale mama co chwile do Mnie dzwoni że dzisiaj "odżył" wstał, poszedł do drugiego pokoju i rozmawia z bratem...Ta glukoza go tak podnosi na trochę...ciekawe na jak długo ?!
Tak bym chciała żeby zdarzył się cud!!!Wiem,że cudów nie ma dlatego modląc się nie wiem o co prosic?!O bezbolesną śmierć.Żeby sobie zasnął i nie czuł bólu smutku...Bardzo ciężko mi sie to pisze, bardzo ciężko myśleć o tym że nie długo będę musiała pochować swojego tatę :-(
 
 
aga 



Dołączyła: 31 Sty 2009
Posty: 58
Skąd: Wrocław
Pomogła: 11 razy

 #6  Wysłany: 2009-05-09, 18:32  


maganana
bardzo to smutne, aż trudno napisać sensownego, bardzo Ci współczuję, trzymaj się.
 
lucolb


Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 6

 #7  Wysłany: 2009-05-10, 10:28  


Jestem w tej samej sytuacji. Nie mogę sobie dać rady z tym cierpieniem mojego męża. Niby sześć lat walki przygotowywało nas na przegraną ale nie w takich cierpieniach. Było wiele upadków i załamań, które w końcu nas wzmacniały. Teraz i ja już tracę chęci do życia, nie mam siły na rozmowy i pytania o stan męża. Gdy juz pójde do pracy to próbuję jakos sobie dawac radę, teksty znajomych o mojej szlachetności i wytrwałosci działają mi na nerwy.
Od nowego roku mamy cały czas "pod górkę" . Za tydzień mamy komunię starszego wnuka i nie tak to miało być. Cała rodzina chodzi w napięciu ale mąż nie chce nikogo oglądać. Ja boję sie myślec o żałobie, unikam czarnego jak ognia ale gdy przychodzi co do czego to przeglądam czarne ubrania. Jak ta choroba spustoszyła moją psychikę, wieczorem myślę ,że noc może przyniesie rozwiązanie a rano sie cieszę, że jednak mogę przytulic sie do męża i być z nim. Mój egoizm ale w imię czego?
Trzymaj się , jestem z Wami myślami i sercem
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group