iwona witaj i dziękuję za slowa wsparcia!
co do tej glukozy, to gdzies mi się obiło o uszy, że ona lepiej uwidacznia komórki rakowe dla cytostatyków, ale nie wiem czy to prawda i tak szukam wszelkich informacji. A wyczytałam, że glukoza jest pożywką dla nowotworu i powinno ją się eliminować, więc nie wiem co myśleć, a lekarza nie mam jak spytać, bo nie mam możliwości się z nim zobaczyć Poprosiłam siostrę by jutro przy wypisie Taty ze szpitala zapytała lekarki po co ta glukoza, bo nie daje mi to spokoju
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
ilka_wanilka,
myslę,ze troszke panikujesz
lekarze wiedzą co robią,nie mam zielonego pojecia po co ta glukoza,moze po to żeby wzmocnić organizm,ale zapewniam cię,że lekarze nie podają nic co mogłoby pogorszyć stan chorego
oczywiscie masz prawo pytać i pytaj jak najbardziej jednak zaufaj choć troszkę naszym medykom
pozdrawiam i ściskam serdecznie
wiem, wiem, że panikuję, sama sobie tłumaczę, że lekarze wiedzą, co robią i nie zrobili by nic, co mogłoby zaszkodzić Tacie, ale chciałabym wiedzieć na 100%, więc siostra się jutro dowie u lekarze konkretnie.
dzięki kama za otrzeźwienie
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
Witajcie!
Tata dziś już w domciu, jak On to mówi "na dwutygodniowym urlopie" czuje się dobrze, choć trochę zmęczony całym dniem "wrażeń" (godzinna podróz do domu)cieszy się bo z wnukiem się widzi (rodzice mieszkają z siostra i Jej synkiem 2 letnim), a mały to Dziadka oczko w głowie, więc Tata szczęśliwy :-) ja myślę, że dużo pozytywnej energii i chęci walki daje Tacie właśnie wnuk.
Dowiedziałam się w końcu o co chodzi z glukozą, a i okazało się, że glukoza była tylko raz podana, później podawali sól fizjologiczną, ale oba specyfiki są nośnikami leków, które Tata dostaje i pomagają im lepiej się wchłonąć i ot cały mój problem rozwiązany
I Pani doktor powiedziała, że wszystko, co robią teraz to jest dążenie do operacji i jest 50% szans, że do niej dojdzie... Wierzę, mocno, że to będzie to pozytywne 50% i operacja dojdzie do skutku :-)
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i ściskam mocno!
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
ilka_wanilka,
operacja to szansa,moja mama na szczęście mogła mieć wycięte to paskudztwo
wierzę,że u was będzie tak samo
będzie dobrze i takiej opcji się trzymamy
ściskam serdecznie
dziękuję Dziewczyny, kochane jesteście! ja wierze że operacja będzie i modle się o to, bo wiem, że to szansa właśnie...
[ Dodano: 2011-02-18, 16:51 ]
Tak się zastanawiam czytając klasyfikację TNM podaną tutaj na stronie, że stadium mojego Taty to IIIA, dobrze rozumiem?
Guz nacieka sródpiersie - T4, węzły chłonne w komorze, w której jest guz są zajęte - N1 i brak przerzutów odległych - M0
czyli T4N1M0 = IIIA ?
tak mi wychodzi według tego, co podane na Forum, a znalazłam klasyfikację gdzie indziej i wg tamtego T4 od razu kwalifikuje się do IIIB, więc nie wiem jak to mam rozumieć
ilka_wanilka Tak dobrze rozumiesz. Moja mama z Twoim tatą różniła się tym że miała grupę IIB i T2B podobnie było w tym że miała N1 I M0. Guz był umieszczony koło węzłów które znajdują się na płucu stąd ten symbol N1
Mila dziękuję za rozwianie moich wątpliwości IIIA czyli jak piszą w podanym przez Ciebie linku, granica operacyjności, a jeszcze niedawno było inaczej.
A odnośnie Taty, to czuje się dobrze, apetyt dopisuje, dużo wypoczywa i jest pełen pozytywnej energii.
Zauważyłam, że Tata nie ma chrypki, którą miał przez to, że naciek na śródpiersie naciskał jakieś struktury w okolicach tchawicy i zastanawiam się równocześnie mając cichą nadzieję, że to może oznaka tego, że chemia podziałała i naciek ustępuje, czy tak może być rzeczywiście?
Pozdrawiam niedzielnie
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
Dzięuję kochane za dobre słowo! pociesza mnie fakt, że na karcie wypisowej po pierwszej chemii napisano, ze zdjęcie RTG zrobione przy zdiagnozowaniu chroby i to zrobione przed podaniem pierwszej chemii obrazuje stabilizacje zmiany w płucu lewym, a więc guz nie urósł od diagnozy do podania pierwszego cyklu chemii i to mnie cieszy, bo przez miesiąc mogłoby to zrobic sie jeszcze większe... teraz czekamy na badania przed kolejnym cyklem.
_________________ co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
ilka_wanilka,
dobrze,że choroba nie postępuje,aczkolwiek bardziej dokładny obraz wykaże tk
teraz odpoczywać,regenerować tatulka,żeby krew była w normie,warzywa,mięsko i co tam dusza zapragnie
i czekamy na dalsze leczenie
głowa do góry
będzie dobrze
Witaj, przeczytałam Twój wątek i bardzo ci współczuje, że i twojego tatusia ten skorupiak uszczypnął. Z drugiej strony bardzo dobrze, że brana jest pod uwagę operacja. U mojego tatusia było już na to za późno. Na pewno wszystko się powiedzie, musisz w to wierzyć. Trzymam kciuki do białosci. Twój tatuś jest w dobrej formie a to już połowa sukcesu, oby tak dalej. Pozdrawiam gorąco.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum