zawiało optymizmem bo już myślałam, że dzieje się coś złego....
u nas nastąpiło włączenie monoterapii topotecanem.
Od początku.
Po cytoredukcji (usuniecie możlwi wszystkiego co się udało) 6 kursów chemii Carboplatyna i Sindaxel.
Następnie wspaniała odpowiedz, niemal całkowita remisja ale wciąż marker Ca 125 na poziomie 200 (ale tu onkolodzy sa zgodni - nie można ufać poziomowi markera, gdyż nie jest adekkwatny do rozwoju choroby, jest tylko wskaźnikiem że coś się dzieje).
Dadano 3 serie chemii, ponoć tak się robi, w przypadku dobrej odpowiedzi.
ostatnia chemia w maju, w czerwcu TK - zmiany na jelicie grubym, naciek 2 cm, zwezajacy śwaiło jelita) grozi niedrożnością w przyszłosci), powiększone węzly pod pachami - przerzut odległy.
Marker 600. Po kolejnych 2 tygodniach marker 1100.
Diagnozy i niekończące się konsultacje, szbka decyzja - monoterapia topotecanem.
dziś był pierwszy wlew jescze 4 codziennie w odstępie 3 tygodniowym, razem 6 kursów.
Walczymy do konca, wyniki krwi super, Hemoglobina 12.8, ale 3 miesiace temu zaliczyłyśmy transfuzję.
skutki uboczne poprzednich chemii to drętwienie niedokrwistość w stopach i opuszkach palców dłoni, utrata włosów włacznie z rzesami i brwiami, ale to naprawdę szczegół....
Strasznie się boję, mama w lepszej kondycji psychcznej ode mnie, Łapię takie doły, że szkoda pisać.
Mam dwójkę małych dzieci i muszę się kontrolować.
Dziś zmarła Magdalena Prokopowicz, dzielna dziewczyna walczyła 8 lat, dużo zrobiła dla kobiet zmagających sie z tą potworną chorobą.
Przetrwajmy to jakoś.
Acha moja Mama ma 62 lata.