Witam
opisuję przebieg choroby u mojego teścia
ma 79 lat i jak dotychczas był to okaz zdrowia, bardzo energiczny, jeszcze jesienią 2012 roku w cieplejsze dni potrafił przejechać na rowerze kilkanaście km bez większego zmęczenia.
nigdy nie był w szpitalu, leczył się tylko na nadciśnienie, ostatnio bierze jedną tabletkę Betaloc ZOK 25 mg, regularnie badał też prostatę, ma przerost stosowny do wieku, PSA zawsze poniżej 1,5 ng/ml, poza tabletkami lekarz nie zalecał innych działań w tym operacyjnych.
Od roku tj od grudnia 2011 zaczęły się okresowo pojawiać biegunki, nie były jakieś częste i długotrwałe, zawsze pomagały ogólnie dostępne lekarstwa typu stoperan. W październiku 2012 roku znów pojawiła się biegunka wraz z wymiotami. Tym razem trafił na oddział chorób wewnętrznych, pobyt w szpitalu trwał tydzień, miał zrobioną gastroskopię oraz USG jamy brzusznej. W szpitalu dość szybko opanowali biegunkę i wymioty. Nie załączam wypisu ponieważ lekarze wówczas nic nie zdiagnozowali, USG bez żadnych zmian, wyniki morfologii krwi i moczu w zakresie normy. Ogólnie lekarz stwierdził, że to typowa jelitówka, a ponieważ faktycznie w tym okresie w naszym regionie było sporo zachorowań to się z tym zgodziliśmy.
Kolejne problemy zaczęły się 10-12-2012, znów biegunka, wymioty, tym razem na izbie przyjęć był akurat Ordynator Oddziału Chirurgii i zdecydował, że Teść tym razem będzie leczony na Jego Oddziale. Już po wywiadzie i pierwszych badaniach lekarz stwierdził niedrożność jelit i zlecił TK.
Badanie wykazało guza jelita grubego i 3 zmiany meta w wątrobie. Zapadła decyzja o operacji wyznaczono termin na 18 grudnia 2012.
Operacja zakończyła się sukcesem, udało się zespolić jelito. Po okresie leczenia pooperacyjnego Teść został wypisany do domu.
Poniżej wypis z wynikami badań zrobionych w szpitalu w tym TK.
i strona 2
Po 2 tygodniach odebraliśmy wynik badania wyciętego fragmentu jelita
Kolejnym etapem była wizyta u onkologa, Pani Doktor zaleciła dodatkowe badania krwi. Poniżej wyniki
Po otrzymaniu wyników Pani Doktor stwierdziła, że ogólnie nie jest źle.
Aktualnie jutro tj. 29-01-2013 Teść ma wizytę na Oddziale Onkologii w naszym szpitalu, gdzie Pani Doktor (Onkolog, u której Teść się leczy) ma mu dać chemię w tabletkach.
Teściowi wrócił w końcu apatyt, zaczyna powoli wracać do normalnej wagi (od 10 grudnia schudł ponad 15 kg), aktualnie czuje się dobrze, nie skarży się na bóle brzucha, powoli wraca energia. Nie wie jednak o zmianach w wątrobie, zarówno Pani Onkolog, wcześniej Chirurg, oraz my uznaliśmy, że lepiej dla niego jeśli o wątrobie nie wie.
Tu właśnie zaczynają się moje pytania.
1. Jak przebiega chemioterapia w tabletkach, w domu, szpitalu i czy w Teścia przypadku jest odpowiednia, czy nie lepsza byłaby dożylna?
2. Co z tymi guzami w wątrobie, czy ich wielkość to dużo, czy mało (w TK największy to 11 mm), czy takie guzy się usuwa operacyjnie czy tylko leczy chemią?
3. Czego możemy się spodziewać w zakresie stanu zdrowia Teścia, czy są jeszcze szanse na życie czy raczej jest to początek końca - wiem, że na to pytanie to odpowiedź raczej z zakresu wróżenia, ale bardziej liczę tutaj na statystykę w takich przypadkach.
Z góry dziękuję za wszelką pomoc.