Bardzo Wam wszystkim dziękuję za wyrazy współczucia, jest to potrzebne podnosi z kolan....
Byłam,trzymałam za rękę, zamykałam oczy...
Na razie nie wiem jak nazwać emocje które teraz mam. Wiem że Tata nie żyje, ale ja na razie czuję ulgę bo Tata nie cierpi.
Co będzie później czas pokaże (aż się boję)
W poniedziałek wracam do pracy. Czas się nie zatrzymał płynie dalej.
Życzę Wam wszystkim cierpliwości z walką z tą chorobą i pamiętajcie każda jakakolwiek wizyta u lekarza to kolejna szansa dla chorego. Tego się nauczyłam i każdemu to będę polecała, dla chorego to znaczy że następny lekarz da nowe proszki które pomogą zwalczyć chorobę. Mój Tata do samego końca czekał na lekarza (pogotowie) bo wiedział że ulży w cierpieniu, nie załamał się , mówił żeby wezwać lekarza bo będzie lepiej. My wiedzieliśmy że nie ma już ratunku , ale robiliśmy wszystko żeby On tego nie wiedział.
Pozdrawiam , bardzo mi pomogliście