Jestem tutaj ponieważ cały jestem w nerwach.
Rok temu u mojego kuzyna wykryto nowotwór. Podobno był to rak jądra (młody chłopak 26 lat dopiero co po ślubie).
Wszystko to nie wyglądało najlepiej, sprawa była dość powazna, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Jeździł na okresowe badania było ok, po pewnym czasie wykryto jaka narośl koło kręgosłupa ale okazało się ze to nic poważnego, zaden nowotwór ani nic z tych rzeczy.
Chłopak wracał do zdrowia, wyglądał dobrze , jak wiadomo jakieś zmiany zaszły, jak mogłoby ich nie byc po chemioterapi.
Miesiąc temu miał robione ostatnie badania i nadal wszystko ok ,
miał zdłosić się na ponowne badania w ten poniedziałek i tu rozpacz :(
Okazało się ze na płucach wykryto nowotwór ok 2,5 cm.
Od razu zostawili go w szpitalu i podają chemię (nie znam sie na tym ale podobno najsilniejszą i jak do 3 miesięcy będzie poprawa to wszystko będzie dobrze).
Dodam jeszcze ze moja ciocia a jego mama miał również nowotwór, chyba to była ziarniaca ale na szczęście udało się jej to pokonać.
Wszyscy w panice, jak to możliwe ze badania nic wcześniej nie wykazały. Co dalej ??
Mam jeszcze jedno pytanie: - czy znacie może wybitnych specjalistów w dziedzinie onkologi, albo jakieś renomowane kliniki??
Aha wiecie może jaki to rodzaj tej najsilniejszej chemioterapi (wiem tylko ze podawana jest przez jakąś pompkę)??
Czy ktoś się z tym spotkał, albo przechodził przez to. Prosze o jakąkolwiek odpowiedz.
Będe również bardzo wdzięczny gdy wypowie sie jakis onkolog.
Jeszcze raz bardzo prosze o pomoc. Ja nic juz z tego wszystkiego nie wiem .
W odpowiedzi na poprzednie pytanie to dowiedziałem sie tylko tyle ze to jest nasieniak,
jestem załamany poniewaz rokowania sa na 25 %, ale nadal wiezeze będzie dobrze.
Nie załamuj się, musisz z tym walczyć, wierzyć i na pewno Ci się uda. Lance Armstrong również chorował na nasieniaka, wyszedł z choroby obronną ręką, a później odnosił wspaniałe sukcesy. Pamiętaj, to jeszcze nie koniec, na pewno nie będzie łatwo, ale trzeba zebrać wszystkie siły i mieć nadzieję.
Przede wszystkim, proszę, pamiętaj, rak jądra, nasieniak, czy nienasieniak, jest nowotworem potencjalnie wyleczalnym nawet w późnym stadium, czyli wówczas, gdy występują przerzuty odległe. Z tego, co piszesz wiadome jest, że takie przerzuty występują, ale czy są to mnogie przerzuty - tego już nie piszesz. Tak czy siak - to jest problem, wielki kłopot, ale nie tragedia.
Po drugie - nie ma czegoś takiego, jak lekka czy ciężka chemia. Na każdy rodzaj cytostatyku każdy pacjent reaguje inaczej. Sam przed swoim pierwszym cyklem chemioterapii (BEP) słyszałem, że to lekka, uzupełniająca, a potem przeczytałem, że to - Cisplatyna - najcięższa z podawanych chemii. Tutaj nie ma reguły. Mając guza mieszanego (nasieniaka z potworniakiem) dostawałem po operacji chemię BEP z podstawą w Cisplatynie - i lekko nie było. Ale dało się przetrwać, podczas leczenia każdy chory dostaje leki osłonowe, które pomagają przetrwać nudności, wspomagają szpik kostny itd. Łysina, wymioty i słabość to nic w porównaniu ze strachem o wszystkie wyniki krwi, ale i na ich poziom też jest rada - dostawałem Neupogen. I jak mówię - przetrwałem. Więc Twój bliski przetrwa na pewno.
Po trzecie - polecane kliniki. Tutaj nie będę specjalnie oryginalny i polecę Klinikę Nowotworów Układu Moczowego w Centrum Onkologii w Warszawie. I - co także sprawdziłem na własnej skórze - Wrocław: Oddział Onkologii i Chemioterapii Ośrodka Badawczo-Rozwojowego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym,.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum