Dużo cennych informacji i co ważniejsze chyba - wsparcia, znalazłam tu na forum. Moja mama (57lat) choruje na raka płuc z przerzutami do kości i wątroby. Zdiagnozowano ją w czerwcu, w lipcu miała usunięte 2 płaty płuc i kilka węzłów chłonnych. Z podaniem chemii lekarze zwlekali 2 miesiące, w tym czasie zrobiły się przerzuty do kości i wątroby. Mama jest po 4 chemiach i 5 dniach naświetleń, ale od półtora miesiąca nie dostała żadnego leczenia, bo miała słabą morfologię a chemia i tak nie przynosiła rezultatów. Zaproponowano jej leczenie Samarem. Mam nadzieje, ze na dniach go dostanie i przyznam, że dużo sobie po tym obiecuje... Mama bardzo cierpi, ledwo chodzi, mam nadzieje, że to chociaż uśmierzy ból...
absenteeism, dzieki za podpowiedź, dotychczas żadnemu lekarzowi się to nie udało, ale widocznie źle trafiliśmy. Dobrze wiedzieć, że można wyeliminować ból - zwiększyło by to znacznie jakość życia mamy.
W piątek mama gorzej się poczuła więc tata ją zabrał do szpitala. W Koperniku jej nie przyjęli z braku miejsc, łóżko znalazło się w Łagiewnikach. Mama miała słabą morfologię ale przez weekend 'podreperowali' mamę lekami a wczoraj przetoczyli 3 worki krwi. Dzisiaj miała kolejną morfologie - czekamy na wyniki. Czekamy też na tel z Czechosłowackiej, gdzie zamówili dla mamy samar, którym mają dalej leczyć mamę.
Dobre wieści - hemoglobina 11, czyli można podać Samar. Tylko, że wizyta dopiero w środę 21go (oby do tego czasu utrzymała się dobra morfologia). Mam nadzieję, że to postawi mamę na nogi na Święta
Czy to możliwe, żeby mama gorączkowała po burakach? Z soku ze świeżych buraków już zrezygnowaliśmy, bo mamę wątroba bolała, spróbowaliśmy sok z pieczonych buraków i mama dostała 39,4 stopnie w nocy... Chyba więcej podejść do buraków robić nie będziemy.
Finlandia, na szczęście tak. To nie wiem w takim razie skąd taka wysoka temperatura? Morfologie mama ma dobrą. No nic. Jutro Samar... Czekamy.
[ Dodano: 2011-12-21, 08:16 ]
Właśnie zadzwonili z zakładu medycyny nuklearnej, że samolot z samarem nie wystartował i muszą odwołać dzisiejszą wizytę... Mama już wychodziła z domu (dobrze chociaż, że nie zdążyła dojechać do szpitala). Mają się odezwać kiedy będzie już izotop...
Ehhh... Cięgle pod górkę
Trochę mnie tu nie było, bo sporo się działo... Mama dostała samar 28 grudnia. Nie odczuła poprawy od razu, chociaż był jeden dzień, kiedy czuła się zdecydowanie lepiej. Niestety niecały tydzień później, czyli 2 stycznia złamała nogę w udzie przewracając się w nocy z boku na bok... Od 4 rano do 20 czekaliśmy na operacje w Koperniku - mama w wielkim bólu... :( Udało się scalić nogę i jakiś tydzień później mama wyszła do domu.
W międzyczasie udało się nam pożyczyć łóżko pielęgnacyjne z materacem anty-odleżynowym - mama mówi, że jej dużo lepiej niż na wersalce (mniej ją boli kość ogonowa).
Ogólnie mama jest słaba, ale nie narzeka na ból tak jak przed podaniem izotopów. Niestety nie ma za bardzo apetytu. Pije soki, pół kubeczka zupy, czy 5 kopytek... Dzisiaj wielkim sukcesem było namówienie jej na nutridrinka. Próbuje się trochę pionizować, ale chodzić za bardzo nie może, bo w drugiej nodze ma podobne ognisko przerzutu, więc niewiele trzeba by się druga noga złamała...
Tyle u nas. Pozdrawiam Was wszystkich!
Ogólnie mama jest słaba, ale nie narzeka na ból tak jak przed podaniem izotopów. Niestety nie ma za bardzo apetytu. Pije soki, pół kubeczka zupy, czy 5 kopytek... Dzisiaj wielkim sukcesem było namówienie jej na nutridrinka
cleo33, temat już raz się pojawił, ale wtedy mama była pod opieką poradni bólu i hospicjum nie chciało się mieszać. Myślę, że trzeba będzie się skontaktować.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum