Moja bratowa ma rak piersi inwazyjny. Jest po sześciu cyklach chemii czerwonej.
Teraz czeka na operacje, wizytę u chirurga onkologii.
Jest pod opieka szpitala na Wawelskiej w Warszawie.
Po pierwszej chemii guz bardzo zmalał, węzły chłonne nie zajęte, stopień zlosliwosci G2
i prawdopodobnie nie można wdrożyć leczenia hormonalnego po radioterapii.
Poszukujemy namiarow na dobrych chirurgów. Czy doktor Mazur jest ok?
Bratowa strasznie boi się operacji, oraz myśli ze jak guz zmalał, jest niewyczuwalny to nie trzeba "iść pod nóż".
Chce polecić jej kogoś dobrego, aby rozwiał jej wszystkie wątpliwości. To jest młoda dziewczyna lat 39.
Jest po sześciu cyklach chemii czerwonej.
Teraz czeka na operacje, wizytę u chirurga onkologii.
Przedoperacyjna chemioterapia (tzw. indukcyjna) jest jednym ze sposobów postępowania,
odpowiednim dla lokalnie zaawansowanych stadiów choroby (Zalecenia (2011 r.), od str. 228).
Pawrud napisał/a:
Bratowa strasznie boi się operacji, oraz myśli ze jak guz zmalał, jest niewyczuwalny to nie trzeba "iść pod nóż".
Operacja jest konieczna, bez niej nie ma szans na wyleczenie,
natomiast wykonanie tego zabiegu pozwala mieć nadzieję na powodzenie leczenia.
Uważam, że w tej sytuacji wybór może być tylko jeden: poddać się zabiegowi.
Pawrud napisał/a:
Chce polecić jej kogoś dobrego, aby rozwiał jej wszystkie wątpliwości.
Od początku rozpoznania nowotworu złośliwego bratowa powinna być pod opieką lekarza onkologa prowadzącego leczenie,
który powinien kierować jego dalszym przebiegiem.
Dla uzyskania pewności, że leczenie jest prowadzone właściwie, możecie skonsultować się z innym niezależnym lekarzem,
najlepiej o specjalności onkologa klinicznego.
Na taką konsultację trzeba oczywiście zabrać całą dokumentację związaną z rozpoznaniem i leczeniem.
Najlepiej pomocy szukać wśród lekarzy pracujących w dużych ośrodkach onkologicznych, np. warszawskim CO-I,
w poleceniu konkretnego lekarza liczę na pomoc forumowiczów mające własne doświadczenia w kontaktach z lekarzami.
Pozdrawiam i witam Cię na forum.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuje bardzo za odpowiedz. Mam nadzieje, ze po operacji bratowa skorzysta z wizyty u dr. Pienkowskiego. Chyba po operacji na nowo będzie określany rodzaj raka i czy jest hormonozalezny? Na dzień dzisiejszy wiem, ze PgR i ten drugi czynnik są na (-) a Her2(+).
Tutaj bratowa uzyskała sprzeczne informacje. Od jednego lekarza, ze będzie HTZ a od drugiego ze nie i bedą tylko jakieś kroplowki przez rok co trzy tygodnie. Wielki chaos u niej z tym leczeniem.
Pozdrawiam
Monika
wiem, ze PgR i ten drugi czynnik są na (-) a Her2(+).
Z tego wynika, że rak jest niehormonozależny, zatem hormonoterapia byłaby nieskuteczna i dlatego nie powinna być zastosowana.
Pawrud napisał/a:
Od jednego lekarza, ze będzie HTZ a od drugiego ze nie i bedą tylko jakieś kroplowki przez rok co trzy tygodnie. Wielki chaos u niej z tym leczeniem.
Powinna być pod opieką jednego lekarza onkologa (prowadzącego), który będzie kierował diagnostyką i leczeniem.
[ Dodano: 2013-09-10, 13:27 ]
Pawrud napisał/a:
Chyba po operacji na nowo będzie określany rodzaj raka i czy jest hormonozalezny?
Zostaną histopatologicznie przebadane usunięte tkanki i w ten sposób potwierdzą się dotychczasowe informacje
ewentualnie zostaną uzyskane nowe dane na podstawie dokładniejszego badania (większej ilości materiału).
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
@Pawrud,
Badanie receptorów wykonuje się przed wdrożeniem leczenia indukcyjnego. W przypadku Bratowej powinno być wykonane przed podaniem chemii. Piszesz, że tak było – ok.
Jeśli wynik budził jakiekolwiek wątpliwości to badanie należało powtórzyć od razu.
Co do badania receptorów po operacji to można sobie wyobrazić graniczny przypadek całkowitej odpowiedzi na leczenie indukcyjne i w związku z tym kłopot z ich oznaczeniem.
Zadbajcie o to żeby mieć wyniki na piśmie. To nieodzowne jeśli myślisz o konsultacjach , czy choćby jakiejkolwiek dyskusji na forum.
Witam serdecznie,
Bratowa jest już miesiąc i jeden tydzień po operacji. Usunięto cała pierś wraz z wezlami chlonnymi(17 szt.).
Nie znam dokładnie wyników histopatologii, tylko wiem ze węzły chłonne były wolne od komórek rakowych, a chemia czerwona bardzo zmniejszyła ogniska raka. Przypominam, ze były dwa ogniska, ale zbadali tylko jeden. Czy to normalne?
Gojenie się ran jak i rehabilitacja przebiega bez żadnych komplikacji. Trochę mnie martwi, ze nie wprowadzono jeszcze żadnego leczenia.
W tym tygodniu była u tzw. Chemiczki, zle cilia szereg badan na styczen I umowila spotkanie z radioterapeuta. Czy to normalne ze dopiero w styczniu dostanie herceptyne?
W styczniu bratowa będzie miała wykonane szereg badań, przed podaniem herceptyny. A teraz na co czekamy?
A i lekarz powiedział, proszę zbierać siły przez grudzień. W styczniu startujemy z leczeniem.
Czy to może ma związek z wykorzystaniem limitu na ten rok przez CO i dlatego wszystko jest przesunięte na styczeń.
Dziękuje bardzo i pozdrawiam.
W następnym tygodniu podam pełne wyniki po operacji.
może tak być, albo też rzeczywiście trzeba odczekać, bo chemie brała wcześniej, najlepiej byłoby samemu zebrać inf. od pacjentek w podobnej sytuacji, jak długo czekały na naświetlenia - w szpitalu najlepiej, pod gabinetem lek anna
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum