Moja mama choruje na raka płaskonabłonkowego płuca prawego, z przezutaki do wężłów chłonnych śródpiersia (3b) Diagnoza postawiona dokladnie rok temu. Mama czuła sie dobrze, Miała 4 cykle chemii. W listopadzie 2016 ja zakończyła. i guz się duzo zmniejszyl, o okolo 50%.Mama nie zakwalifikowała się na radioterapie z powodu zwapniaych płuc. I dalej juz chemii jej nie podali.
Dzisiaj odebrałam z mamą wyniki tomografii. I jest zmiana guz urósł o 4 mm (38x28) Ale w poprzednim badaniu miała strukturę jednolitą a teraz rozpad guza w centrum... Zaznaczam że nie miała chemii ani naświetlania między dwoma badaniami... Możecie mi powiedzieć czy to dobrze czy to bardzo źle...? Ostatnio mama sie troche gożej czula.. dzisiaj mi powiedziala ze miala przeczucie ze jest gorzej bo sie slabiej czuje... Powiedzcie co oznacza ten rozpad, prosze a nawet błagam o jakies rady jak mamie moge pomoc!! Mama od poczatku choroby jest pod opieka poradni paliatywnej.
Nie piszesz czy guz urósł od wymiaru tego zmniejszonego, czy od pierwotnego jaki był po diagnozie. Tak czy inaczej martwica w środku guza oznacza że urósł szybko, guzy tworzą własną sieć naczyń krwionośnych ale jeżeli guz rośnie szybko to wtedy tworzenie naczyń krwionośnych nie nadąża i guz od środka obumiera bo jest "niedożywiony'. Czy to dobrze czy źle to trudno powiedzieć. Od chemioterapii minęło 8 miesięcy, organizm się zregenerował i właściwie można by podać następną chemię, ale to musi ocenić lekarz.
Pierwotnie guz mial 56x46, pozniej sie zmniejszyl po 4 miesiacach od chemii wynosil 34x24 mm, a teraz 38x28 mm, mama miala chemie winorelllbe i cisplastyne, lekarz ostatnio jej powiedzial ze pozostaje jeszcze jedna chemia i jest duzo gorsza. Stwierdzil ze nie moze podac tej co miala drugi raz... Mama wszyystko z nerkami a ok.
lekarz ostatnio jej powiedzial ze pozostaje jeszcze jedna chemia i jest duzo gorsza.
Jeżeli mama dobrze zareagowała na poprzednią chemię a stan jej zdrowia na to pozwala to warto zaryzykować następną serię. Ale tu już musi lekarz zadecydować.
Trzeba też wziąć pod uwagę że u mamy były zajęte węzły chłonne - warto byłoby sprawdzić czy rak nie rozsiał sie po organiźmie - np przez PET.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Rozpad guza może nastąpić samoistnie pod wpływem masy i/lub tempa wzrostu nowotworu i wynika to z narastania wewnątrz guza ognisk martwicy. Te ostatnie zaś są efektem tego, że tkanka nowotworowa rośnie szybciej niż sieć naczyń krwionośnych mająca odżywić guza. Obrzeża guza są zatem odpowiednio odżywione i utlenione, zaś jego środek obumiera.
Takie zjawisko obserwuje się głownie w guzach o dużych rozmiarach oraz/lub o sporej złośliwości histologicznej.
edytka92 napisał/a:
Możecie mi powiedzieć czy to dobrze czy to bardzo źle...?
Jeżeli guz rośnie to znaczy, że choroba znowu postępuje.
edytka92 napisał/a:
mama miala chemie winorelllbe i cisplastyne, lekarz ostatnio jej powiedzial ze pozostaje jeszcze jedna chemia i
Mama miała schemat chemioterapii PN a teraz trzeba podać mamie leczenie drugiej linii i zobaczyć jak chemia zadziała, prawidłowo lekarz postępuje. Tych schematów jest nie jeden a kilka i nie ma co myśleć gorsza/lepsza, to okaże się po pierwszych badaniach obrazowych i po tym jak mama fizycznie wytrzyma leczenie.
Czy mama miała robione badania jamy brzusznej, TK?, wszystko jest czyste, nie ma gdzie indziej przerzutów, kontroluje to lekarz?
Lekarz jeszcze sie wstrzymal z chemia, 2509 mama ma isc na oddział i ma miec robiony tomograf klatki piersiowej i jamy brzusznej i bedzie wtedy decyzja co dalej. teraz sam nie wiedzial co zrobic z mama.;(
Trochę za długi ten termin. Co do TK płuc i jamy brzusznej i owszem dobrze sprawdzić ale cały miesiąc czekania bez chemioterapii może pogorszyć mamy stan.
Stwierdzil ze guz za mało urósł i dlatego chce jeszcze poczekac. Sam nie wiedzial co robic.
Myslisz ze warto skontaktowac to z innym lekarzem ?
Tylko z kim ?
Mama sie ucieszyla ze nie bedzie miala chemii teraz.. bardzo sie boi i jest zle nastawiona. Duzo z nia rozmawiam ale nie daje rady sama, musze siegnac po pomoc do psychologa
myślę że to nie jest złe wyjście, guz jeszcze nie daje objawów. Jak na oddziale porównają te 2 TK to już będzie można dokładnie ocenić jak szybko rośnie. To tylko miesiąc, jeżeli mama czuje się dobrze to niech ma jeszcze trochę odpoczynku od leczenia, może po oswojeniu się z sytuacją będzie bardziej chętna. Przy paliatywnym leczeniu to już nie ma znaczenia takie podejście: leczyć póki mały, bo i tak się nie wyleczy. Ważne żeby leczenie usuwało objawy i było jak najmniej szkodliwe dla organizmu.
edytka92,
Jednak to gaba, ma rację, nie zwróciłam uwagi, że u mamy jest leczenie paliatywne. Ten miesiąc rzeczywiście da jakieś konkretniejsze porównanie, mama trochę odpocznie od szpitali i leczenia, tylko pilnuj żeby nie opadła z sił, dobrze jadła. Przy leczeniu paliatywnym nie mówimy o wyleczeniu a jedynie o łagodzeniu skutków choroby więc ten miesiąc nie ma większego znaczenia w Waszym wypadku.
pozdrawiam
Witam Was,
nie wie co to bedzie ale moja mama czuje sie coraz gorzej, ma nerwobole w miejscu guza. Jest coraz bardziej zmeczona, ospała. Wszystko ja boli. Jak nabiera powietrza to czasem az krzyknie z bólu. Ma to od niedawna. Faszeruje sie coraz to mocniejszymi lekami przeciwbólowymi (jest pod opieka poradni paliatywnej), nie wiem czy moze to byc zwiazane z rozpadajacym sie guzem?? Moze dawac takie objawy ? W poniedzialek jedziemy do szpitala i bedzie miala robione tk klatki piersiowej i pluc.
Nie, to nie są objawy rozpadu guza, raczej jego wzrostu (ale też nie wiadomo na pewno - dosyć często ból przy głębokim wdechu może być spowodowany problemami z sercem). O ile wiadomo to od poniedziałku szpital - tam ustalą co jest. Oszczędzać się, polegiwać i pogotowie jeżeli ten ból będzie trwały a nie przemijający.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum