Witam. Jestem tutaj nowy więc nie jestem jeszcze dobrze obeznany z forum, a teraz do rzeczy.
Moja ciocia w 2004 roku zachorowała na raka jajnika.
W 2007 roku miała przerzut na śledzionę, która została operacyjnie usunięta, później była chemioterapia.
W styczniu tego roku w trakcie wizyty kontrolnej okazało się, że markery CA 125 wyniosły 260.
Ciocię skierowano na tomograf, który wskazał na wątrobę jako możliwe miejsce przerzutów.
Jednak lekarze nie byli pewni rokowania i skierowali ciocię na PET.
PET wykazał, że wątroba jest czysta, a dwa niewielkie guzy znajdują się na otrzewnej lub koło otrzewnej i węźle biodrowym
(ciocia rozmawiała z lekarzem przez telefon zaś osobiście wyniki odbierze jutro).
Prawdopodobnie nie utworzyła się woda.
Chciałbym się dowiedzieć jak wygląda leczenie raka jajnika z przerzutem na otrzewną i węzeł biodrowy.
Czy w takim wypadku możliwa jest operacja czy wyłącznie chemioterapia i jaki rodzaj.
Będę bardzo wdzięczny za jakąkolwiek odpowiedź dotycząca możliwego leczenia takiego przypadku.
Pozdrawiam
Wciąż, pomimo logicznych przesłanek przeciwko rozważałbym kolejny zabieg operacyjny. Niestety bez jakiejkolwiek pewności, że przyniesie coś dobrego, za to na pewno z dużą dawką nadziei. Poza tym oczywiście rozważyć należy chemioterapię, choć pewnie już z założeniem paliatywnym (o ile zabieg nie dojdzie do skutku). Proponuję wkleić dokumentację medyczną, będzie łatwiej.
Pozdrawiam
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Guz pierwszy około 3 cm znajduje się na otrzewnej przy przedniej ścianie pęcherza zaś drugi na lewym węźle biodrowym. Lekarz skłania się ku operacji cioci jednak to czy będzie można ją wykonać zdecyduje rezonans miednicy, który będzie wykonany w poniedziałek. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy.
[ Dodano: 2012-04-28, 20:43 ]
Jeszcze zapomniałem dodać, że ciocia jest w ogólnym stanie fizycznym dobrym, ma dobry apetyt i nie jest specjalnie osłabiona. Mówi że czasem ją coś zaboli, ale w ogóle gdyby nie wiedziała, że jest chora to by się nie domyśliła. Teraz u cioci nieco gorzej jest z psychiką. Bardzo się boi trudów kolejnego leczenia. Czasem trudno mi jest ją pocieszyć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum