Źle zrozumieliśmy pierwszego dnia że będą chcieli pobierać coś z odc szyjnego.
Mniej istotne, najważniejsze, że pobrano materiał do badań w tym wypadku węzeł chłonny, który jest zmieniony/patologiczny.
Chwila cierpliwości w oczekiwaniu na wynik i dalsze leczenie będzie zależne od diagnozy.
Teraz dbać, chuchać, dmuchać, dobrze odżywiać teściową żeby miała siły na dalszy bój.
dss,
Tak, jak napisano w wyniku - rak drobnokomórkowy płuca.
Leczenie będzie zależało od tego jak lekarze ocenią stan ogólny Teściowej oraz, przede wszystkim, jak zinterpretują wszystkie "niepewne" miejsca z PET: pobudzone metabolicznie węzły/ślinianki i węzły we wnęce wątroby. Jeśli w ich ocenie to przerzuty to oznaczałoby niestety najwyższe zaawansowanie choroby.
Ogólnie o leczeniu DRP poczytaj tutaj:
http://onkologia.zaleceni...%20oplucnej.pdf str.89-90
Wiemy, że to rak drobnokomórkowy - natomiast czego możemy się spodziewać dalej ? Wyczytałam już je drobnokomórkowy dobrze reaguje na chemię lecz niestety szybko wzbudza się ponownie :(
No i co jeśli lekarz też nie wie jak zinterpretować pobudzone metabolicznie miejsca?
Czy z przerzutami i bez przerzutów schemat chemii byłby różny?
No i co jeśli lekarz też nie wie jak zinterpretować pobudzone metabolicznie miejsca?
można pobrać materiał do badań z któregoś z tych miejsc, powinni lekarze to ocenić bo jeśli byłoby jedno miejsce zaatakowane chorobowo to można podać silniejszą chemię, jedną ze schematów, które są zalecane w tym typie raka. Jeśli zaś uznają, że w miejscach pobudzonych metabolicznie są przerzuty to leczy się tylko paliatywnie, czyli słabsza chemia, która ma złagodzić dolegliwości choroby, nie wyleczy.
Czy może być tak, że lekarz z płytki PETa "czyta" i wnioskuje więcej niż radiolog w swoim opisie. I to co radiolog oznaczył jako "prawdopodbobne" onkolog widzi jako "pewne" ?
Dzisiaj byla ostatnia wizyta w kliniki chorób klatki piersiowej GUMEDu i jedyne co lekarz powiedzial to "przykro mi. To rak. Proszę sie zarejestrowac do poradni onkologicznej"
Wygląda to jak by proces diagnostyki został zakończony?
i jedyne co lekarz powiedzial to "przykro mi. To rak. Proszę sie zarejestrowac do poradni onkologicznej"
Wygląda to jak by proces diagnostyki został zakończony?
No bo został, została postawiona diagnoza
Cytat:
rak drobnokomórkowy płuca.
i teraz powinniście się jak najszybciej znaleźć w rękach onkologa bo to On dalej prowadzi leczenie i zleca ewentualne badania.
dss napisał/a:
Czy może być tak, że lekarz z płytki PETa "czyta" i wnioskuje więcej niż radiolog w swoim opisie. I to co radiolog oznaczył jako "prawdopodbobne" onkolog widzi jako "pewne" ?
Pewne to jest zawsze jak zostanie zbadane pod mikroskopem ale jak najbardziej onkolog może widzieć to samo co radiolog, może więcej widzieć jak się zna na odczytach, może według jego oceny zmiany wyglądają na zmiany nowotworowe.
Szybko umawiajcie się do onkologa żeby rozpocząć dalsze leczenie, onkolog jak będzie oglądał wyniki też może obejrzeć płyty, jak sam nie będzie wiedział, może dać do analizy innemu radiologowi. Nie wiem jak to będzie działać na onkologii, którą wybierzecie. W moim CO jak onkolog nie był pewny wyników to szedł analizować z innym lekarzem, radiologiem płytki z badań.
Nie ma co gdybać, szybko do onkologa i zobaczycie jakie kroki podejmie.
marzena66, bardzo Ci dziękuję.
Czyli mozliwe ze onkolog na pierwszej wizycie skieruje teściową na dalszą diagnostykę? Przeraża mnie to.. ten czas tak szybko ucieka.. chciałabym żeby już była leczona
Na poniedziałek jesteśmy umowieni prywatnie do pani onkolog, która przyjmuje w CO do którego jutro będziemy sie rejestrować (w Gdyni)
Na chwilę obecną (od momentu wyjścia ze szpitala) teściowa mowi bardzo cicho a z biegiem dnia traci glos niemalże całkowicie . Popołudniu mówi już tylko szeptem. Czy to mozliwe ze skutek bronchoskopii? Po za tym ma duszacy, napadowy kaszel (to juz od dlugiego czasu ale nie chciala diagnozowac). I to 24h/dobę.. męczy sie strasznie. Można jakoś to przystopowac? Pomimo dwóch pobytow w szpitalu w krótkim czasie nikt jej nie dał na to żadnych leków. Leki bez recepty nie pomagaja.
Czyli mozliwe ze onkolog na pierwszej wizycie skieruje teściową na dalszą diagnostykę?
Myślę, że tu już nic nie będzie poszukiwane bo był PET, bardziej będzie analiza czy traktować te niejasności jako przerzuty. Myślę, że jak stan teściowej pozwoli zaczną leczenie i po 3 kursach zrobią badania i wtedy będzie jasne czy to były przerzuty czy też nie. Bo albo znikną, albo nie zmienią się wcale albo urosną i będzie wiadomo co dalej.
Odnośnie głosu/tracenia i kaszlu trzeba to koniecznie zgłosić, dlaczego głos traci trzeba by było sprawdzić, może coś uszkodzono podczas bronchoskopii, może coś uciska. A na kaszel leki.
Twoja pomoc jest nieoceniona.
Przepraszam ze tak bombarduje pytaniami, ale jesteśmy świadomi z czym walczymy bo 2 lata temu przegraliśmy podobną walkę u teścia. To czekanie na wyniki.. kolejne badania i znów czekanie. Czas ucieka a my dostajemy co raz to gorsze wiadomości.
Teściowa jest w dobrym stanie fizycznym choć psychicznie nie do końca Mocno liczę na to, że chemia, która dostanie pomoże i wtedy zobaczy, ze tego skorupiaka można powstrzymać.
Teraz czekamy do przyszłego tygodnia na decyzję onkologa.
I ieszcze jedno. Czytałam o profilaktycznych naswietlaniach OUN przy drobnokomorkowym? Czy to standard czy stosuje sie to tylko w danych przypadkach?
dss,
Teściowa z pewnością otrzyma chemioterapię - nie wiemy czy będzie to podejście radykalne czy paliatywne, ale chemia będzie taka sama. Tylko założenie leczenia może być inne. Nie daje się słabszej chemii w leczeniu paliatywnym, tutaj chodzi o inne "zarządzanie" jej podawaniem - czyli dostosowanie do stanu pacjenta. Jeśli będzie skuteczna to świetnie, podaje się wszystkie przewidziane cykle, bez zmniejszania dawek.
Natomiast myślę, że lekarz oceni po 2-3 cyklach skutecznosć leczenia i zweryfikuje te niejasne węzły - i wówczas może zostanie podjeta decyzja o dołączeniu rth klatki piersiowej ( o ile ogólnie Teściowa się do niej zakwalifikuje). Tego nie umiem Ci teraz napisać.
Wszystko jest dosyć dokładnie opisane w zalinkowanych Zaleceniach - naświetlania głowy są przewidziane dla pacjentów, u których po chemii bądź chemii z rth klatki piersiowej zaobserwowano tzw.odpowiedź na leczenie.
Nie daje się słabszej chemii w leczeniu paliatywnym
Dzięki missy, za sprecyzowanie albo bardziej wyjaśnienie co miałam na myśli a złego słowa użyłam. Słabsza miałam na myśli, że na pewno nie będzie tyle kursów chemioterapii co w leczeniu radykalnym czyli tych toksyn "chemicznych" organizm dostanie mniej. Chemia paliatywna jest dostosowywana do stanu pacjenta i nie wyleczy bo nie takie jest jej zadanie ale może i zadziałać w dobry sposób.
Czemu mam wrażenie, że to nie idzie w takim tempie jak powinno?
Wyniki konsylium można było odebrać dopiero wczoraj (odbyło się 5.12).
I choć wiemy już, że to drobnokomórkowy i jesteśmy świadomi jak szybko się to rozsiewa po organizmie to otrzymujemy informację, że za 2-3 tygodnie ktoś zadzwoni z terminem przyjęcia na oddział celem chemio i radioterapii.
Badanie przesiewowe, które ujawniło zmiany było w lipcu.. mija 5 miesięcy a nadal otrzymujemy informację, żeby czekać..
Ja rozumiem święta, sylwester..ale czy to powinno tak oddalać terapię?
Czemu lekarze pozwalają się temu dziadostwu tak rozwinąć
Ja rozumiem święta, sylwester..ale czy to powinno tak oddalać terapię?
Na pewno nie powinno bo rzeczywiście takie opóźnienia działają na niekorzyść pacjenta. Dzwoń tam, dopytuj się, poganiaj.
Zdecydowano, że chemioterapia będzie radykalna więc jest o co walczyć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum