dziękuję Wam!!!
Dobrze że jesteście!
pewno nie ja jedyna cierpię bo jest Nas tu sporo na tym forum.
Aż się serce kroi jak czytam te wszystkie posty jak ludzie cierpią ile tych odmian raka ile ludzi ich rodzina dotknęła ta straszna choroba
dzisiaj nie pojechałam do taty ale mama co chwile do Mnie dzwoni że dzisiaj "odżył" wstał, poszedł do drugiego pokoju i rozmawia z bratem...Ta glukoza go tak podnosi na trochę...ciekawe na jak długo ?!
Tak bym chciała żeby zdarzył się cud!!!Wiem,że cudów nie ma dlatego modląc się nie wiem o co prosic?!O bezbolesną śmierć.Żeby sobie zasnął i nie czuł bólu smutku...Bardzo ciężko mi sie to pisze, bardzo ciężko myśleć o tym że nie długo będę musiała pochować swojego tatę