Witam wszystkich!
Odrazu zaznaczę, że nazwałem temat "guz nosogardła" ponieważ nie mam jeszcze wyniku badania hist-pat.
Przygotowałem się i postaram się to zwięźle przedstawić.
Chodzi tutaj o mojego tatę który ma 49 lat.
Pierwsze objawy wystąpiły u niego na początku czerwca a było to przytykanie lewego ucha.
Na początku września pojawiły się problemy z zatokami tj. zapalenie zatok co za tym idzie katar oraz powrót przytykania ucha.
Od razu wizyta u laryngologa i podjęcie leczenia farmakologicznego.
Po lekkiej uldze w połowie października nawróciły problemy z zatokami oraz problemy ze słuchem w dodatku ropne zapalenie gardła.
Podjęto leczenie antybiotykiem oraz zrobiono zdjęcie RTG (na którym wyraźnie widać zatkane zatoki oraz polip w nosie po stronie lewej.
Następnie przeprowadzenie badanie słuchu audiometrem oraz krzywą które pokazały pogorszenie się słuchu w lewym uchu poniżej granicy szeptu.
Kontynuowano leczenie farmakologiczne oraz znów przeprowadzono badanie audiometrem - słuch pogorszył się jeszcze bardziej.
Laryngolog od razu zaskoczył i wysłał tatę na TK twarzoczaszki - które wykazało guza w nosogardle po stronie lewej 38x21mm (poniżej wrzucam opis).
Tata od razu się podłamał, to była ciężka wiadomość dla naszej rodziny. Ale uznałem, że nie ma czasu na płacz tylko na działanie!
Przeprowadzono badanie endoskopem (ale nie pobrano wycinka) lekarz potwierdzi, że widać jakąś zmianę w nosogardle.
Ma przyjęcie na oddział laryngologiczny 3 grudnia w celu pobrania wycinka.
Tutaj postanowiłem wziąść sprawy w swoje ręce i od razu zamówiłem prywatne badanie MMR oraz wizytę z Onkologiem z CO Gliwice.
Po badaniu MMR pojawiło się trochę niejasności, a mianowicie guz ma inny rozmiar - 23x32x21 bez ewidentych cech nacieku a w tomografie był opisany naciek na trąbkę oraz mięsień dźwigacz podniebienia (Wynik MMR również poniżej).
Onkolog nie za bardzo mógł nam pomóc bez badania hist-pat ale dał nam bardzo cenne informację.
Mowił, że guz jest nie do usunięcia i, że to może być zarówno płaskonabłonkowy jak i chłoniak.
Oczywiście wyjaśnił nam dalsze leczenie radio i chemioterapię.
Dziś laryngolog po zobaczeniu mmr widocznie się ucieszył, z tego że na wyniku mmr nie ma widocznych cech nacieku, mówił coś, że to wygląda jak torbiel i zrobił tacie nadzieję.
Ja oczywiście podchodzę do tego trzeźwo i wiem, że to nie jest takie proste - ponieważ jest właśnie dużo niejasności i nawet taki torbiel może w sobie zawierać komórki rakowe (na tym forum przeczytałem podobny przypadek).
Poza tym z mmr wynika, że węzły chłonne wyglądają na prawidłowe(to chyba dobra wiadomość?)
Druga niejasność na TK wykryto polipy, a na mmr radiolog już ich nie uwzględnił - wtf?
Próbuję załatwić jakieś prywatne pobranie wycinka hist-pat ponieważ chcę działać możliwe jak najszybciej.
Dziś napisałem posta tutaj
Co o tym myślicie? Pozdrawiam Kamil.