Lekarz POZ powinien wypisać co najmniej jeszcze jedno skierowanie, bo wiadomo jak to jest, skierowanie zabierają a rezultat niesatysfakcjonujący, lekarze o tym wiedzą i nie robią specjalnych trudności. Wizyta w CO już za parę dni, zobaczymy co się okaże, bo jak na razie my tu gdybamy, ale to chirurg musi się wypowiedzieć czy operacja jest możliwa. Jak będzie wiadomo że to do zrobienia to wtedy będziesz szukać gdzie najlepiej i najszybciej. Teraz gromadź telefony i informacje ile się czeka (bo na wizytę też trzeba się zapisać i czekać).
Dobrze że mama zdała się na Ciebie, koniecznie wejdź z nią na wizytę i pamiętaj: lekarz nie powie nic o co nie zapytasz, drugiej okazji do zapytania możesz nie mieć. Mamie poradź żeby rozmawiała z innymi pacjentkami i wymieniała doświadczenia, to dobry sposób na oswojenie się z chorobą i trening przed rozmową z lekarzami. Powodzenia
Witaj
Polecam CI z całego serca szpital w Wieliszewie. Zadzwoń do rejestracji i zapisz Mamę jak najszybciej do chirurga-onkologa, skierowania do szpitala wystawiają wszędzie wewnątrz. Oczywiście do chirurga lepiej mieć od POZ. Terminy są tam jeszcze krótkie, prowadzą kompleksowe leczenie,mają bdb sprzęt i opiekę- sama korzystam i dziękuję Bogu,że tam jestem. Trzymam kciuki, jeżeli masz jakieś pytania lub chcesz napisać , napisz do mnie na priv. Pozdrawiam!!
Witaj
nie brałaś pod uwagę prywatnej wizyty u chirurga onkologa ? może przyśpieszy to termin operacji , bo przecież muszą wyciąć to paskudztwo , zgoda kardiologa jest , dobry anestezjolog bo wiek 70 lat to nie jest wiek że by nie operować .
[ Dodano: 2011-03-29, 21:20 ]
sory nie doczytałam , umknęło mi , brałaś pod uwagę , z prywatnego gabinetu dostaniesz skierowanie do szpitala na odział na którym pracuje ów lekarz
pozdrawiam i trzymam kciuki .
O drugie skierowanie a nawet n-te nie powinno być problemu u lekarza pierwszego kontaktu. Jak Juz Gaba napisała , niektóry wizyty moga okazac sie bezowocne a rzadko kiedy skierowanie jest zwracane.
Nawet jesli nie maja odpowiedniego sprzętu to z pewnościa wiedza gdzię sie zgłosić z takim problemem, Chociaz nie sądze żeby akurat z samą z operacja był problem, głównym problemem małych ośrodków jest brak bardzo drogiego sprzętu do radio. Jednak priorytetem jest operacja i znalezienie chirurga i oraz anastezjologa który sie podejmie tego zadania.W Warszawie napewno się to uda:)
Pozdrawiam:)
Wcześniej pisałaś o Białymstoku, jak wyglądają kolejki w tym CO, jeżeli chodzi o chirurgię? Wiesz coś może? Ja akurat doświadczeń z chirurgią nie mam, ale jeżeli chodzi o chemię, to przemili ludzie tu są. Pozdrawiam, Luna
Witam,
zastanawiałam sie nad Białymstokiem lub Warszawą. Do Białegostoku miałybyśmy bliżej, ale zdecydowałam sie na Warszawę. 1 kwietnia jedziemy na konsultacje do Centrum Onkologii.
Ktos napisał ze termin operacji może być długi tzn. oczekiwanie na operację, tak więc szukam innych możliwości operowania Mamy.
Wysłalam maile do Centrum Ostrobramska, do szpitala w Wieliszewie, do szpitala na Szaserów i do szpitala na Wołoską, gdzie opisałam historie Mamy, jej badania i pytalam o terminy ewentualnej operacji i prosiłam o pomoc.
A zdecydowałam sie na napisanie maili bo przez telefon nikt nie chciał ze mna rozmawiać, albo odsyłano mnie.
Czekam na 1 kwietnia i mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno.
Nie wiem co jeszcze mogę zrobić???????????
[ Dodano: 2011-03-31, 22:48 ]
Witam,
zadzwoniła do mnie dzisiaj bardzo mila pani ze szpitala w Wieliszewie. Powiedziala, że przekazała mojego maila dr Dariuszowi Żakowi i lekarz powiedzial że podejmie sie operacji Mamy i może wstępnie umowić się na operacje na 13.04.
W tą niedzielę ma dyżur w szpitalu i powiedział, żeby Mama zgosila się do niego na konsultację i omówienie choroby i leczenia.
Powiedzialam, że dam odpowiedź jutro, bo jutro mamy tą konsultację w Centrum Onkologii. Ale myślę, że tam tak szybkiego terminu nam nie zaproponują.
Tylko nie znam w ogóle tego szpitala. Niewiele o nim wiem. Trochę myślę tak "po wsiowemu" że wielki szpital to większa pewność i skuteczność.
Ksena82 polecała szpital w Wieliszewie
Czy znacie ten szpital?
Kataszko , odpisałam Ci i właśnie znalazłam Twojego Posta, dr Żak to kolejny fachowiec ,opiekował się mną po operacji i prowadził konsultacje, jest ordynatorem na oddziale onko-chirurg.w Wieliszewie. Mały szpital to jest , ale dlatego właśnie zdecydowanie lepszy od molochów, gdzie jest się anonimowym. Tu Twoja Mama i Ty będziecie miały komfort psychiczny leczenia, spędziłam tam trochę czasu na oddziałach i wiem,jak to jest.Trzymam kciuki i daj znać jak po wizycie!
Wielki szpital to większa skuteczność - to sprawdza się jeżeli jest dobry nadzór merytoryczny, ustalone sposoby wymiany doświadczeń, współpraca między doświadczonymi lekarzami a nowicjuszami, wdrożone powtarzalne procedury, określona droga postępowania przy niepożądanych zdarzeniach, itp. Nie dotyczy to CO na Ursynowie.
[ Dodano: 2011-04-01, 11:32 ]
Pojechałabym na tą konsultację
Witam,
jestem po konsultacji w Centrum Onkologii.
Pani doktor zaproponowała wycięcie guza w znieczuleniu miejscowym w trybie chirurgii jednodniowej.
Termin 13.04.
Powiedziała, że guz jest dobrze otorbiony, bardzo dobrze widoczny i odciety od reszty tkanki piersi i można go w ten sposób usunąć. No i jest to zabieg mało obciążający Mamę przy jej wieku i dodatkowych schorzeniach.
Mama bardzo szczęśliwa. Bardzo pasuje jej ten sposób. Myslę że na żadną inną konsultację jej nie namówię.
Co o tym myslicie??????????????
Wg mnie całkiem słuszne rozwiązanie. Jednak takie rozwiązanie nie pozwala sprawdzic węzłów chłonnych pachy. Byc może to jedyne wyjście w takim stanie chorej. Popytaj sie o te węzły, jak maja zamiar je sprawdzić:)
Pozdrawiam:>
Zgadzam się z Erevain21. Ale może podjedź jeszcze do dr Żaka w tą niedzielę , dodatkowa konsultacja nie zaszkodzi. Wtedy będziesz pewniejsza i spokojniejsza. Przekonaj Mamę, pozdrawiam!
A ja mam pytanie, jak to sprawdzono, że on dobrze otorbiony?, Czy było robione usg w CO? Bo jeżeli to wszystko prawda, to pytanie za 100 punktów nad czym myślał dotychczasowy lekarz? Czy p. dr mówiła coś o radioterapii, po tym zabiegu powinna być. Czy masz na jakimkolwiek wyniku usg wyraźnie napisane że węzły pachy bez zmian? To jest jakieś wyjście, ale wybierając je trzeba zdawać sobie sprawę z dużego ryzyka wznowy i "jakby to powiedzieć "jest to wyjście dla osoby wiekowej, która tak czy inaczej ma duże ryzyko zgonu w ciągu 5 lat. Jakby była przeprowadzona mastektomia i wycięcie wszystkich węzłów nie trzeba byłoby robić radioterapii. To wszystko do przemyślenia. Ja bym jednak namówiła mamę na tą drugą konsultację, zwłaszcza że termin taki sam. A jak mama się zachowywała? Odzyskała wigor, czy tylko potakiwała?
Witam,
Mama odzyskała humor i wigor i absolutnie nie chce żadnych innych konsultacji, lekarzy. Uważa, że Centrum Onkologii to autorytet i nie ma co "jeździć po lekarzach, bo co lekarz to inna diagnoza"
Podczas wizyty w CO nie robiono Mamie żadnych dodatkowych badań. Pani doktor bazowała na tym co mamy. Faktem jest , że wyslal nas na górę na swój oddział szpitalny i tam obejrzało Mamę i jej wyniki jeszcze dwóch lekarzy. No i wtedy podjęto taką decyzję.
Mama maiała robione wczesniej USG tego guza i węzłów pachowych. No i mammografie. Podobno z tego USG i mammografii pani doktor wyczytała , że jest to guz dobrze otorbiony, a węzły czyste??????
Pani doktor głosno myślała o radioterapii ale raczej odrzuciła ją ze względu na to, że Mama po zawale miała wstawiane cztery stenty naczyniowe i to w okolicy serca czyli z lewj strony, a i guz jest w lewej piersi. Nie wykluczyła chemii, ale to dopiero po badaniu wyciętego guza.
Mama w miejscy tego guza kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt lat temu miała zdiagnozowanego tłuszczaka. I to on tak zezłośliwiał.
Jest tuż pod skórą. I jest dobrze widoczny.
Ja jestem przestraszona, bo rzeczywiście boję sie, że jest to wyjście na chwilę. Może najmniej ryzykowne ze względu na serce Mamy, chorobę niedokrwienną, migotanie przedsionków, prawie trzydziestoletnią cukrzycę, chore nerki, nie mniej jednak zdaję sobie sprawę, że nie jest to takie wyleczenie do konca.
Lecz jednocześnie nie wierzę, ze trzech lekarzy z Centrum Onkologii podjęło taką decyzję, żeby tylko mieć z głowy kolejnego pacjenta i markować jakieś tam działania.
Blagam Mamę żebysmy pojechały jutro do Wieliszewa, ale Mama nie chce. Może boi się innych decyzji.
Może jeszcze ją przekonam. Cały dzień przed nami.
Ja miałam operację serca i później również wstawione stenty, guzek po zewnętrznej stronie lewej piersi, uparłam się przy takiej opcji jaka jest teraz proponowana Twojej mamie. Ale jedna zasadnicza różnica - w biopsji mój guzek był nieinwazyjny (później się okazało że jest mikroinwazja). Uparłam się również przy radioterapii, bo, jakby to powiedzieć, otorbiony czy nie, po operacji okolicę trzeba "zdezynfekować". A moja kardiolog powiedziała: nie bać się radioterapii.(Te mamy stenty mają już 2 lata?) Nie wiem dlaczego w COI tak chętnie chirurdzy "odpuszczają" radioterapię jak już po awanturze trafiłam do radioterapeuty (chirurg nie chciał dać skierowania) to się okazało, że przy mojej budowie serce nie będzie bezpośrednio napromieniowane.
Z dwóch złych rzeczy ja uznałam że lepiej sobie poradzę z napromieniowaniem niż z chemią, bo oczywiście można podać słabszą chemię, ale czy będzie skuteczna?
Wydaje mi się, że chyba czas na poważną TWOJĄ rozmowę z kardiologiem mamy. Powinien się wypowiedzieć w tej sprawie, a również w sprawie szansy przeżycia następnych 10 lat, bo jeżeli duże, to ...ja osobiście wolałabym umrzeć na serce niż na raka (brutalne, ale w pewnym wieku ma się takie dylematy).
Leczenie "wg książki" to operacja + chemia + radioterapia (jeżeli nie mastektomia pełna), odstąpienie od któregokolwiek elementu zwiększa i tak nie małe ryzyko postępu choroby. Tutaj jest jeszcze nie w pełni ustalona sprawa węzłów chłonnych, jeżeli nie uwidoczniły się na usg tzn nie rozwija się w nich nowotwór, ale mogą być tzw mikroprzerzuty które wyjdą tylko w badaniu mikroskopowym. Ja dla swojego przypadku po prostu założyłam że ich nie mam, ale miałam podstawy statystyczne, u Twojej mamy powinny być usunięte i zbadane chociaż najbliższe węzły, ale nie wygląda żeby tak planowano.
Rozpisałam się, ale chciałam Ci pokazać możliwie dużo czynników do rozważenia.
Jeszcze jedna myśl: może oni ocenili, że mama nie kwalifikuje się do operacji z procedurą węzła wartowniczego?, wtedy cóż- trzeba brać co dają.
To jest najgorsza właściwość medycyny: co jest na pewno to wiadomo za późno.
Witam,
Nie namówiłam Mamy na konsultację u innego lekarza. Nie pojechałyśmy do Wieliszewa. Odwolałam w ostatniej chwili.
Jesteśmy u siebie na wsi.
Mama szczęśliwa, że to przeciez nic takiego skoro wystarczy tylko zabieg.
Ja przerażona...
Dzisiaj w nocy czytalam wątki o umieraniu zupełnie nie wiem po co...
Tak bardzo współczuję ...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum