Mam raka płaskonabłonkowego na nasadzie języka.
Jestem po dwóch etapach chemii redukcyjnej, obecnie przechodzę cykl radiochemioterapii.
Minęło mi już trzy tygodnie - 3 wlewy i 15 naświetleń.
W czasie przyjęcia do leczenia miałem problemy z przełykaniem, jedyna dieta szpitalna, jaka przechodziła przez gardło to "dieta" płynna.
Dlaczego w cudzysłowiu? Z prostej przyczyny - obecne diety szpitalne nadają się tylko dla tych, którzy muszą/chcą schudnąć.
Żadna dieta dla odchudzających się nie jest tak skuteczna!!!
I jeszcze jedno - jestem pacjentem szpitala im. PCK w Gdyni.
Niektórzy lekarze uważają, że pacjenci są tylko numerami ewidencyjnymi w statystykach.
Prawdziwym wyjątkiem od reguły w tym szpitalu jest dr Łuczak,
Natomiast pierwsze pytanie, jakie zadała mi w szpitalu ordynator w odpowiedzi na moje pytanie dotyczące tego, jak ma przebiegać moje leczenie brzmiało "A co, pan nam nie ufa? to niech się pan przeniesie gdzie indziej".
Takie pytanie ze strony lekarza jest co najmniej nie na miejscu
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-02-16, 20:25 ] Post wydzielony do osobnego wątku.
Proszę zapoznać się z Regulaminem Forum.
_________________ Bo dobry Bóg zrobił co mógł
A teraz trzeba fachowca...
Bongista
Witaj! Potrzebujesz wsparcia, porady, wymiany doświadczeń, czy chcesz po prostu wykrzyczeć swoje trudne emocje?
Ból, lęk, poczucie zagubienia, żalu, niesprawiedliwości, niezrozumienia...
wielu z nas przez to przeszło... Ja miałam raka podstawy/nasady lub jak kto woli korzenia języka z przerzutem na węzły chłonne szyi. Żyję piąty rok, choć nie było i nadal nie jest lekko.
Jestem bardzo mocno zaskoczona tym co piszesz na temat tego osrodka, personelu, oraz wyżywienia, moje zdanie jest zupełnie odmienne, mój maz jest również pacjentem tego szpitala i nie mam żadnych zastrzeżeń do opieki nad chorym, doktor, którego wspominasz to rzeczywiście wielki człowiek, reagujący na najmniejsze objawy, podchodzący z wielką powagą do pacjenta, Pani ordynator, też wydaje mi się miłą osobą, pielęgniarki to anioły, a jedzenie, no cóż , raz lepsze, raz gorsze, ale da się wytrzymać, ja dużo donoszę inne rodziny też, pacjenci dzielą się i częstują tych, którzy odwiedzani są rzadko przez swoich bliskich, wiadomo wielu jest z dość odległych miejsc. To co piszesz kładę na karb Twojego gorszego dnia po wyczerpującym leczeniu, może Pani ordynator też miała gorszy dzień, wszyscy jesteśmy tylko ludżmi.
Pozdrawiam, życzę dużo zdrowia i sił do walki z chorobą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum