1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak nerki z przerzutami
Autor Wiadomość
ewuchatka 


Dołączyła: 13 Sty 2012
Posty: 5
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2012-01-13, 18:03  Rak nerki z przerzutami


Od września zmagam się z całą rodziną z rakiem taty.

Tata miał usuniętą jedną nerkę we wrześniu, a w listopadzie tata zaczął brać SUTENT (50mg)
na początku wszystko szło gładko, narzekał na jakies małe dolegliwości (efekty uboczne).
Piekło zaczęło się w czasie przerwy między pierwszą a drugą serią, kiedy tata zaczął mieć problemy z oddychaniem.
Okazało się, że w płucach zgromadził się prawie litr płynu.
Kiedy tata wyszedł ze szpitala, załatwiłyśmy koncentrator tlenu (który był dobry ale nie na długo, bo wysusza śluzuwkę i tata zaczął odczuwać ból migdałków, możliwe, że przerzutowe - trzeba go miarkować).
Po tygodniu kolejna punkcja i jeszcze więcej płynu.

Po tym zabiegu tata miał dokonaną pleurodezę (w czasie drugiej serii Sutentu), która miała pomóc.
Na początku tata sie czuł bardzo dobrze, wręcz świetnie bo spał bez środków nasennych.
Ale wrócił do domu i zaczęły się nasilać efekty uboczne jak zgaga, pieczenie w ustach, sprawy żołądkowe...
No i do tego znów - problem z oddychaniem. Tata czasem nie może przespać nocy.

Tata jest zmęczony i zasypia prawie oglądając telewizję.
Już ma zasnąć, jeszcze tylko parę oddechów i odpływa, ale niestety tak jakby ciało zbyt wypłacało oddech przy zasypianiu, albo wręcz zapominało oddychać, więc w rezultacie tata gwałtownie się budzi, oczy szeroko otwarte i nici ze spania.
Dodam jeszcze, że tata śpi wysoko.
Dzisiaj z rana, jak oglądał telewizję, to próbował zasnąć na siedząco - i ta sama historia.
Poza tym pod aparatem tlenowym też to samo sie dzieje.
Jedyne co pomaga zasnąć to Dornicum (nasenne), które tak jakby pomaga przekroczyć tę granicę.
Tata mówi, że gdyby nie płuca żyłby normalnie.

Za tydzien tata kończy drugą serie sutentu i idzie sie spotkać z lekarzem, który skieruje go na tomografię ciała (przed potencjalna kolejna seria sutentu).

Bardzo, ale to bardzo obawiam się tego co sie stanie - tata nie dostanie Sutentu ponieważ nie działa i choroba jest silniejsza od niego.
Myślę, że przerzuty do płuc (ale obejmują też węzły chłonne, obojczyk etc) są liczne.

Boję się, że tata straci siłę walki jak zobaczy wyniki i progresje choroby (nie mówiąc już o reakcji mamy).
Obecnie mieszkam i studiuje w Wielkiej Brytanii, wracam w sam raz w czasie tomografii, strasznie się boję :(.

Poniżej umieszczam wyniki z listopada kiedy tata się zakwalifikował sie na Sutent.
Opis płuc strasznie nieciekawie wygląda :(. http://imageshack.us/phot...8/53760611.jpg/

Będę wdzięczna za sugestie/informację.

Pozdrawiam wszystkich walczących z chorobą swoich bliskich.



53760611.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1742 raz(y) 103,8 KB

 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #2  Wysłany: 2012-01-15, 22:36  


ewuchatka napisał/a:
Bardzo, ale to bardzo obawiam się tego co sie stanie - tata nie dostanie Sutentu ponieważ nie działa i choroba jest silniejsza od niego.

Obawiam się, że w Waszym przypadku ten lek nie odnosi pożądanych skutków, tak przynajmniej wynika z Twoich słów.
Różne mogą być tego przyczyny, np. zaawansowanie choroby lub brak dostatecznej reakcji organizmu.

Jeśli lekarz uzna, że dalsze podawanie leku miałoby zamiast spodziewanych korzyści
powodować więcej dolegliwości i niepożądanych skutków ubocznych, to nie zaleci kontynuowania tej terapii,
zgodnie z podstawową zasadą medycyny, gdzie dobro chorego jest najważniejsze i przede wszystkim należy mu nie szkodzić.

Problemem jest to, że w tak poważnym stanie zdrowia następuje wyczerpywanie się możliwości bardziej intensywnych metod terapii,
pozostaje leczenie objawowe, które powinno być dobierane odpowiednio do aktualnych potrzeb i stanu zdrowia.
Najlepiej do tego przygotowane są hospicja, czy konsultowaliście się z tego rodzaju placówką ?
Adresy możesz znaleźć np. na stronie naszej Fundacji: http://www.fundacja-onkol...y/hospicja.html

Bardzo współczuję Wam tego trudnego czasu.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
ewuchatka 


Dołączyła: 13 Sty 2012
Posty: 5
Pomogła: 1 raz

 #3  Wysłany: 2012-01-15, 22:57  dziękuję


Bardzo dziękuję za odpowiedź!

Jutro ostatni sutent, a potem mogę tylko czekać na tomografię i jej wyniki. Jestem, szczerze przerażona co się stanie jeśli wyniki okażą się negatywne (niestety w związku z tym, że Sutent nie działa pożądanie "z zewnątrz", mam duże obawy), ale chyba każdy człowiek, który zmaga się z chorobą bliskich osób ma ten sam problem co ja, więc wszystkim życzę siły walki.

Dzisiaj rozmawiałam mamą i tatą, ale tata nie miał nawet na tyle sił, żeby ze mną porozmawiać. Kompletnie stracił apetyt i męczy go biegunka. Poza tym wiadomo, tata jest troche tym wszystkim rozbity.

Jeśli chodzi o hospicjum, to oczywiście nigdy niewiadomo, ale na dzien dzisiejszy moja mama i siostra (które są na miejscu) daja z siebie wszystko, żeby ratować sytuacje. Myślę, że dla mojego taty hospicjum byłby jak wyrok niestety.

Jeszcze raz dziękuję za odzew.
 
daria86 


Dołączyła: 06 Gru 2011
Posty: 18
Pomogła: 2 razy

 #4  Wysłany: 2012-01-16, 19:08  


Hospicjum nie należy brać jako wyrok ostateczny, tam są lekarze i pielęgniarki. Mój dziadek jest pod opieką hospicjum i nie narzekamy zawsze jak dzwonimy przyjeżdżają, nawet Pani psycholog była podpytać o stan pacjenta, bo jest to hospicjum domowe.

[ Dodano: 2012-01-16, 19:10 ]
Ja teraz czekam na wyniki rezonansu magnetycznego, od którego zależy czy dziadek ma przerzuty do kręgosłupa, lekarze podejrzewają najgorsze, jednak mam nadzieje,że tym razem się pomylili. Jutro trzeba trzymać mocno kciuki bo będą wyniki.
_________________
Dziadek: 06.10.1937 - 18.01.2012 [*]
 
ewuchatka 


Dołączyła: 13 Sty 2012
Posty: 5
Pomogła: 1 raz

 #5  Wysłany: 2012-01-16, 21:58  


Trzymam kciuki za dziadka i wyniki.

Oczywiście, hospicjum to nie wyrok, ale wiem, ze ani dla taty ani dla naszej trójki (mama siostra i ja) nie byłoby to najmilsze przeżycie (bo wtedy juz człowiek czuje sie odseparowany). Jak narazie jest ok, zobaczymy co bedzie po wynikach.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group