Większość chorych na raka jajnika przed operacją miała większe lub mniejsze wodobrzusze i to jest normalne. Wystąpienie wodobrzusza po wznowie świadczy o szybkiej progresji choroby i rokowania są raczej niepomyślne. Odbarczanie przynosi chorej ulgę, ale efekt jest krótkotrwały.
Rozumiem, ale przy wszczepach w otrzewnej tak szybko pojawia się wodobrzusze? O ile wiem wszczepem jest pojedyncza komórka nowotworowa, z której dopiero rozwinie sie przerzut, więc z czego wzięła się tak duża ilość płynu?
Mamę zatrzymano na oddziale, zabronili jeść,podłączyli kroplówkę i tłumaczyli że odbarczenie nie boli, więc pewnie szykują ją do tego.
Rozumiem, ale przy wszczepach w otrzewnej tak szybko pojawia się wodobrzusze? O ile wiem wszczepem jest pojedyncza komórka nowotworowa, z której dopiero rozwinie sie przerzut, więc z czego wzięła się tak duża ilość płynu?
To nie ma do rzeczy czy jest jeden wszczep czy rozsiew, ogólnie choroba nowotworowa przyczynia się do powstawania wodobrzusza.
Nie będę tłumaczyła całego mechanizmu, jak masz ochotę to proszę poczytaj na czym to polega
http://www.onkonet.pl/dp_oppal_wodob.php
nuta napisał/a:
więc pewnie szykują ją do tego.
Jeżeli jest dużo płynu to odbarczą bo pacjent z dużym wodobrzuszem ma mnóstwo nieprzyjemnych dolegliwości. Musisz się jednak liczyć z tym, że potrafi to nawracać i nie można ciągle odbarczać.
Mama od wczoraj lezy i jest nawadniana kroplówkami, co bardzo mnie zdziwiło. Myślałam że będą to raczej leki odwadniające. Zapytałam lekarza dyżurującego, ale że był mocno zajęty odpowiedział, że jutro będzie decyzja. Ogólnie mama słaba, nie je, bo ma mdłości, ciągle śpi. Od pielęgniarki dowiedziałam się że ma dobową zbiórkę moczu gdyż coś nie tak wyszło w badaniach. Jutro dowiem się więcej, chciałam wspomóc mamę nutrdrinkiem-niestety zostało jej obrzydzenie do nich po tym, jak piła je podczas chemioterapii.
Mama odczuwa duszność i silne bóle, informowałam teraz lekarza, ale kazał wytrzymywać i jakby się pogorszyło wtedy dzwonić To jest straszne, nie mogę nic zrobić tylko patrzeć na cierpienie nabliższej mi osoby
Wodobrzusze powoduje duszności.
Na ból dają mamie coś przeciwbólowego?
nuta napisał/a:
i jest nawadniana kroplówkami, co bardzo mnie zdziwiło
Według mnie tych kroplówek mama nie powinna dostawać, chyba, że to jakiś konkretny lek przeciwbólowy/przeciwzapalny/antybiotyk?, jeśli tylko glukoza to nie wiem po co, mamie trzeba zmniejszyć płyny, dać leki odbarczająe płyn.
Jeśli mama nie chce jeść, nie męcz Ją tym, jest najprawdopodobniej opuchnięta, wszystko w jamie brzusznej pouciskane więc i apetyt żaden.
nuta napisał/a:
informowałam teraz lekarza, ale kazał wytrzymywać
Ale co/z czym wytrzymać jak pacjent cierpi.
Zapytaj co podają mamie w kroplówce, zapytaj czy dostaje leki moczopędne, czy dają mamie coś przeciwbólowego, nie bój się pytać, nie bój się wymagać.
Coś z nerkami, ale co?, przestają pracować?, usg nerek zrobili?
To wszystko tak opornie trwa bo jest weekend, wtedy tylko lekarz dyżurny i niewiele robią, zawsze to zły okres dla pacjenta.
Bądź z mamą to Ją trochę będzie uspokajać.
Nie podają nic. Kroplówka to ,,woda, nawodnienie i glukoza" -to mi odpowiedzieli. Odniosłam wrażenie że po prostu lekarz nie wie, że jutro będą działać. Na pytanie o odbarczenie mówił, ze dzisiaj nie ma potrzeby, jutro pomyślą. Ciężko jej oddychać, człowiek chciałby jakoś ulżyć a nie może i ta bezsilność dobija.
nuta,
To nie wiem po co to "pompowanie" wody w mamę, ach brak słów. To co napisałam wyżej w weekendy jak i wszelkie święta najgorzej trafić do szpitala. Wszystko się zapewne zacznie dziać dopiero jutro.
nuta napisał/a:
Odniosłam wrażenie że po prostu lekarz nie wie,
Chyba postawy zna, że jak jest opuchnięcie, wodobrzusze to należy podawać leki moczopędne, żeby ta woda choć trochę zeszła z człowieka to raz a dwa jak boli to daje się leki przeciwbólowe, to nie potrzeba do tego wiedzy.
nuta napisał/a:
Ciężko jej oddychać
To nie mogą dać mamie tlenu żeby łatwiej Jej się oddychało.
nuta napisał/a:
i ta bezsilność dobija.
To nie dawaj się zbyć, że jutro tylko proś lekarza o konkrety.
To nie jest takie proste. Chciałam, ale tata zareagował źle, że nie, że hospicjum to umieralnia, że odbiorę mamie nadzieję, ech....Wszystko na spokojnie tłumaczyłam, ma przemyśleć. Tata to człowiek starej daty ze swoimi poglądami, nie dociera że to będzie dla nas wielka pomoc i przede wszystkim ulga dla mamy. Liczę że po dłuższym zastanowieniu wyrazi zgodę.
[ Dodano: 2017-07-10, 11:46 ]
U mamy nic nowego, dowiedziałam się od lekarza że zanim cokolwiek postanowią muszą skonsultować z prowadzącym mamę onkologiem. Płynu w brzuchu jest ,,dosyć dużo", w badaniu moczu ,,trochę" białka. Czekamy.
[ Dodano: 2017-07-10, 16:47 ]
Zdecydowali ze jeśli ściągną to trochę, bo nie mogą wszystkiego i w związku z tym mam pytanie, z tego powodu od obiadu dostaje tylko kleik? Może planują jutro, ale nic konkretnego lekarz mi nie powiedział ( mocno zajęty był).
nuta,
Nie wiemy ile tego płynu jest, "dość dużo", tylko teraz trzeba rozważyć, co znaczy dużo, bo wszystkiego ściągnąć nie można, z płynem zabierane jest wiele ważnych składników, które potrzebne są człowiekowi. Lekarze zapewne rozważają również to, że teraz odciągną a za chwilę może znowu płyn się zbierać, może chcą spróbować lekami odbarczającymi płyn/moczopędnymi.
nuta napisał/a:
w badaniu moczu ,,trochę" białka.
Jak nie dużo to nie ma tragedii ale należy to mieć pod kontrolą.
nuta, ja wiem, że się denerwujesz czemu się wcale nie dziwię ale daj szansę lekarzom, mama jest w szpitalu więc pod prawidłową opieką.
nuta napisał/a:
Chciałam, ale tata zareagował źle, że nie, że hospicjum to umieralnia, że odbiorę mamie nadzieję,
Nutko to nie umieralnia to szansa na godne życie bez cierpienia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum