Witam, moja mama ma raka płuc z przerzutami do mózgu. Miesiąc tamu otrzymała pierwszą chemię, ostatnią w ostatnią środę. Otrzymywała carboplatynę i navelbine. Dotychczas raczej wszystko było ok? Dziś pojawił się stan podgorączkowy. Czy to może być skutek chemioterapii? Czy ktoś poleca jakąś terapię niestandardową?
Ewelina87, nam pamiętam powiedzieli (ostrzegli) że jeżeli po pierwszej chemii w 7-10 doby pojawi się stan podgorączkowy/gorączka powyzej 38st.to trzeba jechać na Izbe Przyjęć.
Tak też było - mama bez problemu została przyjęta i dali jej kroplówki.
Zorientuj się jak w Waszym przypadku - jezeli masz możliwość skontaktuj się z lekarzem i zapytaj bo jak się okazuje to dość istotne.
Moja mama też miała niedrobnokomorkowego raka płuc (pozniej też były przerzuty do mózgu)
Przykro mi bardzo, że i Ty musisz przez to przechodzić
Nie wiem jak jest w przypadku raka niedrobnokomórkowego i przerzutów do mózgu, ale proponuję konsultację cyber knife - bezinwazyjne usuwanie guzów. Moja mama miała raka drobnokomórkowego więc się nie zakwalifikowała ponieważ miała dwa guzy w mózgu, a z czasem byłoby ich więcej. Jakkolwiek można powiedzieć to rak niedrobnokomórkowy jest lepszy niż drobnokomórkowy.... Trzymam kciuki.
Nano-knife, cyber-knife, w momencie kiedy sa przerzuty niestety nikt nie podejmie sie uzycia w/w metod, owszem moga podjac probe niektore placowki ale odplatnie, jak kolwiek to brzmi, maszyna musi sie splacic.
Co do roznicy miedzy drobnokomorkowy i niedrobnokomorkowy to wydaje mi sie ze jest calkowicie odwrotnie.
Oczywiscie duza role odgrywa tutaj stopien agresywnosci raka, ale ogolnie niedrobnokomorkowy slabo reaguje na chemioterapie. Przerzuty wystepuja podobnie przy obu chorobach w tych samych miejscach.
Niestety bardzo roznie znoszona jest chemia, jedni goraczkuja inni slabna jeszcze inni traca apetyt, kolejni maja zaparcia....
Ale podwyzszona temperature nalezy skonsultowac z lekarzem, byc moze jest to infekcja, a pamietajmy aby nastapilo podanie chemi chory musi nie tylko byc w formie ale tez wyniki badan krwi musza byc dobre.
Dziękuję za odpowiedzi. Jeden lekarz stwierdził, że może się pojawić gorączka jako wynik samego leczenia, drugi podejrzewał początek infekcji...W każdym razie gorączka wystąpiła tylko raz i od tamtej pory cisza... Chyba nie pomylę się twierdząc, że żadnej terapii takiego raka z przerzutami nawet za granicą nie znajdę?
Niestety,
Jezeli myslisz o calkowitym wyleczeniu to tylko cud.
Swiatowa medycyna w tym stadium raka jest juz bezsilna, proces rozsiewowy to juz zaawansowana choroba i zostaje leczenie paliatywne.
Ja konsultowalem w USA i Niemczech wszedzie nie dawali szans, odradzam konsultacje przez firmy ktore zajmuja sie posrednictwem organizacji uslug medycznych i biora % od wystawionego rachunku.
Niestety pozostaje chemio/radioterapia na ktora NDPR wydaje sie byc odporny.
Zalezy tez od zruznicowania czyli stopnia agresywnosci u nas G3 dal cztery miesiace zycia.
Wiem, przykre to bardzo, technologie posunely sie tak daleko, samoloty same lataja, pojazdy same parkuja a ta potworna choroba zbiera w dalszym ciagu pochlania tak wiele istnien ludzkich czesto w kwiecie wieku.
Wiem przez co przechodzisz, ale zachowaj troche sily na najblizsze czasy.
Pomyslcie o HD lub sprawdzcie okres oczekiwania, to podstepny dran i atakuje z nienacka.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
Przewidziano dla niej 3 6 cykli po 4 wlewy w jednym (1 cykl trwa ok 4 tygodni). Zaczęła wczoraj 2. Radiolog mówił coś o brachyterapii. Guz po pierwszym cyklu zmniejszył się o około 1 cm ale TK uwidoczniło przerzut na nadnerczu. Tragedia. Lekarze mówią, ale tak jakby to było poza mną.
[ Dodano: 2016-04-21, 20:34 ]
Miałam na myśli 6 cykli, nie 36
Nie wiem, nie jestem lekarzem ale ilosc planowanych chemi wydaje sie olbrzymia!!!
Z tego co sie orietuje to najprawdopodobniej:
Mama zaczela trzeci cykl, w chemi jaka opisujesz nastepuje duzy wlew a po 7 dniach maly wlew, czyli jeden cykl to dwa tygodnie, czy miedzy cyklami nie nastepuje tydzien przerwy?
Po drugim cyklu chemi pierwszego rzutu wykonuje sie badania obrazowe w ktorych stwierdza sie skutecznosc terapi.
6 cykli po 4 wlewy?! 24 dawki chemi?
Jezeli sie ni myle to zazwyczaj pierwszy rzut PN to 6 cyklow, drugi 4 cykle.
Kolejny przerzut w nadnerczu, niestety to typowe, moj S.P. Tesc byl w takim samym stadium, meta w OUN i nadnerczu.
Czy meta w nadnerczu bylo przed chemioterapia?
Wydaje sie ze macie do czynienia z wysokim zroznicowaniem.
Ile jest guzow w mozgu?, u nas byl jeden i udalo sie wywalczyc usuniecie chirurgiczne, co dalo jeszcze nadzieje.
Raz jeszcze proponuje wizyte w Hospicium, okres oczekiwania w niektorych miejscach w Polsce wynosi nawet dwa miesiace...
_________________ NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
Też wydało mi się to dziwne ale mój tata wtedy rozmawiał z lekarzem i tak mi przekazał. Ja niestety nie mogę jechać na każdą wizytę. Najprawdopodobniej masz rację i właśnie zaczęła 3. cykl. Guzów w mózgu jest aż 6 - w styczniu wykryte, kolejny rezonans w ten poniedziałek będzie. A meta w nadnerczu przed chemioterapią nie było.
Moj tato mial guzow w mozgu 7.. wykryte rowniez w styczniu. Od miesiaca nie ma go juz z nami :( wiec zycze z calego serca, aby Twoja mama miala wiecej czasu dla Was. Lekarze mowili, ze przy takiej ilosci guzow, to w sumie.. wiecej one miejca zajmuja niz sam mozg jak sie Twoja mama ogolnie sie czuje? Funkcjonuje sama? Wspolczuje i przykro mi, ze jestescie w tej beznadziejnej sytuacji. Jesli chcesz to poczytaj mij watek, zbyt duzo tam nie pisalam, ale czasrm cos- moze sie przyda. Duzo sil zycze.
Stan mamusi pogarsza się, funkcjonuje sama, ale ma problemy z pamięcią, nie rozmawia z nami, mam wrażenie, że jest taka obca. Głowa w sumie jej nie boli, tyle, że nie wiem, na ile świadoma jest własnych odczuć i decyzji. Gdyby jedna moja łza mogła wyprosić jej 1 dzień, nie musiałabym się bać, że odejdzie. Jestem przerażona, tata również. Takiego tempa choroby nie spodziewaliśmy się.
[ Dodano: 2016-04-25, 20:36 ]
Angelaa, po przeczytaniu Twoich wypowiedzi boję się jeszcze mocniej. Skąd wziąć siłę, której już nie mam. Nic nie przynosi ulgi. Żyję jak automat, mam wrażenie, że nie mam już mamy, tak innym człowiekiem się stała. Nie wiem jak z nią być, jak jej pomóc, jak się odnosić. Zwariuję. Żal mi jej.
Choroba postępuje i przychodzi moment, że niewiele możemy zrobić i przychodzi czas na pożegnanie.
Boisz się to normalne, każdy z nas boi się śmierci, boi się choroby, boi się straty kogoś kogo kochamy i z kim rozstaniemy się na zawsze. Musisz się pomału oswajać z tą sytuacją bo wiesz, że ona jest nieunikniona.
Przerzuty w głowie mogą wywoływać stany nieobecności, braku świadomości czy też dziwnego zachowania mamy.
Nie możesz nic zrobić żeby mama wyzdrowiała ale możesz być jak najwięcej z mamą, głaskać, przytulać, mówić jaka jest dla Ciebie ważna, dbać o jakość życia mamy i łagodzić wszystko co boli.
Miłość i okazywanie jej jest czymś bardzo ważnym i dawaj mamie ogromne pokłady miłości.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum