30 stycznia usłyszałam 2 informacje - jest pani w ciąży, pojawiła się torbiel - 5 cm.
Po Duphastonie (miesięczna kuracja) torbiel nadal 5 cm i skierowanie w trybie pilnym na konsultację szpitalną.
Następnego dnia konsultacja i info - torbiel ponad 6 cm, wielokomorowa. Następna wizyta za miesiąc.
Po miesiącu - torbiel 2, a nawet 3 - komorowa - zmierzono widoczne 2 komory: ponad 8cm i ponad 4 cm.
Skierowanie na stół operacyjny 16 maja. ok. 20 kwietnia nadzieja - torbiel ok. 6x7cm.
Niestety 8 maja już prawie 10 cm. Nadal okrąglutki twór wyglądający na "balonik" z płynem.
Lekarze cały czas obstawiają "zwykłą" torbiel. 16 maja przyjęcie na oddział (21 tydzień ciąży) - po badaniu okazuje się, że ma... 15x16 cm!!!
Nadal uspokajają, że to zwykła torbiel. 17 trafiamy na stół. Znieczulenie w kręgosłup.
Od momentu wjazdu na blok do powrotu do łóżka wszystko trwało ok. godziny.
Guz do histopatologów (b. śródoperacyjne) - usłyszałam: " tym razem tylko potworniak".
Operujący obejrzał dokładnie jajnik i stwierdził - zaszywamy.
22 maja (już w 22 tc) wróciłam do domu - na wypisie rozpoznanie: nowotwór niezłośliwy jajnika.
Lekarz prowadzący uspokajał, że guz wyglądał na dojrzały, ale mam poczekać na wynik histopatologii.
Minęły 3 tygodnie i okazało się, że próbka została wysłana do kliniki onkologii, bo "coś nie podobało".
W dniu dzisiejszym odebrałam wynik badania histopatologicznego i mój świat się "zwalił". Potworniak niedojrzały!!!
Oto, co przeczytałam:
Opis makroskopowy:
Guz o gładkiej powierzchni zewnętrznej.
Na przekroju kilkukomorowa torbiel 8x7x5 cm wypełniona masami łojowymi i włosami
oraz ognisko lite średnicy do 4 cm utworzone z żółtawej, zrazowatej tkanki.
A-Wycinek do badania doraźnego - 1
B- wycinek do badania w trybie zwykłym - 13
A-B Wynik badania doraźnego
Teratoma
Bez cech nowotworu złośliwego w badaniu doraźnym
Wynik badania w trybie zwykłym
Teratoma immaturum (G1, stage IA)
W trzech z licznych odcinków pobranych ze zmiany stwierdzono ze zmiany stwierdzono wśród tkanki glejowej niewielkie ogniska niedojrzałego neuroepitelium zajmujące obszar o łącznej powierzchni około 5 mm kwadratowych.
Konsultacja przypadku.
Potwierdzam rozpoznanie teratoma immaturum G1, stage IA.
Na koniec przyszłego tyg. mam wyznaczoną wizytę w klinice onkologicznej.
Nie wiem czego mam się spodziewać. Nie wiem jak poradzić sobie z tą sytuacją.
Jestem w 25 tygodniu ciąży. Boję się o dziecko. W domu mam jeszcze jednego maluszka. Panikuję.
Niedawno straciłam 2 bliskie osoby - nowotwór jądra z przerzutami do płuc, itd., 2-ga osoba rak piersi i macicy.
To bardzo bliska rodzina (rodzeństwo ojca) i wiem, że jest ryzyko, iż z tej linii odziedziczyłam ryzyko zachorowania na nowotwory. Dlatego tak bardzo się boję.
Czego mogę się spodziewać? Wiem, że powinnam poczekać do wizyty w klinice ale... w tej chwili chciałabym tylko wiedzieć co mi grozi. Jak bardzo źle i dobrze jest?
Może ktoś mógłby powiedzieć (napisać coś więcej).
Proszę wybaczyć styl i nieskładność, a także zadawanie banalnych pytań, ale dziś moje racjonalne myślenie i zimne podejście do problemu wyłączyło się zupełne.
CA 125
20 kwietnia - 35,44
16 maja - 24,7
[ Dodano: 2012-06-08, 19:02 ]
Usunięty został jedynie guz. Jajnik pozostał w całości. Nie zauważono zmian w jajniku.
Gdynia
Że tak zapytam - czy na podstawie mojego opisu można cokolwiek więcej powiedzieć? Głównie nurtuje mnie wynik - raz że dojrzały a kilka linijek niżej napisali, że niedojrzały. Wiem, że diagnozę stawa się na podstawie "najsłabszego ogniwa", w tym wypadku najgorszego, ale...
Witam, ja nie bedac w ciazy mialam potworniaka na prawym jajniku. Przy zwyklym badaniu ginekologicznym lekarka wyczula powiekszony jajnik, pozniej usg no i torbiel. Czekalismy miesiac, ale torbiel nie znikla tylko urosla, u mnie miala 3x3 cm. Usuwano jedynie torbiel, jajnik mam. Badanie histopatologiczne potwierdzilo potworniaka. Mieszkam w Niemczech, nie mowiono czy dojrzaly czy niedojrzaly. Dowiedzialam sie natomiast ze dopoki mam jajniki to moze potworniak sie znow pojawic, taka moja uroda. Podejrzewa, ze u ciebie ciaza wywolala pojawienie sie torbieli - hormony. Nie martw sie,ja sie nie martwie. Moja babcia zmarla niedawno na raka macicy z przerzutami do pluc a mama choruje na raka gardla. Trzymam kciuki za malenstwo.
Witaj!
Bardzo ciepło cię przytulam w twoim lęku. Ja też w ciąży dowiedziałam się że mam raka złośliwego w tarczycy i byłam operowana w 23tyg ciąży. Jak również rozwijał się szybciej za sprawą hormonów. Niedawno minął rok od pierwszej diagnozy. Ja już urodziłam ale o tej płaszczyźnie takiej emocjonalnie - duchowej mogę pogadać jakbyś miała ochotę. I też mam starszego synka -a teraz córkę Tylko nic nie wiem o potworniakach - ja miałam raka w tarczycy. Pozdrawiam cię ciepło
asia
_________________ "Zapomnisz może osobę z którą się śmiałeś, nie zapomnisz tej z którą płakałeś..."
Podejrzewam, że wystąpienie nowotworu i ciąży to kwestia przypadku. Resekowany doszczętnie potworniak niedojrzały G1 nie wymaga moim zdaniem leczenia uzupełniającego. Ewentualnie biorąc pod uwagę całość obrazu klinicznego można rozważyć chemioterapię uzupełniającą opartą na cisplatynie ale jedynie wtedy, gdy są ku temu jasne wskazania (a ja takowych tutaj nie widzę) a dodatkowo leczenie przyniesie dużo większe korzyści matce niż ryzyko dla płodu.
Pozdrawiam
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Ja o potworniaku nie wiem nic, ale wiem jak to jest kiedy w ciąży człowiek dowiaduje się o poważnej chorobie.
W połowie ciąży z synkiem dowiedziałam się, że mam raka szyjki macicy. To był istny szok, bo do gina chodziłam regularnie i regularnie robiłam cytologię, która nic nie pokazywała (teraz już wiem, że to była źle pobierana cytologia.
Już w ciąży czekał mnie szereg badań, wycinki itp. Potem czekanie czy będe mogła urodzić w terminie czy przerywamy ciążę w 7mym miesiącu, żebym sama mogła się leczyć. Urodziłam małego w terminie poprzez cc. Potem moja operacja, czekanie na wynik i.......dzisiaj jestem zdrowa, muszę się bardzo często kontrolować, ale cięcie było w zdrowej tkance. Mam dwójkę wspaniałych dzieci ( pięciolatka i roczniak:-)))))) i żyję.
Dlatego musisz wierzyć, że będzie dobrze, w razie czego poruszyć niebo i ziemię:-) Dasz radę bo dla dzieci żyć warto, dla ich uśmiechu i słów "kocham Cię mamusiu"
Jeśli potrzebujesz rozmowy, pisz na priv a ja trzymam za Ciebie kciuki:-))))
_________________ 32 lata, rak szyjki macicy za mną. Myślałam, że guz trzustki mojego Tatusia mnie zabił. Ale nie, podniosłam się...żyję dla mojego Taty.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum