Witajcie
Utknęłam z problemem którego rozwiązać nie potrafię, a lekarze też nie mają konceptu co do dalszej diagnozy.
Mam 32 lata. Jestem w 5/6t upragnionej ciąży.
W swej studenckiej mądrości przez 5 lat paliłam papierosy 10-20 dziennie. W dzieciństwie często chorowałam na zapalenia płuc, miałam alergię, ale wyrosłam, choć pokasływanie zdarzało mi się od zawsze.
3 miesiące temu zachorowałam na boreliozę, dołączyła się gorączka, kaszel, infekcja z powiększeniem węzłów chłonnych. W tym czasie zdarzył się epizod że podczas ataku kaszlu pojawiła się podbarwiona krwią wydzielina. W te pędy więc RTG, wyszło bez zmian.
Z powodu boreliozy zapakowano mnie na 2 miesiące intensywnej antybiotykoterapii, miesiąc 400 mg na dobę Doksycykiny, potem Duomox z Azitrolekiem miesiąc.
Od 2,5 miesiąca bardzo brzydko kaszlę, napadowo, najczęściej rano i wieczorem odpluwając wydzielinę głównie żółtawą lub szarą. Takie zbite glutki. Pobolewają mnie plecy pomiędzy łopatkami. W ciągu ostatniego tygodnia 2 razy zdarzyło mi się odpluć glutka lekko podbarwionego na różowo.
Osłuchowo nic nie ma. Pulmunolog ma teorię że to taka postać astmy, wykluczona została pneumocystoza, spirometria w porządku, wyniki krwi bardzo w porządku. Na leczenie lekami rozszerzającymi oskrzela typu ventolin nie idę, neplit nie działa na mnie specjalnie (choć na razie krótko jeszcze go zażywam).
D-dimery też są ok.
I teraz tak: testów alergicznych nikt mi nie zrobi w ciąży, Tk nie zrobię, zwłaszcza w 1 trymestrze, ponoć rezonans magnetyczny, nawet jeśli ktoś mi zrobi to i tak nie diagnozuje się na jego podstawie, tylko Tk. Bronchoskopii jeszcze nie miałam, cytologi plwociny nie wykonują w diagnostyce, chyba że w szpitalu.
Bardzo się boję że to jest takie przygłaskiwanie problemu, astma, astma, a krew to się proszę nie przejmować, za młoda jest Pani na raka itd. Tylko skąd ta krew? Nie jest to podbarwienie z gardła, bo wyplułam zalegający głęboko różowy glutek I ja naprawdę bym się nie przejmowała, gdyby nie ta krew. Jak się dalej diagnozować, skoro w ciąży generalnie nic nie można? Czy możecie polecić prywatnie jakiegoś sprytnego lekarza z Krakowa, który będzie miał coś więcej do powiedzenia niż "czekać"?
Proponuję wysłać glutka na posiew w kierunku bakterii i grzybów. Może to jakaś postać kandydozy narządowej? Zdarzały się w przeszłości epizody grzybicy?
Pozdrawiam
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Podczas antybiotykoterapii brałam flukonidazol, później nystatynę.
Plwocinę zaniosę na bakteriologię w tym tygodniu, jak mi się uda odkaszleć na czczo.
Ta różowa plwocina zdarzyła się 3 razy, więc szansa że akurat odpluję różowe i będzie czynna diagnostyka (dziś akurat niedziela) i że zrobię to do pojemniczka jest bardzo mała.
ja dotąd chciałam wierzyć że to astma itd, po co się zamartwiać na zapas itd.
Ale dzisiaj mnie zmroziło. Czuję się jakby mi ktoś wbił kołek w serce :(
Czy krwioplucie może być po prostu związane z tym że się dużo kaszle, więc drogi oddechowe są przekrwione?
Co robić, czy wiecie czy MRI jest w Krakowie gdzieś wykonywane?
Czy jest sens robić bronchoskopię bez wcześniejszej TK?
Bronchoskopia to takie przeżycie że lepiej w ciąży (zwłaszcza początkowej tego nie robić). Dowiedz się gdzie w Krakowie robią cytologię plwociny komercyjnie, rano trzymaj pojemnik blisko i próbuj. Ostatecznie to drogie badanie nie jest, może Cię uspokoi. Bo tak prawdę mówiąc to po tych przejściach to pojedyncze drobne krwawienie może się zdarzyć. A lekarza poproś żeby ze względu na ciążę koniecznie wykluczył gruźlicę (trzeba w tym kierunku też przebadać plwocinę). Pozdrowienia
Ja twarda jestem, niech mi wkładają co chcą gdzie chcą , z przeżyć to najciężej znoszę emocjonalne. Jakby zaszła potrzeba to wzięłabym głęboki wdech, zamknęła oczy i pozwoliłabym się kroić na żywo gdyby miało mi to pomóc. Byleby mi nikt oczu nie otwierał i nie dłubał w moich zębach .
Myślę że poproszę o to skierowanie na bronchoskopię. Czy naprawdę będzie strasznie?
Bo ja jestem skłonna się zdecydować.
Jeśli nie ma dramatycznych problemów to w ciąży też nie jet normalne żeby być ciągle kaszlącym i chorym. Ostry kaszel może też się skończyć, bo ciężko donosić ciążę wciąż kaszląc tak że trudno się nie posikać.
Co do cytologii będę szukać.
Zastanawia mnie sprawa MRI, dlaczego nikt tego nie robi? Dlaczego nie diagnozuje się na tej podstawie? Może jednak ktoś wie coś więcej na ten temat?
Ja biorę już także pod uwagę że jeśli tak dalej pójdzie, objawy będą się zaostrzały i z bronchoskopii nie będzie jasnych wyników to być może trzeba będzie zrobić TK, poszukać jakiegoś najnowszego aparatu żeby dawka promieniowania była minimalna.
A jestem wściekła na siebie bo po tym krwawieniu pierwszym "nie chciałam się napromieniowywać, bo ciąża w przyszłości. Zamiast robić to głupie RTG trzeba było zrobić TK i miałabym jasność teraz.
Bronnchoskopia nie jest taka tragiczna,da sie przeżyć wiele zależy od operatora czy aparatury .Jeśli jest nowa (bez usterek)i lekarz robi to delikatnie i sprawnie to w spokoju możesz ogladać to na monitorze :)
Co do RM http://www.fizyka.net.pl/...tki_m4.htmlWięc widzisz ze takie badania sie robji tyko lekarz powinien zadecydować czy jest potrzbna akurat w Twoim wypadku.
Takie badanie prywatnie z kontrastem kosztuje ok 1000 zł i jest robione bez problemu w prywatnych klinikach.Musisz poszukać w swojej okolicy .
Żeby było na bieżąco, mój ginekolog jest zdania że diagnostyka obrazowa w postaci TK jest obarczona ryzykiem, ale o ile bronchoskopia stu procentowo nie odnajdzie przyczyny, to będzie konieczna. Jednak krwawienie powinno każdorazowo być różnicowane z rakiem.
Jestem załamana. Dzisiaj krew w niewielkich ilościach x2. Byłam dziś także u lek 1 kontaktu. Podobno mam zapalenie oskrzeli. Wyniki bakteriologii za 1,5 tyg. Jutro pulmonolog nr 2, pojutrze nr 3. Usilnie chcę wierzyć że to po prostu przekrwienie błony śluzowej + uporczywy kaszel o jakiejś nieznanej (ale nie bardzo poważnej) przyczynie. A kaszlę jak cały szwadron gruźlików. Rezonansu klatki piersiowej nigdzie nie wykonują, wciąż szukam.
Witaj,
Ale nigdzie nie wykonują w sensie, że nie wykonują MRI klatki piersiowej, czy nie wykonuja w ciąży? Bo w Poznaniu jest na 100% MRI klatki - z tym, że płatne oczywiście, ale terminy są niemal z dnia na dzień, bo pracują 7 dni w tygodniu, 24 h na dobę, koszt (niestety!) koło 700 zł.
A możesz poleżeć ok tygodnia? Miód z cytryną? Chyba tych najprostszych sposobów właśnie nie próbowałaś. Czy wolno Ci stosować jakieś środki rozrzedzające wydzielinę?
Z bronchoskopią to nie chodzi o wrażliwość, ale o mimowolne skurcze mięśni klatki piersiowej i przepony, tu naprawdę ostro się pracuje, zwłaszcza że u Ciebie nie zastosują pewnie żadnej premedykacji. Moja rada to: daj sobie czas, te 2,3 tygodnie nic nie zmienią. Lecz na razie zapalenie oskrzeli, ale nie antybiotykami. Trzymaj się
Dziękuję Wam za odpowiedzi.
To że nie wykonują w ogóle żadnego rezonansu w ciąży w 1 trymetrze to fakt, ale w ciąży to generalnie nic nie wolno, nieważne że żyjemy w zanieczyszczonym środowisku, sąsiedzi mają azbest na dachu, jedzenie to śmieci itd., ale tu niech lekarz pisze na skierowaniu że tak ma być zrobione. Problemem jest że nie wykonują klatki piersiowej w KRK (na Kopernika też nie), wszyscy robią za to TK. Mam jeszcze 2 miejsca do sprawdzenia dzisiaj.
Problem z herbatą z cytryną polega na tym że ja się nie czuję na zapalenie oskrzeli, nie mam żółtej wydzieliny i całych symptomów, mam dobre CPR i w ogóle wyniki na wskazują na żadną infekcję. Pracy nie mam zbyt obciążającej, siedzę sama w pokoju w biurze, mam rzeczy do zrobienia ale nie mam nerwów, pośpiechu, mam blisko. Jak w domu. Przeszłam trochę zapaleń oskrzeli w życiu i to jest coś czego nie byłabym w stanie przegapić. Zapalenie to podobno jest, ale osłuchowo.
Dzisiaj rano krew x2. I cały czas ból w plecach.
Z ciążą to może się okazać że w ogóle nie będzie tematu, bo zaczęłam mocno plamić.
Jeśli nie znajdę rezonansu, to zrobię TK. Myślę że plując z krwią i żyjąc w takim stresie nie jetem i tak w stanie donosić ciąży, bo umieram ze strachu i ciągle płaczę. Niestety nie jestem super hero, i wiem też jak się zaczynają historie chorych na raka.
jd,
jak to nie robią rezonansu klatki piersiowej w Krakowie? ale bierzesz pod uwagę również komercyjne miejsca i tam też nie robią?
W Warszawie robią na pewno, więc w Krakowie też muszą robić!
Mam tam jakiś znajomych lekarzy, więc napisz mi czy tylko na NFZ, czy płatne też wchodzą w grę, to zapytam, może coś polecą.
Nie poddawaj się i nie idź na TK, bo to naprawdę może zaszkodzić ciąży...
@andromeda
Dzięki bardzo, najbliższe dwa 2 dni pokażą, co się da zrobić z rezonansem, mam wizytę u 2 różnych pulmonologów. Ci którzy wstępnie twierdzą że robią okazuje się że tak robią ale kręgosłup piersiowy...Jeśli nie uda się wyjaśnić to zgłoszę się do Ciebie.
Co do TK, publikacje anglojęzyczne pokazują że najczęściej kobiety w ciąży mają zaawansowane nowotwory, a wynika to z niechęci lekarzy do x-ray i bardzo późnego diagnozowania. Fakt, zdrowe to to nie jest. Ale czy zdrowe jest krwioplucie? Jeśli nie będą mi chcieli zrobić TK, ani rezonansu, to po prostu każę im podpisać oświadczenie że odmawiają. W drugą stronę ja oświadczenie też podpisać mogę. Przemyślenie tego zajęło mi 2 przeryczne dni. Jednak zdrowie kobiety też ma wartość.
X-ray nie są zdrowe, ale dzisiejsza aparatura ma bardzo małe dawki, przy których ryzyko powikłań w dalszym ciągu jest bardzo niskie. Loty samolotem, chodzenie w słoneczne dni w górach, to też jest x-ray. Nikt nie jest przecież chory na umyśle żeby nie mając bardzo poważnego problemu się prześwietlać. Ale gdy jest problem, to trzeba i nie ma co wiele deliberować. Curie Skłodowska która naświetlała się gigantycznymi dawkami urodziła zdrową, genialną jak ona sama córkę.
Gdy rentgen nie dotyczy miednicy, dziecko można zabezpieczyć tak żeby ryzyko było naprawdę minimalne. A nawet przy prześwietlaniu miednicy, czyli wprost samego dziecka TK wciąż ma niski próg powikłań.
Tyle moich wypocin, jadę dziś na Śląsk do pulmonologa nr 1, może Ona coś wymyśli.
Pozdrawiam Was serdecznie.
[ Dodano: 2011-12-06, 14:32 ]
Języka polska być trudna języka.
O tych zaawansowanych nowotworach w ciąży to chodzi o to że często diagnoza jest postawiona bardzo późno, jest kilkanaście udokumentowanych przypadków kobiet w ciąży i raka płuca i wszystkie były zaawansowane ze względu na zwlekanie z badaniami.
Zacznę od kwestii ciąży.
Jeśli pojawiło się plamienie konieczna jest wizyta u ginekologa i wykonanie USG ginekologicznego by sprawdzić co się dzieje. Jeśli zarodek jest obumarły (na tym etapie ciąży można to już stwierdzić za pomocą USG ginekologicznego) konieczne będzie wyłyżeczkowanie jamy macicy.
Alternatywnie można wykonać najpierw 2 badania poziomu beta HCG w surowicy - w odstępie dwóch dni.
Z całą pewnością warto zacząć od w/w czynności ponieważ ich wynik może znacząco wpłynąć na dalszy sposób postępowania diagnostycznego związanego z objawami typu kaszel, krwioplucie etc.
Jeśli ciąża okaże się żywa warto postarać się o:
- konsultację laryngologiczną
- konsultację pulmonologiczną
- badanie bakteriologiczne i cytologiczne plwociny.
TK klatki piersiowej w ciąży nie wykonujemy (w żadnym trymestrze).
RTG klatki piersiowej można wykonać w II i III trymestrze.
MRI klatki piersiowej można wykonać w II i III trymestrze, w szczególnych sytuacjach w I trymestrze również.
Krwioplucie może być oczywiście związane ze stanem zapalnym, tak z infekcją bakteryjną jak i grzybiczą. Może towarzyszyć również żylakom przełyku.
Poprosimy o przytoczenie tu wyników morfologii z rozmazem oraz CRP (z tą uwagą, że jednorazowe badanie może o niczym nie świadczyć - przy takich objawach należałoby je powtórzyć).
No i kluczowa kwestia (wracam do początkowych uwag) to wynik badania USG ginekologicznego i/lub 2 badania beta HCG (drugie po 48 godzinach) - warto zacząć właśnie od tego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum