1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak jajnika z przerzutami do otrzewnej - chemioterapia.
Autor Wiadomość
galla 


Dołączyła: 25 Kwi 2017
Posty: 12
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2017-04-25, 13:16  


Witam,
Jestem tu, na forum zupełnie nowa. Mam mamę 59 lat, chorą na nowotwór jajnika, IV stopień. W zeszłym roku przeszła cytoredukcję oraz chemię z carboplatyną i avastinem. Niestety po pół roku mamy wznowę, tym razem z przerzutami do otrzewnej (tak wykazało PET).

I tutaj moje pytanie - czy któraś z Pań miała do czynienia z chemią po wznowie przy raku jajnika? może brała Caelyx?

Pytam, bo mama jest do 2 wlewie tej chemii i niestety markery rosna jak na drożdżach - przed chemią 800, po 2 wlewie prawie 2300!

Mam wrażenie że to chemia paliatywna, a wiec nie prowadzi do leczenia - niszczenia raka tylko do jako takiego podtrzymywania przy życiu. Dodatkowo rzekłabym, że nawet szkodzi bo markery po I chemii jaką dostała w zeszłym roku od razu zaczęły spadać a tu rosną.

Czy ktoś coś może opowiedzieć? Miał z czymś takim do czynienia?

Pozdrawiam

[ Komentarz dodany przez Moderatora: missy: 2017-04-25, 17:01 ]
Post wydzielony do odrębnego wątku.

 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #2  Wysłany: 2017-04-25, 16:17  


Witaj na forum galla.

Jeśli dobrze rozumiem - wznowa pojawiła się w okresie pół roku po zakończeniu chemioterapii uzupełniającej? Oznacza to oporność raka na związki platyny i w związku z tym doksorubicyna liposomalna ( Caelyx) jest jedną z innych możliwych do zastosowania substancji. Niestety nie można zagwarantować, że każda chemioterapia w każdym przypadku będzie skuteczna. Jeśli marker będzie ciągle rósł to oczywiście należy zmienić rodzaj chemii - o ile będzie na to pozwalał stan ogólny Mamy.
Niestety rokowania w przypadku raka jajnika platynoopornego są zdecydowanie niekorzystne.
Obecna chemia na pewno nie szkodzi w sensie przyspieszania rozwoju choroby - natomiast jest możliwe, że po prostu "nie działa".
Cytat:
Mam wrażenie że to chemia paliatywna

Tak, to jest chemioterapia paliatywna. Podstawą leczenia radykalnego raka jajnika jest chirurgia, chemia jest leczeniem uzupełniającym, wspomagającym. Jeśli nie można już usunać choroby przy pomocy skalpela to chemioterapia znajduje zastosowanie jako leczenie paliatywne.
Przykro mi bardzo, wiem, że nie to chciałaś przeczytać.
Jeśli masz jeszcze jakiekolwiek inne pytania to pisz, postaramy się pomóc.
 
galla 


Dołączyła: 25 Kwi 2017
Posty: 12
Pomogła: 1 raz

 #3  Wysłany: 2017-04-26, 08:29  


Witam,

Dziękuję missy za odpowiedź.
Tak, wznowa pojawiła się po zakończeniu chemioterapii uzupełniającej.

Zdaję sobie sprawę, że rak jajnika to ciężka sprawa, nie mniej jednak mam nadzieję, że nie beznadziejna. Mama generalnie jest w dobrym stanie. Tzn. wyniki krwi ma dobre na tyle, że można spokojnie kolejne chemie robić, tylko ja mam wątpliwości, czy to jest w ogóle sensowne, bo jednak tak bardzo osłabia się jej organizm.

A może ktoś miał podobny przypadek i po wznowie zastosowano u niego inną chemię paliatywna (jaką?), która zadziałała? Ile średnio żyje się przy takim leczeniu? Jakie są szanse na powodzenie?

Ja znam jedynie przypadki, kiedy chemia paliatywna zupełnie nie pomagała, a w zasadzie doprowadzała do śmierci.

Teraz szczerze mówiąc nastawiliśmy się na inny rodzaj leczenia - czyli wlewy witC z lizyną/proliną i kwasem alfa-liponowym + suplementacja, oczyszczanie z metali ciężkich itd., suplementacja vitD3+k2. Dopiero zaczynamy. Czyli działamy na układ odpornościowy, aby maksymalnie go pobudzić do działania. Znam osobiście kilka przypadków, kiedy ludzie dzięki temu wychodzili z raka, a jeśli nie całkowicie to przynajmniej znacząco przedłużali sobie życie bez takiego cierpienia jak przy tej chemii.

I nie wiem czy z tej chemii rezygnować, czy nie? Bo z jednej strony będziemy organizm wzmacniać, a z drugiej strony chemią osłabiać.

Lekarz powiedział nam cos takiego, że może być tak, że dopiero po 3 wlewie tego Caylex może coś zacząć działać? Ale dla mnie to nielogiczne jest zupełnie....
Wydaje mi się, że jeżeli nie zaczęło działać przy 2 wlewach, to znaczy że nie działa i po co to kontynuować? Mam wrażenie że jest to działanie tylko zgodności z procedurami...


Czy ktoś miał może jakieś doświadczenia z alternatywną metodąNiedawno ukazał się raport ze szpitala Johns Hopkins, gdzie jeden z najlepszych szpitali na świecie przyznaje, że chemia nie jest wystarczająco skuteczna i powinno się stawiać przede wszystkim na poprawianie odporności organizmu i uzupełnianie braków jakie w organizmie wystąpiły(witaminy, minerały, oczyszczanie z toksyn, metali), bo to jest jedną z głównych przyczyn raka.

Jestem przerażona tym, że w Polsce podaje się praktycznie tylko chemię a nie kładzie się nacisku na wzmocnienie organizmu.
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #4  Wysłany: 2017-04-26, 18:41  


Cytat:
Ja znam jedynie przypadki, kiedy chemia paliatywna zupełnie nie pomagała, a w zasadzie doprowadzała do śmierci.

Obawiam się, że Twoje rozumienie słowa paliatywna nie jest właściwe - o wyleczeniu nie ma mowy. Jakiekolwiek leczenie paliatywne oznacza próby powstrzymywania rozwoju choroby. Są one czasem skuteczne i udaje się na pewien czas spowolnić postęp nowotworu. Często też są bezsilne wobec szybkiego rozsiewu nowotworów agresywnych - i taki właśnie najczęściej jest rak jajnika.
Może się oczywiście zdarzyć, że podczas chemii paliatywnej wystąpią ciężkie powikłania ( związane i z rozwojem raka i z zastosowanym leczeniem) prowadzące do śmierci - niemniej nie można mówić, że to chemia paliatywna z założenia do niej doprowadza.
Rozmowy na temat innych metod postępowania niż medycyna konwencjonalna możesz przeczytać w innym dziale - generalnie założenia naszego forum poznałaś podczas czytania Regulaminu ( obowiązkowy krok w ramach rejestracji na forum).
O standardach postępowania w zaawansowanym raku jajnika przeczytasz tutaj:
http://onkologia.zaleceni...20plciowego.pdf str.303-304
 
Madzia 38 


Dołączyła: 19 Lis 2016
Posty: 87
Pomogła: 7 razy

 #5  Wysłany: 2017-04-27, 05:33  


Witam ,z tego co się orientuje,po pół roku można wrócić do platyny ,jednak jest najskuteczniejsza ,zapytaj ,też wydaje mi się ,że skoro marker tak szybko szybuje w górę ,to nie powinni czekać na trzeci wlew,mam również chorą mamę ,ciągle czytam ,konsultuje się u najlepszych i wiem ,że nie zawsze w szpitalu mają racje,znany prof.Emerich ,gdy rozmawiałam z nim o mojej mamie ,powiedział ,że nie sztuką jest podać ileś chemii ,przedłużać ,tylko teraki się operuje i większość zmian można wyciąć ,tylko trzeba chcieć ,potrafić ,nie bać się ,im mniejsza zmiana ,tym lepiej lek dociera,trzymaj się:)
 
nana1 


Dołączyła: 17 Gru 2012
Posty: 92
Skąd: Białystok
Pomogła: 29 razy

 #6  Wysłany: 2017-04-27, 10:24  


Galla, brałam Caelyx od lipca ubiegłego roku do stycznia. Pierwszy i drugi wlew - marker poszedł do góry i to sporo, po następnych był już spadek, dwa ostatnie podania znowu wzrost. Byłam pewna, że ta chemia nic nie dała, a jednak... W czasie chemioterapii nie pojawiło się nic nowego, dwa przerzuty do wątroby i węzłów we wnęce wątroby zniknęły, pozostałe zmiany były stabilne, nie urosły. Rezultat niezadowalający, ale ewidentnie przyhamował chorobę. Inna sprawa, że od drugiego wlewu miałam dawkę zredukowaną o 25% i każdy następny wlew był przesuwany o tydzień lub więcej z powodu powikłania zespołem ręka - stopa III stopnia.
Ogólnie jest to chemia dobrze tolerowana, nie powoduje takiego spustoszenia w morfologii jak inne cytostatyki, nie daje takich skutków ubocznych jak wymioty czy bóle kostno - mięśniowe. Można podawać ją bardzo długo, jeżeli okaże się, że działa i nie wystąpią poważne zaburzenia w postaci silnej grzybicy czy właśnie zespołu ręka - stopa.
_________________
nana1
 
galla 


Dołączyła: 25 Kwi 2017
Posty: 12
Pomogła: 1 raz

 #7  Wysłany: 2017-04-27, 14:36  


Dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi.

Dzisiaj odebraliśmy wyniki. 3 tyg temu markery były na poziomie 2300 a dzisiaj już są 6000. Czy takie skoki miałaś NANA1?

Dedimery prawie 5000. Podajemy clexane 0,4.

Czy ten prof. Emerich zatem uważa, że jeśli ktoś miał już operacje, np. cytoredukcję to jeszcze można kolejny raz operować? i np. wyciąć przerzuty z otrzewnej?

Może zatem sensowynm byłoby pojechać do niego na wizytę. Jesteśmy co prawda z Warszawy ale jakoś by się to załatwiło.

I czy możecie mi wyjaśnić co to jest za zespół ręka - stopa?



Pytam o to co napisała Madzia38?

[ Dodano: 2017-04-27, 16:19 ]
Przepraszam, coś mi przeskoczyło w zdaniach.

Pytałam o to co napisała Madzia38, że profesor Emerich uważa, ze poza chemią warto jednak operować? I to daje dobre rezultaty?
 
nana1 


Dołączyła: 17 Gru 2012
Posty: 92
Skąd: Białystok
Pomogła: 29 razy

 #8  Wysłany: 2017-04-27, 15:51  


No, nie wiem... Skoki w markerze są potężne, najprawdopodobniej chemia nie działa, ale może po kolejnym wlewie marker jednak zacznie spadać. Bywa ponoć przy tej chemii, że dopiero spadek jest po IV kursie.
Ja jestem niskomarkerowa, więc tu nie możemy porównywać. Zaczynałam Caelyx z Ca125 - 40,00, po kolejnych kursach było:57,1; 84,7; 51,3; 48,3; 41,00; 43,6.
O zespole ręka - stopa dużo by pisać. Możesz znaleźć na ten temat informacje w Internecie.
_________________
nana1
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #9  Wysłany: 2017-04-27, 17:14  


galla,
A możesz przepisać opis badań obrazowych sprzed operacji ( tk) i aktualnej PET?
 
Madzia 38 


Dołączyła: 19 Lis 2016
Posty: 87
Pomogła: 7 razy

 #10  Wysłany: 2017-04-27, 17:21  


Witaj jest to wybitny ginekolog onkolog ,pomógł wielu kobietom ,gdzie inni już hmm nie chceli ,nie potrafili nie wiem ,on głównie kroi ,ale ten rak ponoć tak trzeba ,jest to najskuteczniejsze a potem chemia ,dla niego większość jest to wycięcia jest odważny nie boi się ,tylko szkoda że ma ograniczony dostęp do chemii dootrzewnowej ,kiedyś na klinicznej przeprowadzał na pewno warto pojechać na konsultacje ,ja byłam i jestem bardzo zadowolona ,w szpitalu w którym się leczy mama ,jak zapytałam ,co zrobią jeśli po 6 chemii okaże się ,że dalej są wszczepy powiedzieli dołożymy chemie, a ten prof. powiedział w żadnym wypadku ma się mama nie godzić ,wtedy trzeba operować a potem ewentualnie chemia ,i że nie sztuką jest podawanie chemii dopóki organizm ją znosi,także z wynikiem tk mam być u niego i powieco dalej,pozdrawiam serdecznie

[ Dodano: 2017-04-27, 18:22 ]
Jedną kobietę operował już 13 razy ,żyje 10 lat nie jest to optymistyczne ale żyje godnie ,inni już kończyli leczenie
 
galla 


Dołączyła: 25 Kwi 2017
Posty: 12
Pomogła: 1 raz

 #11  Wysłany: 2017-04-28, 09:51  


Dziękuję za odpowiedzi.

Opis badań ostatniego PET:
Mózg-głowa
Bez zmian morfologicznych i metabolicznych. Stan zapalny ujścia gardłowego trąbki słuchowej po str prawej. Odczynowe gromadzenie 18F-FDG w migdałkach podniebiennych SUV max 5,2-5,7. Węzły chłonne szyjne, szyjne górne gr. IIA do 7mm z miernie podwyższonym, odczynowym metabolizmem - SUV max 1,7-2,3. Pozostałe węzły chłonne drobne, bez podwyższonej aktywności metabolicznej. Czynnościowe gromadzenie 18F-FDG w mięśniach pochyłych szyi.

Klatka piersiowa:
Płuca - bez zmian aktywnych metabolicznie. Węzły chłonne z podwyższonym metabolizmem, na poziomie odczynowym. Bez cech płynu w jamach opłucnej, osierdzia. Zapalnie podwyższony metabolizm przełyku - SUV max 2,3. Port żylny - koniec cewnika w prawym przedsionku serca. Piersi, doły pachwowe bez zmian aktywnych metabolicznie.
Jama brzuszna i miednica: Stan po panhisterektomii. Aktywne metaboliczne zmiany w loży pooperacyjnej:
- powyżej kikuta macicy po stronie prawej zgrubienia tkankowe do 10mm - SUV max 5,9; zmiana przylega do pętli jelita krętego - prawdopodobnie wszczep otrzewnowy
- powyżej kikuta macicy po stronie lewej dwie zmiany; przedodbytnicą 9mm - SUV max. 4,9 i zgrubienie 6mm - SUV max. 3,8 przy ścianie esicy - prawdopodobnie wszczep otrzewnowy.

Zmiany w otrzewnej z wzmożonym metabolizmem - wszczepy w otrzewnej;
- w zachyłku przyokrężniczym lewym na granicy zstępnicy i esicy zgrubienie tkankowe 7mm - SUV max 4,0 zmiana poniżej kątnicy 9x17mm - SUV max. 5,8
- przywątrobowo przy segmencie 6 zgrubienie tkankowe 7x12mm ciągnące się wzdłuż torebki wątroby - SUV max 3,3. Podobne zgrubienie do 5mm przywątrobowo na granicy 5 i 6 segmentu - SUV max.2,3
- dyskretne pogrubienie otrzewnej przy dolnym biegunie śledziony z wzmożonym metabolizmem - SUV max 3,2
- zgrubienia potrzewnej przy ścianie jamy brzusznej nadłonowo po lewej stronie do 7mm - SUV max. 2,7
- w dole biodrowym prawym przy pętli jelita - SUV max 5,9

Węzły chłonne zaotrzewnowe i krezkowe drobne, bez wzmożonej aktywności metabolicznej.

W bliźnie pooperacyjnej w powłokach jamy brzusznej mierne gromadzenie 18F-FDG - SUV max.1,3. Płynowa zmiana bez gromadzenia 18F-FDG na przebiegu naczyń biodrowych zewnętrznych lewych 27x22mm - torbiel limfatyczna.

Zapalnie podwyższony metabolizm w śluzówce żołądka podwpustowo. Wątroba 13cm w wymiarze CC, w segmencie 3 zmiana hipodensyjna 7mm bez wzmożonego metabilozmu (torbiel), poza tym wątroba bez zmian ogniskowych, z dość równomiernym metabolizmem 18-FDG - SUV max 2,2-2,5. Stan po cholecystektomii. Trzustka, śledziona, nadnercza bez zmian ogniskowych z fizjologicznym metabolizmem 18F-FDG. Rozlany podwyższony metabolizm jelita w okolicy krętniczej i kątniczej.

Układ kostny i mięśniowy:
Zmiany zwyrodnieniowo-wytwórcze kręgosłupa. Stan przy połączeniu żebra 1 lewego z mostkiem. Rozrzedzenie struktury kostnej trzonu L1 po stronie lewej bez wzmożonego metabolizmu. Nie stiwerdza się aktywnych matabolicznie zmian o charakterze rozrostowym w układzie kostnym.

Wnioski: W badaniu PET z 18G-FDG stwierdza się aktywne metabolicznie przerzuty raka jajnika w otrzewnej - wznowa raka jajnika.

[ Dodano: 2017-04-28, 11:06 ]
Opis badań sprzed operacji:
Płyn w jamie opłucnej, miąższ płucny bez zagęszczeń zapalnych.
Generalnie wodobrzusze, colitis ulcerosa w wywiadzie.
Wątroba prawidłowej wielkości, w segmencie III torbiel 9mm. Poza tym bez zmian. Drogi żółciowe w normie, brak pęcherzyka żółciowego - usunięty, śledziona w normie, homogenna. Trzustka niepowiększona, nerki też w normie, nadnercza i pęcherz też.
W obrębie macicy na ma zmian patologicznych. W przymaciczu po prawej stronie lita nieregularna struktura tkankowa o wymiarach ok.33x19mm ulegająca wzmocnieniu w kontraście. Rozległe naciekowe zmiany tkankowe w blaszce otrzewnej o typie ommental cake - zmiany meta. Znaczna ilość płynu w jamie otrzewnej. W obrębie dołów kulszowo-odbytniczych zmian nie ma. Struktury kostne bez zmian.

Wniosek z badania: Zmiana guzowata w przymaciczu po prawej z rozległym rozsiewem do otrzewnej (ommental cake) Ascites.

[ Dodano: 2017-04-28, 11:07 ]
Ja też nie jestem za podawaniem chemii dalej, bo nie brzmi to dla mnie sensownie. Dzisiaj mam konsultację u onkologa prowadzącego mamy w Magodencie, dr. Stalmaszuk. Zobaczymy co powie.
 
galla 


Dołączyła: 25 Kwi 2017
Posty: 12
Pomogła: 1 raz

 #12  Wysłany: 2017-05-10, 08:33  


Jestem po konsultacji z onkolog. Przyznała że faktycznie ta chemia nic nie daje, zaproponowała kursy 5-cio dniowe co 2 tygodnie.
Odmówiliśmy.
Przeszliśmy już całkowicie na wlewy z vit.C (75g) z kwasem alfa-liponowym oraz lizyną/proliną + minerały. Do tego soki warzywne z wyciskarki i same zdrowe jedzenie, ograniczone mięso. Odstawione mleko zwierzęce zupełnie. Dodatkowo tlenoterapia z użyciem wypożyczonego koncentratora tlenu.
Dam znać jakie efekty będą za miesiąc.
 
nana1 


Dołączyła: 17 Gru 2012
Posty: 92
Skąd: Białystok
Pomogła: 29 razy

 #13  Wysłany: 2017-05-10, 16:36  


Kursy 5-cio dniowe to prawdopodobnie Topotecan.
Wydaje mi się, że robicie błąd rezygnując całkowicie z chemioterapii i przechodząc wyłącznie na leczenie alternatywne. To co stosujecie może być przecież równolegle z leczeniem standardowym.
_________________
nana1
 
galla 


Dołączyła: 25 Kwi 2017
Posty: 12
Pomogła: 1 raz

 #14  Wysłany: 2017-05-15, 15:30  


Dziękuję za uwagę. Nie wiem, czy robimy dobrze, ale po 2 tygodniach markery spadły o 700. Porobione badania krwi, wyniki lepsze niż wcześniej, jedynie D-dimery poszybowały w górę, ale to podobno ma związek z rozpadem komórek nowotworowych - więc clexane 2 razy dziennie.

Robiliśmy też rtg aby zobaczyć czy nie ma płynu w brzuchu i zrostów w układzie pokarmowym - wszędzie czysto.

Nie za bardzo można to leczenie prowadzić równolegle ze standardowym, bo po pierwsze przed i po chemii trzeba robić odstępy od kroplówek a pomiędzy chemiamii jest za mało czasu aby osiągnąć odpowiednie dawki wit.C. Jestem w stałym kontakcie z naszym onkologiem.

Jak naszej lekarz zaproponowałam rezygnację z chemii - nie oponowała - bo nie dawała mi zbyt dużych nadziei na wyleczenie mamy przy tej chemii biorąc pod uwagę rodzaj agresywności nowotworu.

Zobaczymy, kuracja ma potrwać ok. 2 miesięcy, więc jakby co zawsze do chemii możemy wrócić, chociaż tego nie planujemy.

W między czasie poznałam kilka osób, które wyleczyły raka piersi, płuc i szpiczaka wlewami z wit.C + dieta, soki itd. Już są kilka lat po tych kuracjach - i nie ma śladu nowotworu, ale muszą się pilnować - tzn bez cukru i stresu itd.

Trzymajcie zatem kciuki. Ja również trzymam za Was.

Pozdrawiam cieplutko.
 
galla 


Dołączyła: 25 Kwi 2017
Posty: 12
Pomogła: 1 raz

 #15  Wysłany: 2017-06-25, 11:39  konsultacja dr Emerich


Witam po krótkiej przerwie.
My ciągle bez chemii, witc, B17, chelatacje itp, markery z 6500 tys. doprowadziliśmy do 1630. Więc jakby jesteśmy na dobrej drodze. Wyniki też wszystkie krwi dobre i w normie. Samopoczucie raz lepsze raz gorsze.
Jedna rzecz mnie niepokoi, mama ma jakiś taki duży brzuch, jakby opuchnięty, nabrzmiały. Dwa razy spuszczaliśmy już wodę. Wtedy samopoczucie wracało lepsze, ale to nie rozwiazuje tego problemu.

Zastanawiam się nad konsultacją, np. u prof. Emericha lub kogoś innego. Bo mama ma przerzuty na otrzewną, a zdaje się ona nie jest zbyt ukrwiona, wiec wszystko co idzie dożylnie, nawet jakby to była standardowa chemia nie wiele by tej otrzewnej pomogło.

Wiec pomyślałam, że konsultacja a może nawet operacja tej otrzewnej byłaby uzasadniona. I stąd moje pytanie, czy wiecie może czy ten profesor Emerich to jeszcze operuje? A może znacie innego super specjalistę, który miałby doświadczenie w takich zabiegach operacyjnych przy raku jajnika?

A może ktoś z was słyszał lub stosował leczenie dootrzewnowe, najlepiej przy użycie portu do dializ otrzewnowych? Ponoć podanie leków przez port bezpośrednio na otrzewną daje najlepsze rezultaty.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group