1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi przewodowy naciekający
Autor Wiadomość
megis 



Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 16
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2010-06-06, 15:45  Rak piersi przewodowy naciekający


Prosze Was o POMOC :-( ....
30 marca wyniki biopsji u mojej mamy stwierdziły rak złosliwy...
nie ma jak na razie żadnego przerzutu i węzły chłonne ma czyste....
na wizycie u chirurga lakarz jej powiedział ze guz jest za duzy na operacje i że trzeba go zmniejszyć chemia..( 5 cm).
Mama nastawiła sie na tą chemie i na kolejnej wyzycie gdzie była inna pani chirurg powiedzialą ze żadnej chemii mama miec nie musi i ze na operacje odrazu ma iść i to do wojskowego szpitala bo na onkologii jej za duzo ludzi...:-(..
nic z tego nie rozumiałyśmy..a jak prosiłysmy o wyjaśnienie skąd nagle taka zmiana decyzji to odpowiedziała ze nie ma juz czasu bo inni czekaja .....jesteśmy z mama zrozpaczone.....:-(
bo wszyscy kogo znamy i kto miał raka najpiwr miał chemie a potem dopiero amputacje i na końcu naświetlania.
Tylko tyle powiedziala chirurg ze żeby miez chemie to musza byc przerzuty wiem ze to nie prawda.... ale jak lekarz moze tak oszukiwać ? ;-(
uprosiłysmy żeby mama miała ta amputacje na onkologii 12 lipca ma termin.
Ale wciaż szukam jak mamie pomóc i czy dobrze chcą najpiwr zrobis amputacje i to tak dużego guza ? :-(
bardzo prosze Was o jakąs rade...musimy poradzić się innego lekarza....wogóle tak to wszystko sie u ammy przeciaga :-( a czas leci i choroba moze postepowac..
mija juz 3 miesiąc jak mama wie o raku a żadnego leczenia jeszcze nie podjęli....jesteśmy zrospaczone......;-(.........:-(.....
_________________
megis
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #2  Wysłany: 2010-06-06, 15:48  


Przede wszystkim podaj wyniki badań, jakie mama miała robione, histpat z biopsji, mammografię/usg, cokolwiek :)

Btw. od 30 marca mama nie jest leczona w ŻADEN sposób?
 
megis 



Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 16
Pomogła: 1 raz

 #3  Wysłany: 2010-06-06, 15:53  


To moze jeszcze raz po koleji...
Moja mama 30 marca z wyników biopsji dowiedziała się, że ma raka (2 ogniska w prawej piersi). Rozpoznanie; nowotwór niezłośliwy sutka, A,B-Cellulae carcinomatosae. Lekarz powiedział jej, że będzie miała amputowaną pierś, bo przy 2 ogniskach tak się robi. Potem miała zrobione usg klatki piersiowej, macicy i wątroby.I wyniki były ok.
30 kwietnia mam miała wizytę u chirurga i tam jej przedstawił wyniki. Rozpoznanie; C50.9 Ca mammae dex T3N1MO nowotwór złośliwy (sutek nieokreślony) i tylko tyle....

[ Dodano: 2010-06-06, 16:55 ]
a miesiąc temu miała jeszcze badanie krwi ale jakie to dokładnie było badanie to nioe wiemy ? i wyników nie znamy bo lakarz nic nam nie powiedział..:-(...?
_________________
megis
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #4  Wysłany: 2010-06-06, 16:16  


megis napisał/a:
Rozpoznanie; nowotwór niezłośliwy sutka, A,B-Cellulae carcinomatosae

Cytat:
Rozpoznanie; C50.9 Ca mammae dex T3N1MO nowotwór złośliwy (sutek nieokreślony) i tylko tyle....

W wyniku biopsji było napisane niezłośliwy? Nowotwór jest złośliwy, co widać choćby po łacińskim opisie badanego preparatu - cellulae carcinomatose, czyli komórki rakowe. To tak dla uściślenia.

T3N1MO - T3 oznacza guza powyżej 5cm, N1 - obecność przerzutów nowotworowych do węzłów chłonnych po stronie guza, M0 - brak przerzutów odległych.
Coś się nie zgadza z węzłami - pisałaś w poprzednim poście, że węzły są czyste, a wg klasyfikacji TNM węzły po stronie guza są jednak zajęte.

Czy mama jest w ogóle pod opieką onkologa, nie tylko chirurga? Konsultowaliście wyniki z jakimkolwiek onkologiem?

Aha, nie ma czegoś takiego jak "wyników nie znamy, lekarz nam nie powiedział" - rozumiem, że na początku choroby każdy jest przerażony i boi się o cokolwiek zapytać, albo nawet wstydzi lub zwyczajnie nie ma śmiałości, ale musicie zapamiętać jedno - pacjent ma prawo do poznania KAŻDEGO swojego wyniku, nawet najmniejszego, i żaden lekarz nie może wam tego zabronić. Domagajcie się kserowania czy poznania każdego wyniku, jaki otrzymacie, nawet głupiej morfologii [jeśli naturalnie chce wiedzieć jakie są wyniki].
Musicie pytać o wszystko, co wam chodzi po głowie, co was nurtuje i co chcecie wiedzieć, najlepiej pytania spisać na karteczce i po kolei czytać lekarzowi - żaden wstyd, a świetnie organizuje przebieg rozmowy.
 
megis 



Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 16
Pomogła: 1 raz

 #5  Wysłany: 2010-06-06, 17:08  


Też wyczytałam ze N1 oznacza ze jest jeden przeżut tez tego zrozumiec nie moglam dlaczego tak napisali inny lekarz mi wyjaśnił ze tak jest napisane bo mama ma powiększony 1 węzeł chłonny i dla pewnosci była robiona jego biopsja ale wyszło ze jest wszystko z nim ok.
Pytać sie nie wstydze bo dlatego z mama chodziłam na wizyte bo mame tak paralizuje strach że ja zawsze pyta lekarzy ale tak jak pisałam oni wyjaślili tylko to ze nie ma podstaw żeby była najpierw ta chemia a to moze tylko mamie zaszkodzić.Wiem ze pisze moze zbyt haotycznie ..:-(....a o tamte badania krwi mamy to wręcz uproszone były na wizycie u onkologa którego mam była pierwszy raz i on tez odrazu anm powiedział ze najpiwr bedzie chemie mieć mama a potem amputacje i naświetlania pewnie.Domagałam sie tych badań bo tylko była najpierw biopsja a potem usg i koniec a wiedziałam że jeszcze wiele badań trzeba porobić mamie.Ale na tym koniec niestety,,Gdyby nie znajoma koleżanki która mi powiedziała ze jest takie prawo ze nowotwory złośliwe nie można operowac w placówkach nie onkologicznych to pewnie w tym szpitalu wojskowym skończyła by sie ta operacja .a prawda jest taka ze za dużo ludzi jest na onkologii i każdego kogo można to odsyłają do wojskowego a wiadomo ze tam to chirurdzy mają mniejsze doświadczenie.na ostatniej wyzycie właśnie gdy powidziałą nam ta inna chirurg o operacji bez chemii to doszło nawet do tego ze się popłakałam bo własnie za dużo chciałąm wiedzieć dlaczego znienili zdanie i to ją wkurzało...poszłąm do tego chirurga co poeiwdział mamie bedzie najpierw chemia a on uśmiechając sie powiedział że najwyrazniej sie pomylił...ale wiem ze nie chciał podwazyć zdania kolezanki i to też mu powiedziałam na koniec.Wierz mi ze jesli chodzi o życie mojej mamy to staram sie walczyć i pytac o wszystko ale ze złym sutkiem......:-(....bo lekarze nie mają czasu i jak chcą kita wcisnąć to i tak im sie to uda.Dlatego tutaj na tym forum postanowiłam opisać tą sytuacje i poprosic o jakąś pomoc....;-(.....p.s.Jesteśmy ze Śląska i mowa tu o Onkologii w Gliwicach.....
_________________
megis
 
Myszka30 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 394
Skąd: Żory w.śląskie
Pomogła: 67 razy

 #6  Wysłany: 2010-06-06, 17:27  


megis, bardzo dobrze, że trafiłaś na to forum. Wiesz mi dostaniesz tutaj pomoc i wsparcie "techniczne" jak i "duchowe". ;)
To na wstępie.
A teraz, kochana, koniec z płaczem, trzeba wziąć się w garść, bo musisz mieć siłe do walki z tym draństwem (i Twoja mama również).
Jesteście ze śląska, to już w poniedziałek radzę zadzwonić do Katowic, do Poradni onkologicznej przy szpitalu im. Leszczyńskiego na ul. Raciborskiej i umówić się na pilną konsultację onkologiczną. Tam są dobrzy specjaliści, wierzę, że nie zostawią Twojej mamy bez leczenia.
Moja mama tam się leczy i najpierw miała chemię (guz złośliwy 3 cm), później operację, później radioterapię.
Radzę Wam zmienić lekarzy, skoro Ci z Gliwic nie mają ani czasu ani miejsca w szpitalu dla Twojej mamy.
Pozdrawiam
 
megis 



Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 16
Pomogła: 1 raz

 #7  Wysłany: 2010-06-06, 17:42  Megis - komentarze


Dziekuje Ci bardzo znajoma tez polecała mi placówke w Katowicach i tak też zrobimy z mamą.A można wiedzieć jaki lekarz Twoją mame tam prowadził ? chodzi mi o nazwisko ? Szczerze mówiąc nie słyszałam jeszcze przypadku kiedy w podobnej sytuacji najpierw jest amputacja i to tak duzego guza a potem jak to oni powiedzieli " zobaczymy "... boje się tego ze potem zrobi sie przeżut np do płuc a to niestety tylko potem jest czekanie na śmierć.....czuje że nie są uczciwi i nadzwyczajniej oszczędności se robią na ludziach.....
_________________
megis
 
Myszka30 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 394
Skąd: Żory w.śląskie
Pomogła: 67 razy

 #8  Wysłany: 2010-06-06, 17:56  


megis, wysłałam Ci Prywatną wiadomość, sprawdź pocztę
Pozdrowienia.
_________________
Póki oddycham - nie tracę nadziei !!!
 
gosiaczek8729 



Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 92
Skąd: Świetokrzyskie
Pomogła: 12 razy

 #9  Wysłany: 2010-06-07, 19:51  


Witaj Megis,
Z tego co czytam to widzę ze jesteś bardzo poddenerwowana i pogubiona w tym wszystkim(ja tez to przechodziłam,ale pomogła mi rodzina i mój chłopak :-D ),ale uwierz przecież to My musimy być silne i twarde!!!
U mojej Mamy tez jest późno wszystko rozpoznane, guz jest nawet powyżej 5cm(chyba 6 na 7cm)i najpierw chemia i później lekarz zobaczy co i jak,ale zanim chemia dużo badan :rtg,usg,tomografia,biopsja cienko i gruboiglowa do tego scyntygrafia kości(bo są przerzuty :-( )Ciężko mi jest ,wiec Cie rozumiem,odłożyłam swoje marzenia na później,załatwiam wszystko,towarzysze Mamie przy każdym wyjeździe do szpitala,opiekuje się młodszym rodzeństwem(bo mój Tata pracuje za granica)uczę się do tego.Moja Ciocia śmieje się ze jestem matka,córka,ojcem i siostra w jednym :) Ale kto ma pomoc jak nie my?!
Dlatego spokojnie,weź się w garść.POMOŻEMY Ci,tu na forum :)
Teraz najważniejsze żeby Twoja Mama dostała się do konkretnego lekarza i załatw to jak najszybciej!
Aha i nie myśl o przerzutach do póki nie będzie badan itp
Pozdrawiam Ciepło i trzymaj się!jestem z Toba :)
 
k2196 


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 211
Skąd: Lublin
Pomogła: 22 razy

 #10  Wysłany: 2010-06-07, 20:03  


Gosiu, wspaniałe, "zadaniowe" podejście do sprawy! :) Wszystko jest do wykonania, a jeżeli mamy na uwadze dobro najbliższej (także pod względem biologicznym) osoby, to uwierz, że jesteśmy w stanie przenosić góry.
Życzę dużo, dużo siły szczególnie Tobie i megis :)
 
megis 



Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 16
Pomogła: 1 raz

 #11  Wysłany: 2010-06-10, 22:10  


Dziękuje Wam za słowa otuchy....
Przed wczoraj byłam na wizycie prywatnej z mamą u innego chirurga...niestety...gdy ten zobaczył papiery nie zaprzeczył że operacja to na poczatek złe( gorsze) rozwiązanie niż chemia....ale czułysmy z mamą że nie chce poprostu podważać zdania innego chorurga który takie leczenie ustalił....i kropke nad 'i " postawił i chyba nikt z lekarzy tego nie zrobi...
Nie wiemy z mamą co o tym wszystkim mysleć boje się że ta decyzja okaże się zła dla mamy..;-(...a wtedy bedzie juz za pózno...
18 czerwca umówiłóysmy sie jeszcze na wizyte u onkologa który mame prowadził na poczatku....bo chcemy właśnie zapytać co on o tym sądzi ? bo na początku on sam powiedział ze pewnie chematolog stwierdzi iz mama najpierw bedzie miał chemie....
a stało sie inaczej......nie weim co zrobie kiedy cos jej sie stanie..;-( codziennie w każdej prawie minucie mysle o tym....i modlę sie do Boga żeby stał sie CUD i mama wyzdrowiala.
_________________
megis
 
mietek-tech 



Dołączył: 16 Kwi 2010
Posty: 26
Skąd: Wałbrzych

 #12  Wysłany: 2010-06-11, 11:33  


Megis

Moja żona ma podobną sytuację jeśli chodzi o nowotwór. Guz ma 5cm skala złośliwości GII no i ten przerzut do węzła. :uuu: W naszym przypadku nie było mowy o operacji przed chemią i myślę, że przy tak dużym guzie jest to jak najbardziej dobra decyzja. Nam lekarz onkolog powiedział, że w pierwszej kolejności chemia a puźniej po zmniejszeniu guza dopiero operacja i dalsze leczenie. Musisz być teraz wsparciem dla Mamy bo to dopiero początek walki. Wiem co mówię bo Ja tak jak Ty jestem przerażony całą tą sytuacją ale nie możesz dać po sobie tego poznać musisz być silna.(choć to takie trudne)

Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia twojej Mamie i Tobie
 
megis 



Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 16
Pomogła: 1 raz

 #13  Wysłany: 2010-07-08, 13:05  czekanie na poniedziałek..:( ( operacja mamy)...:(


Witam....w poniedziałek mama ma sie zgłosić do szpitala na badania bo we wtorek bedzie miała operacje amputacji piersi...:( pisałam o ty w wątku nr.135 bodajrze....bardzo sie boje bo tak jak wcześniej o tym pisałam zdania lekarzy były podzielone i chyba los tak dał że na drugi chirurg najpierw wskazał operacje a nie chemie tak jak to pierszy lekarz zasugerował.Nic sie nie zmieniło jesli chodzi o leczenie ..najpierw operacja a potem nie wiadomo czy chemia i naświetlania..:( ? Wszystko w rękach Pana Boga i chirurga.Mama z reguły jest pesymistką dlatego możecie sobie wyobrazic co teraz przeżywa..:( wspieram ja jak moge ale przecież ja tez bym sie bardzo bała...:( pozdrawiam ...

[ Komentarz dodany przez: absenteeism: 2010-07-08, 14:16 ]
megis, przenoszę ten post do Twojego głównego wątku. W ten sposób wszystkim będzie łatwiej zorientować się w Waszej sytuacji, jeśli cała historia będzie w jednym miejscu, zgodnie z regulaminem. Pozdrawiam.
_________________
megis
 
Myszka30 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 394
Skąd: Żory w.śląskie
Pomogła: 67 razy

 #14  Wysłany: 2010-07-14, 15:47  


megis, jak się czuje mama po operacji???
Co zadecydowali lekarze?

Pozdrawiam i trzymam kciuki :okok"
_________________
Póki oddycham - nie tracę nadziei !!!
 
megis 



Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 16
Pomogła: 1 raz

 #15  Wysłany: 2010-07-16, 16:56  Mama juz w domu.


We wtorek mama miała operacje.Amputowali jej prawa pierś i węzły chłonne zabrali.Na szczescie wszystko odbyło się bez jakich kolwiek komplikacji.A w środe juz do domu wyszła.W tej chwili mama ma lekko spuchnietą ręke dlatego tez masuje ją i wykonujemy drobne ćwiczenia które pani rehabilitantka zaleciła.Codziennie tez mama jeżdzi na zmiane opatrunku na onkologie. 9 sierpnia będą wyniki his.guza. i wtedy lekarze zadecydują jakie leczenie bedzie mama miała.Prosze Boga żeby teraz wszystko juz było dobrze.Jesli macie jakieś rady to prosze piszcie.Pozdrawiam.
_________________
megis
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group