Marzena, w takim razie wychodzi na to, że mama i tak już długo walczy - diagnoza została postawiona w lipcu, ale zmiany na płucach na pewno były już w sierpniu 2014.
Twoja mama i ciocia też walczyły z rakiem piersi?
Moi Drodzy, właśnie wróciłyśmy z mamą ze szpitala. Poniżej załączam wyniki tk po pierwszym cyklu chemii. Chyba nie jest najlepiej. W płucach i na wątrobie bez zmian, ale pojawiły się przerzuty do kręgosłupa. Lekarka powiedziała jednak, że wszystko jest ok i przepisała bez słowa komentarza tabletki hormonalne na 3 miesiące i powiedziała ze mama musi je brać 5 lat. Nie wiem już co o tym myśleć.
Suomi,
Hormonoterapia jest w obecnej sytuacji absolutnie prawidłowym leczeniem - brak postępu choroby w narządach wewnętrznych pozwala na takie "łagodniejsze" dla organizmu postępowanie. Pytanie, czy złamania kilku kręgów ( piersiowych i lędźwiowych) nie powinno zostać jednak jakoś zaopatrzone, żeby choć trochę ułatwić Mamie funkcjonowanie. Czy lekarz nie wspominał nic o gorsecie ortopedycznym? Nie było też mowy o lekach przeciwdziałających destrukcji kośćca? Jeżeli Mama ma zdrowe, przyzwoicie działające nerki to myślę, że włączenie któregoś z bisfosfonianów ( http://www.mp.pl/artykuly/15625 ) obok hormonoterapii może być sensowne. Warto o to zapytać. Czy Mama ma duże dolegliwości bólowe? Bo to podejrzenie przebytego złamania szyjki kości udowej plus kręgosłup każe myśleć o odczuwaniu przez Mamę sporego bólu - macie jakieś skuteczne leki przeciwbólowe?
Pozdrawiam serdecznie.
Missy,
dziękuję za podpowiedź w sprawie bisfosfonianów. Na pewno zapytamy o to lekarza, bo mama ma bardzo duże bóle krzyża. Pani dr powiedziała, że w tym przypadku gorset nie pomoże, bo złamane są kręgi położone bardzo nisko - w odcinku lędźwiowym.
Teraz mama wróciła na Śląsk i już tam będzie się leczyć.
Dziwi mnie jednak dlaczego lekarka tak bezstresowo podchodzi do sprawy - ,,widzę dużą poprawę, leczenie przynosi efekty. Teraz będzie pani 5 lat brała tabletki hormonalne". Moja mama wyszła z gabinetu szczęśliwa i zadowolona, z przekonaniem, że jest wyleczona i od razu uparła się, żeby wracać do domu (w którym mieszka sama ze swoim niedołężnym, starszym bratem, którym musi się opiekować).
To chyba lekarz powinien uświadomić o powadze choroby i kolejnych jej etapach. ja oczywiście mogę mamie powiedzieć, o tym czego dowiedziałam się z forum, ale wolałabym tego nie robić, bo chyba nie o to chodzi.
Suomi,
Po pierwsze - lekarze często trzymają się komentowania i opisywania sytuacji zdrowotnej pacjenta w sposób tzw. obiektywny i skrajnie zawężony do stanu aktualnego.
Po drugie - uświadamianie pacjenta nie może odbywać się na siłę, czyli lekarz nie proszony przez pacjenta o jasne określenie rokowania sam nie będzie się wychylał.
Czyli u Was jest tak: skoro chemioterapia zadziałała to mówi się o sukcesie i zachęca do dalszego aktywnego podejścia do procesu leczenia.
Myślę, że sama będziesz wiedziała i czuła, czy Mama chce być "dobrze poinformowana"
Pozdrawiam ciepło.
Witam ponownie,
chciałabym podzielić się dobrymi nowinami
Minęło pół roku od ostatniego wlewu FAC i mama wróciła z badań kontrolnych - wyniki krwi książkowe, zmiany z węzłów chłonnych i wątroby się wycofały, wycofał się też płyn z płuc
Ogólne samopoczucie mamy jest bardzo dobre, normalnie funkcjonuje, już się nie dusi, ani nie kaszle. Cud? Czy po prostu silny organizm ?
Oczywiście, mam świadomość, że w każdej chwili wszystko się może zmienić, ale tak bardzo się cieszę, że choroba się zatrzymała, że nawet nie chcę myśleć o pogorszeniu.
Pozdrawiam i Wam życzę równie dobrych wieści
Ogólne samopoczucie mamy jest bardzo dobre, normalnie funkcjonuje, już się nie dusi, ani nie kaszle. Cud? Czy po prostu silny organizm ?
Zapewne leczenie przyniosło pożądane efekty i należy się z tego cieszyć. Pielęgnujcie każdy dzień dobrego samopoczucia jak najdłużej. Pamiętaj tylko, żeby być czujnym i reagować na każde niepokojące objawy, żeby czegoś nie przeoczyć, bo wiesz, że choroba może powrócić.
Dzień dobry!
Chciałam zameldować o stanie mamy.
Ogólnie wszystko ok, mama dalej jest w trakcie hormonoterapii. Przybrała na wadze już ponad 10 kg.
Jest pod stałą kontrolą lekarzy, co miesiąc jeździ na kontrolę.
Tym razem skarżyła się na ból bioder i krzyża i lekarka skierowała ją na scyntygrafię. Wynik:
W badaniu scyntygraficznym całego kośćca wykonanym 2 h po podaniu 99mTc MDP uwidoczniono ogniska gromadzenia radioznacznika w rzucie obu stawów biodrowych (z ogniskiem większego gromadzenia po stronie prawej).
Ponadto obszary rozproszonego wychwytu radioznacznika w obrębie kręgosłupa piersiowego i lędźwiowego , prawdopodobnie odpowiadające zmianom zwyrodnieniowym.
Wnioski: Gromadzenie w stawach biodrowych w pierwszej kolejności odpowiada zmianom zwyrodnieniowym. Wskazana kontrola za 4 miesiące.
Dodam, że mama już wiele lat temu miała zdiagnozowane zwyrodnienie stawów biodrowych i miała mieć endoprotezę, ale kilkakrotnie nie zgodziła się na operację.
24.04 mama będzie mieć TK.
Co o tym sądzicie?
Cześć !
Wracam z informacjami nt. stanu mamy.
Dziś wróciła od lekarza po kontrolnej TK. Wydawało mi się, że jest wszystko ok, bo płyn z płuc się trochę wycofał, nie ma nowych zmian w węzłach, wycofała się też zmiana z wątroby. Jednak jak się okazuje, nie jest tak dobrze.... Przepiszę wynik z TK klatki piersiowej :
Płyn w prawej jamie opłucnowej grubości 22mm z towarzyszącymi pasmowatymi zmianami niedodmowymi płuca.
Rozsiane guzkowe zagęszczenie w obrębie obu płuc średnicy do 17mm o charakterze meta. Zmiany włókniste u podstawy obu płuc. Zmiany niedodmowe w segmencie 5 prawego płuca. Guzkowe zagęszczenie o spikularnych wypustkach wielkości ok. 18x23mm w piersi lewej.
To by było wszystko z rzeczy niepokojących. Wszystko albo aż.
Mama dostała nowy lek, zamiast terapii hormonalnej - Faslodex - zastrzyki co 2 tygodnie.
Wyczytałam w ulotce leku, że stosuje się go przy nawrocie choroby ....
Guzki w płucach zaczynają się powiększać , ale mama nie ma takich przykrych dolegliwości jak przed diagnozą . Co oznaczają te zmiany niedodmowe, których wcześniej nie było?
Niedodma jest stanem zmniejszenia powietrzności płuca, następuje pogorszenie przepływu powietrza przez oskrzela, które mogą być spowodowane np. jakimś stanem zapalnym, czy guzami.
Niepokojące są bardzo
Suomi napisał/a:
Rozsiane guzkowe zagęszczenie w obrębie obu płuc średnicy do 17mm o charakterze meta.
, to niestety świadczy o rozsiewie choroby nowotworowej.
Suomi napisał/a:
Guzkowe zagęszczenie o spikularnych wypustkach wielkości ok. 18x23mm w piersi lewej.
Tu się nie znam, czy jest to coś niebezpiecznego, pewnie ktoś znający temat, podpowie.
Tak, tak, to na pewno pierwotny guz, bo wymiary się zgadzają. Najgorsze są te zmiany niedodmowe i to, że zmiany meta powiększyly się, tzn. Zwiększył się ich rozmiar. Poprzednio były do 9mm, a teraz aż 17 mm. Nawet przed pierwszą chemią były mniejsze. Dziwne jest to, że mama dobrze się czuje i nie ma żadnych dolegliwości - duszności, zadyszki itd.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum