Moja ciocia trzy lata temu zachorowała na nowotwór piersi.
Pierś i węzły chłonne po tej samej stronie zostały jej usunięte.
Przeszła chemioterapię i chyba naświetlania.
Od czerwca tamtego roku zaczął ją boleć kręgosłup. Boli także bardzo noga.
Ciocia była leczona na rwę kulszową bez żadnego prześwietlenia.
Brała zastrzyki, miała mrożenie i masaże w międzyczasie.
Gdy ból stał się nie do wytrzymania, ciocia wezwała lekarza do domu.
W szpitalu zrobili jej tomografię i wyszło, że ma 7 cm guza na dolnej części kręgosłupa
z naciekiem na biodro i przerzut w wątrobie.
Obecnie leży w szpitalu, gdyż ma spuchniętą bardzo nogę (podejrzenie zakrzepicy), ma przepisane plastry z morfiną.
To cała moja wiedza na temat stanu zdrowia mojej cioci, niestety.
Napisałam o cioci, gdyż w miarę możliwości chcemy jej jakoś pomóc.
Niestety nie wiemy jaki to dokładnie rodzaj nowotworu, ale wiemy, że stan jest poważny.
Ciocia przez ostatnie miesiące leżała i bardzo zeszczuplała, nie ma w ogóle sił.
W miejscowości, w której mieszka nie ma oddziału onkologicznego.
Ostatnio leczyła się w szpitalu oddalonym o ok. 50km.
Niestety tam długo trzeba czekać na wizytę.
Mam pytanie, jak można wzmocnić ciocię, żeby mogła pojechać na wizytę u onkologa.
Na pewno ta podróż będzie dla niej bardzo wyczerpująca.
Pomyślałam o nutridrinkach, ale nie wiem na ile to się zda.
Dodam, że nie mamy możliwości jej teraz odwiedzić, gdyż moja mama jest w czasie chemioterapii na DRP, a ciocia mieszka 300 km od nas.
Pozostaje tylko telefon teraz i może jakaś wskazówka dla kuzynki, która ją odwiedza.
Pozdrawiam, Aga.
[ Dodano: 2012-02-28, 23:03 ]
Ps. druga siostra mojej mamy zmarła wiele lat temu na raka piersi, trzecia siostra zmarła na raka jelita grubego.... to jakieś.... nawet nie umiem tego określić. Poradżcie coś, ciocia rozmawia tylko z mamą
Ojej, piszę sama do siebie... ale to nic. Trochę dopytałam mamę. Ciocia najpierw miała chemioterapię (sześć kursów), potem usunięto jej pierś. Miała także naświetlania. Jeżdziła ze Szczecinka do Szczecina na tydzień cztery razy. Potem były kontrole i było ok. A teraz wznowa choroby
Agnes, nie piszesz sama do siebie. Ja czytam, ale się nie wypowiadam, bo się nie znam merytorycznie. I myślę, że inne osoby też czytają. Poczekaj cierpliwie, może ktoś wypowie się merytorycznie.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Agnes
Myślę, że dużo osób przeczytało tylko tak jak Justyna i ja nie mamy wiedzy. Myślę też że za mało w tym wszystkim danych medycznych i trudno coś odpowiedzieć.
Trzymaj się
_________________ KlaWik
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić
Agnes,
moja Mama chorowała na raka piersi z przerzutami do kości, płuc i mózgu, musiałabyś bardziej skonkretyzować pytania, nie wiem co dokładnie chciałabyś wiedzieć, podajesz niewiele danych, jaki to rodzaj nowotworu, czy jest hormonozależny czy nie, czy występuje bądź nie nadekspresja HER2, jaki stopień złośliwości, czy planowana jest radioterapia i w ogóle jakie leczenie zastosowano. Rozumiem, że się martwisz i że trudno będzie Ci dostarczyć wyniki badań i konkretne dane, bo Ciocia mieszka daleko (czy sama?), ale informacje te są niezbędne do tego by ktokolwiek mógł udzielić zadowalających Cię informacji.
Serdecznie pozdrawiam Ciebie, Ciocię i oczywiście Mamę.
JustynaS1975, KlaWik, evita2, bardzo dziękuję za odpowiedzi.
1.Nie mam możliwości przedstawienia wyników cioci, wiem tylko to, co powiedziała mamie telefonicznie.
2.Ciocia mieszka z mężem, ale nie ma zbytnio pomocy z jego strony.
3.Na tę chwilę wyszła ze szpitala i ma plastry z morfiną ( 50), nie wiem, co to oznacza.
4.W przyszłym tygodniu ma wizytę u lekarza u siebie, a do onkologa jest zapisana na połowę marca. Na wizytę musi dojechać do oddalonego o około 50-60 km. Koszalina, bo tam była wcześniej leczona.
5.Sytuacja nie przedstawia się dobrze, gdyż te plastry niezbyt cioci pomagają, a ból zaczyna promieniować na drugą nogę.
W związku z tym mam pytanie:
Jak możemy wzmocnić ciocię, bo oprócz bólu jest bardzo słaba, wychudzona.Wizyta u onkologa dopiero za dwa tygodnie, a ciocia bardzo mało je i mało śpi.
Może moje pytanie jest dziwne, ale przed ciocią podróż, która będzie dla niej nie małym wyzwaniem. Może rozważyć załatwienie karetki, by zawiozła ciocię do Koszalina, czy ktoś coś takiego załatwiał chorej osobie?
Pozdrawiam.aga.
Może moje pytanie jest dziwne, ale przed ciocią podróż, która będzie dla niej nie małym wyzwaniem. Może rozważyć załatwienie karetki, by zawiozła ciocię do Koszalina, czy ktoś coś takiego załatwiał chorej osobie?
Moja Mama leczyła się 70 km od miejsca zamieszkania, dopóki była w stanie na wizyty jeździła sama, potem jeździliśmy sami bez Niej z całą dokumentacją, wcześniej dzwoniliśmy i uprzedzaliśmy, że Mama nie pojawi się na wizycie. Załatwialiśmy również Mamie przejazd karetką na badania RM, zlecenie na transport wystawił nam lekarz rodzinny, była to podróż w obie strony, karetka czekała na Mamę aż badanie zostanie wykonane. Takie zlecenie trzeba załatwiać sporo wcześniej bo (przynajmniej w naszym przypadku) było trochę biurokracji, poza tym wielu pacjentów jest dowożonych karetką na miejsce badania, to zabiera dużo czasu a trzeba umówić konkretny termin.
[ Dodano: 2012-03-02, 15:32 ]
Plastry morfinowe działają przeciwbólowo ale mojej Mamie nie pomagały, ból i tak przebijał, zostały zamienione na Fentanyl (było dużo lepiej), poza tym Mama miała jednorazowe naświetlania miejsc zaatakowanych przez przerzuty - biodro, udo, kość łonowa i to nabardziej pomogło, dlatego zapytałam, czy Ciocia miała radioterapię.
Uważam, że należałoby postarać się o opiekę z hospicjum domowego, to naprawdę nieoceniona pomoc, będzie przychodził lekarz, pielęgniarki, zostanie odpowiednio ustawione leczenie przeciwbólowe.
[ Dodano: 2012-03-02, 15:37 ]
Jest jeszcze możliwość dożylnego podawania bifosfonianów co opóżniłoby destrukcję kości ale to oczywiście leży w gestii lekarza - onkologa. Moja Mama najpierw sama jeżdziła na takie wlewy (Pamifos) a potem miała podłączane kroplówki w domu przez pielęgniarki z hospicjum domowego.
Mama miała jednorazowe naświetlania miejsc zaatakowanych przez przerzuty - biodro, udo, kość łonowa i to nabardziej pomogło, dlatego zapytałam, czy Ciocia miała radioterapię.
Ciocia miała naświetlania po usunięciu piersi. A teraz przy wznowie choroby nie miała ani chemioterapii, ani radioterapii, wizyta u onkologa dopiero za dwa tygodnie, bardzo długie dwa tygodnie w jej przypadku.Pozdrawiam.aga.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum