Diagnoza męża (lat 37) była dla mnie szokiem.
Mąż od późnej wiosny 2011 r. wyczuwał niewielkie zgrubienie w okolicy ślinianki.
Po wizycie u lekarza internisty został uspokojony.
Na wszelki wypadek zlecono mu zrobienie USG ślinianki.
OPIS:
W części tylnej ślinianki podżuchwowej lewej, nieregularne, hypoechogeniczne ognisko,
nieco niejednorodne wielkości 21x17x10 mm bogaciej unaczynione na obwodzie - tworzący się ropień?
Mąż udał się do laryngologa. lekarz przepisał antybiotyk. Po kuracji mąż ponownie wykonał USG.
W badaniu: Nadal ognisko nieregularne, ale o wymiarach: 14,5x13,7x10,6.
Wrócił do laryngologa. Lekarz uspokajał męża, że to zmiana łagodna, jednak należy ją usunąć. Nie wykonano biopsji.
Leczenie szpitalne:
Usunięto śliniankę z guzem i uspokojono męża, bo zmiana dobrze wygląda, więc jest łagodna. Po dwóch tygodniach przyszły wyniki badania histopatologicznego.
Carcinoma adenoides cysticum G2.
W badaniach guz o wymiarach 5x3x2 cm. Na przekroju jednolicie szaro-żółty.
W badaniu mikroskopowym nacieka na pęczki nerwowe. Zmiana dochodzi do granicy cięcia.
Węzęł chłonny z pola pierwszego bez zmian.
W krótkim czasie zaproponowano drugą operację polegającą na usunięciu węzłów chłonnych z dwóch stron szyi.
Są bez zmian nowotworowych.
Cały czas pytałam lekarzy o doczyszczenie loży po guzie, bo wiem, że ten typ nowotworu ma bardzo duże tendencje do miejscowej wznowy.
Powiedziano mi, że tak się nie robi i skierowano męża na radioterapię.
Nie dając za wygraną, pojechaliśmy na konsultację do innego, większego ośrodka.
Tutaj lekarz od razu zadecydował o doczyszczeniu loży po guzie. Powiedział, że to standard przy leczeniu i sprawa bardzo istotna.
Teraz mąż czeka na trzecią już operację. Potem dopiero lampy.
Mam trudne chwile za sobą. Wiem, że nie można polegać na opinii tylko jednego lekarza.
Jednak aż takie rozbieżności??? Bardzo boję się o męża. Mamy małe dzieci. Obawiam się wznowy.
Lekarz mówi, że faktycznie występuje ona bardzo często... Co wtedy.....
Proszę o radę.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2012-01-21, 19:20 ] Posty wydzielone do osobnego wątku, zgodnie z Regulaminem Forum.
Witaj Majax na naszym forum.Zapewne Moderator założy dla Ciebie osobny wątek ,ale w tej zakładce.
Ja od siebie dodam ,iż dobrze byłoby wykonać TK płuc z kontrastem.Upomnij się o to badanie.Zwróc uwagę,że u Brata po pierwszej operacji wykonano TK płuc.Pózniej właśnie płuca były pod szczególną kontrolą,ale juz tylko rtg w dwóch ujęciach.Jeszcze czynnik z krwi czynnik PSA-okresla stan prostaty.
W miejscu, gdzie mąż miał dwie pierwsze operacje, powiedziano nam, że jeśli węzły są czyste, to z pewnością dalszych problemów nie ma. Ale racja, zawsze warto dopytać. Dziękuję.
Ja mam mieć w Szpitalu wojskowym w Krakowie, to już za tydzień , rak duży , mocno złośliwy i umiejscowiony w płacie głębokim. Boję się i o życie imniej o oszpecenie po wycięciu nerwu twarzowego. Ciekawa jestem czy mąż miał w/w nerw uszkodzony?
Żyję jak w amoku, pozdrawiam Ela
[ Dodano: 2012-01-21, 19:50 ]
Miałam TK od podstawy czaszki do miednicy i jest czysto.
[ Dodano: 2012-01-21, 19:52 ]
DZięki za powitanie, ja również pozdrawiam wszystkich, którzy tu się znaleźli.
Z tym oszpeceniem to póki co nie denerwuj się.Najważniejsza operacja.Ja tak się zastanawiam,czy jeśli faktycznie miłoby być jak to nazywasz oszpecenie,to jest opcja operacji plastycznej?I to z NFZ?
Może ktos nam napisze coś na ten temat.
Pozdrawiam i przesyłam swoje dobre emocje za pomocą emotikonek,które bardzo mi sie podobają.
[ Dodano: 2012-01-21, 20:58 ] Majax, .a te emotikonki dla Ciebie
Przez przypadek weszlam do tego działu, bo "siedzę" w dziale nowotworow płuc, ale akurat zobaczylam twój wątek i nazwe nowotworu....
Brzmi znajomo:(:(
moj tata też ma adenocarcinoma cysticum - tzw. ACC i mimo, że wystepuje ona najczęściej tak jak u twojego męża w śliniankach u mojego Taty pojawił sie w płucach ( rzadki to przypadek, bo podobno 0,14% - tak rzadko wywtepuje w płucach... nam się trafiło).
Naczytałam się też sporo o ACC. Różnie to bywa. Nam powiedziano, że ten rodzaj guza daje przede wszytskim wznowy miejscowe i zapewne wcześniej czy później wznowa miejscowa będzie u Taty. A że operacja nie była do końca radykalna to tym bardziej. Okazuje się jednak, że nic bardziej mylnego. Płucko czyste nic sie nie dzieje, a drań dał nam po 1,5 roku przerzut mnogi do mózgu...
Oczywiście inaczej to tez wygląda w przypadku ACC w śliniankach, inaczej w przypadku guza w płucu...
Poczytaj wątek mamanel na Forum - ona miała ACC w śliniance - po operacji miała jeszcze radioterapię..
Czytałam też, że niby ACC rośnie w większości przypadków bardzo wolno...
Ja powiem tak: co lekarz, to nieco inna wersja...Jak wspomniałam mąż najpierw był operowany w Bydgoszczy. Tam lekarze raczej pocieszali i tyle...Teraz, w Warszawie usłyszeliśmy więcej konkretów. Lekarz powiedział tak: rokowania co do życia dobre, co do pełnego wyleczenia jeszcze nie wiem. Będziemy robić co możemy. Mąż jest młody. Co do wznowy miejscowej powiedział, że występuje prawie zawsze. Stąd potrzebny jest trzeci zabieg o wiele bardziej radykalny niż zrobiono do tej pory. Czy znacie przypadki bez tej upiornej wznowy miejscowej?
ja tez wiele czytałam i slyszałam, że ten rodzaj raja jest bardzo uciążliwy, bo ma b.duże tendencje do wznowy miejscowej i prawie zawsze ona wystąpi, ale może być to dopiero za 10 czy 15 lat...Na plus to podobno ACC rośnie w wiekszości przypadków bardzo powoli...
Radykalnośc jest ważna, bo odsuwa możliwość szybkiej wznowy miejscowej.
Z tym, że Majax byc może wlaśnie to co czytałam dotyczy Was- typowo ślinianek, bo u mojego Taty - mimo nieradykalności zabiegu - wznowy miejscowej na szczęście niema - mimo, że ja przewidywano - ale za to jest z kolei przerzut odległy... czyli onkolodzy mowili mi coś innego a okazało się, że życie pisze wlasne scenariusze:(
Niestety, chemia nie bardzo dziala na ACC, nawet był tutaj gdzies na forum artykuł na temat najnowszych badan na ACC i chemią...
Trzymajmy sie jednak tego, że ACC w ślinankach rośnie bardzo powoli i jesli da wznowy to za wiele, wiele lat...
Życzę wiele dobrego...
Najbardziej trzymam się myśli, że wznowy w ogóle nie będzie. Czytałam, że ludzie z tym nowotworem żyją nawet 30 lat od diagnozy. Sama w życiu doświadczyłam, że życie pisze jednak własne scenariusze i nie zawsze są one przewidywalne nawet dla lekarzy. Ja o mojego męża będę walczyć jak lwica. Chociaż dni są nieraz bardzo trudne...
[ Dodano: 2012-01-24, 13:30 ]
Mam ostatnio taką wątpliwość. W szpitalu, gdzie leczono męża było kilka nieścisłości (delikatnie mówiąc). Zauważyłam także nieprecyzyjne opisy przeprowadzonych operacji. Np. pobrano węzeł do badania histopatologicznego, jednak nie ujęto tego w opisie. Zastanawiam się czy dla potwierdzenia diagnozy nie przekazać preparatów do oceny innemu patomorfologowi. Tak całkowicie dla pewności. Nie wiem jednak jak się do tego zabrać. Czy szpital może odmówić wydania takiego preparatu? Jak wysłać ten preparat do innego zakładu? Proszę o radę.
- gdzieś czytałam wyjasnienia do Twego pytania,ale nie moge tego znaleść.Poszukaj może w zakładce choroby skóry -czerniaki.Zapytaj może Gazdy?On jest dobrym duchem naszego forum
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum