Moj tato tak mial po naswietlaniu paliatywnym pluc. Do tej "czkawki" doszlo palenie przelyku, lekarz podejrzewal wrzody, od ilosci lekow ktore zazywal. Pomogl polprazol 40mg bodajze..
Witam wszystkich,
U taty na szczęście czkawka się uspokoiła. Ogólnie nie jest źle, tatę łapią poty, dzisiaj miał lekko podwyższoną temp., przesypia noce, dopiero nad ranem zaczyna męczyć go kaszel. Widzę, że jest on dla taty strasznie meczący, ale prócz leków wyciszających na noc tato nic więcej nie dostaje. Po tych napadach kaszlu tao robi się bardzo czerwony, skóra jest taka błyszcząca. wczoraj był lekarz z HD, mówi że nie słychać żadnych zmian i jest dobrze.
Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że tacie nic nie jest. Ma apetyt, chętnie rozmawia, rozwiązuje krzyżówki, czeka aż w końcu będzie mógł wyjść na dwór. Chwilami myślę czy nie powinnam jechać z nim do jakiegoś lekarza. Może jeszcze da coś się zrobić...
To już czas na morfinę? Tato jak do tej pory był na tab przeciwbólowych Doreta 37,5. Ostatnio ból się nasilał, podawałam dodatkowo Apap później Metafen (wszystko z konsultacją z lekarzem), teraz zamiast Apapu czy Metafenu lekarz kazał podawać 2 Dorety. I tak podaję od jakiś 2 tyg, 3*2dorety, ale one chyba coraz mniej dają. Dzisiaj tato wziął leki o 10, a o 12 poprosił żebym podała mu coś przeciwbólowego bo strasznie bolą go mięśnie, kości itd. Chyba powinnam naciskać o morfinę?
No i ten kaszel...męczy go szczególnie z rana strasznie go przy tym osłabia. Nie wiem co robić.
Na sama morfine jeszcze czas, teraz mysle ze plastry beda wystarczajace, nie pozwol natomiast aby bol sie rozwinol bo opanowanie tego bolu jest trudne.
Popros HD o pomoc, plastry i tabletka na wyciszenie aby kaszel nie meczyl w nocy powinny pomoc.
Niestety ale wskazuje to postep choroby
Spedzaj z nim jak najwiecej czasu.
_________________ NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
Tato ma już plastry, Medodyn 35. Pielęgniarka powiedziała, że przy najbliższej wizycie lekarz powinien przepisać coś mocniejszego. Mamy także leki na wyciszenie, ale tato nie specjalnie chce je brać. Mówi, że jest po nich śpiący. Nie mogę przecież go zmuszać skoro nie chce, uparty jest. Śpi od 22-23 do 1-2 w nocy, potem zaczyna się kaszel, podajemy wtedy Hydroxzyne i jakoś przysypia do 5-6 rano, wtedy zaczyna się wszystko od nowa, a tato nie chce już nic więcej wziąć. Dzisiaj już w ogóle jest słabo, z rana męczący kaszel, teraz temp, mdłości, jest mu słabo, raz zimno za chwilę wychodzą poty, miał chwilowy napad duszności, myślę że trochę brakowało mu tchu. Podałam coś na zbicie temp i czekamy.
Marcin J, jestem z tatą praktycznie 7 dni w tyg, czasem nocuję u siebie i to tyle. Więcej się już nie da. Mnie też już łapie zmęczenie.
Mamy także leki na wyciszenie, ale tato nie specjalnie chce je brać.
Jeśli nie chce to oczywiście, że nic na siłę. Może lepiej by po nich spał, ale to decyzja taty.
Hydroksyzyna też lekko wycisza i ułatwia sen ale to jest ogólnie lek słaby.
Ciężkie chwile Patrycjo, przed Tobą i widzisz po tacie jak ta choroba przybiera każdego dnia różną formę. Tato słabnie, tak mi przykro.
Dużo siły Ci życzę, bo wiem jakie zmęczenie towarzyszy nam opiekującym się i cały czas w pełnej gotowości osłabia nas i fizycznie i psychicznie
marzena66, też myśle, ze lepiej by było gdyby spał, ale nie zmuszę go. tato wypiera chorobę, za wszelką cenę chce pokazać, że nie jest tak źle.
Popołudniu temp już spadła, tato jest osłabiony, chwilami mdli go na wymioty. na szczęście udało mu się coś zjeść. Teraz co chwilę przysypia. Nie wiem czy to jakaś infekcja czy postęp choroby?
Dokładnie, ta ciągła "gotowość" jest wyczerpująca. Psycholog do której chodzę i mąż mówią żebym trochę odpuściła sobie, a ja nie potrafię.
Nie wiem czy to jakaś infekcja czy postęp choroby?
A lekarz po osłuchaniu i obejrzeniu taty stwierdził jakąś infekcję?. Może to być niestety postęp choroby.
patrycja7 napisał/a:
..... żebym trochę odpuściła sobie, a ja nie potrafię.
Wiem, że trudno odpuścić jak coś złego wokół nas się dzieje ale dla własnego dobra zagospodaruj sobie każdego dnia przysłowiową godzinę tylko dla siebie, gdzie odłączysz się od choroby, zregenerujesz się psychicznie i naładujesz "akumulatory".
Nie można zapominać o sobie, bo jak się wyeksploatujesz to nie będziesz miała w pewnej chwili siły i cierpliwości dla taty.
Powtórzyła się sytuacja z wczoraj, tato dostał temp. Było mu na zmianę gorąco i zimno, miał duszności i chyba problem z oddychaniem. Zbiłam temp., a popołudniu przyjechał lekarz z Hd Zmniejszył dawkę Nebinadu i kazał odstawić Tialorid mite. Tato miał bardzo niskie ciśnienie. Dodatkowo zapisał Targin, 10 mg + 5 mg, zostawił Dorete 75 i plastry Melodyn.
Nie miałam za bardzo jak porozmawiać z lekarzem, musiałam wracać szybko do taty bo jest bardzo słaby. Doktor zdążył tylko mi powiedzieć, że na płucach słychać jakieś zmiany i następuje postęp choroby. Na razie będą próbować niwelować ból bez użycia morfiny. Z tego wszystkiego nie zapytałam skąd ten jakby ból brzucha i mdłości?
Nawet już nie mam siły płakać...
Tato mało pije, nie wiem jak go zmusić żeby pił. Lekarz mu tłumaczył, że musi bo się odwodni, ale na jak długo to do niego dotrze? Z jedzeniem też nie jest ostatnio za dobrze, ale stara się coś w siebie wcisnąć.
Kochani, mam jeszcze takie pytanie. Czy spotkaliście się żeby chory mówił że ma za dużo śliny? Tato od wczoraj pluje śliną ,nawet gdy nie męczy go kaszel, jak do tej pory. Gdy śpi bywa, że od śliny i ma mokrą podkoszulkę.
Targin jest silnym lekiem przeciwbólowym z grupy opioidów.
Dlaczego jesteś tym lekiem przerażona?. Najważniejsze, żeby tatę nie bolało, żeby jak najmniej cierpiał.
Jeśli nawet ten lek trochę tatę otumani, będzie więcej podsypiał to też lepsze niż rozmyślanie o chorobie, strach przed nią czy cierpienie.
marzena66, tak czytałam wypowiedzi innych. Przeraża mnie właśnie to, że go otumani. wiem jak nie chciał brać nawet Lorafenu, a tu teraz 2 razy dziennie Targin.
Dzisiaj ogólnie nie było tak źle, trochę bolą go mięśnie, ale był przytomniejszy, ma lepszy nastrój i nawet chętnie jadł. Jakie to wszystko skaczące. Przez to zastanawiam się czy potrzebny jest tak silny lek...
Wiem, moze ktoś z Was powiedzieć, że sama nie wiem o co mi chodzi, ale boję się. Boję się, że będzie cierpiał, ale jednocześnie nie chcę by odpływał...
Nikt nie będzie Cię oceniał, masz wątpliwości jak każdy kto ma z tą chorobą do czynienia i obawy czy pomoże, czy nie zaszkodzi?
Każdy lek musi organizm nasycić więc na początku brania danego leku może tato być senny, otumaniony, z czasem powinien lek tolerować lepiej i np. już tyle nie przysypiać.
patrycja7 napisał/a:
Jakie to wszystko skaczące. Przez to zastanawiam się czy potrzebny jest tak silny lek...
No skaczące, nie da się ukryć ale zapewne czytasz wątki na forum i wiesz, że w większości przypadków tak właśnie jest.
Zaobserwuj tatę, jak będzie się zachowywał, jak tolerował lek, jeśli będzie coś niepokojącego to zgłosisz lekarzowi i zmieni jak będzie taka konieczność. Żeby stwierdzić czy lek jest skuteczny musi tato parę dni go przyjmować.
Patrycjo uwierz moja droga, że ta choroba potrafi mocno boleć, dawać mnóstwo różnych dolegliwości i gdy miałam wybór otępienie, przysypianie od leków to wybierałam dla swoich bliskich ten wariant niż cierpienie.
Mój Tata też bierze Targin. Został mu przypisany po tym, jak miał silne zaparcia po Sevredolu (morfina). Targin działa przeciwbólowo, a dodatkowo nie ma skutków ubocznych w postaci zaparć. Nie bój się tego leku. U mnie lekarz z HD powiedział, że lekarze czekali wręcz na taki lek przeciwbólowy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum