No tak, teraz rozumiem. Wygląda na to, że opcje są trzy:
1. pobierając wycinek usunięto całość raka, operacja poszerzyła margines,
2. osoba oceniająca hist-pat pomyliła się, raka tam nie było,
3. pomylono preparaty i oceniono nie Twój - za pierwszym lub drugim razem.
Innej opcji nie widzę, ale może ktoś z forumowiczów widzi?
Prawdę mówiąc, wszystkie trzy opcje są mało prawdopodobne. Ale nie ulega raczej wątpliwości, że któraś musiała zaistnieć. W celu wykluczenia punktu 2. i 3. rzeczywiście oddałabym je (oba!) do oceny innej pracowni histopatologii. Może w CO w Warszawie?
Dodam jeszcze, że przewlekły stan zapalny sprzyja nowotworzeniu, więc laryngitis chronica (przewlekłe zapalenie krtani) nie wyklucza tego, że w pierwszym badaniu mógł być carcinoma planoepitheliale (rak płaskonabłonkowy).
Daj znać, jaki rozwój sytuacji.
Pozdrawiam