Od 1999r. jestem pod kontrolą Centrum Onkologicznego:
- rak piersi prawej 1999r.
- w 2005/2006r. rak piersi lewej - operacja, chemioterapia (10 FAC), radioterapia - na prawą pierś 33 naświetlania na lewą 29
- w 2007r. w marcu histerektomia - adenocarcinoma i brachyterapia na lożę po guzie
- 10 maja 2011r. operacja płuc: w 3 segmencie wycięto pierwotnego raka płaskonabłonkowego 21 mm. Nie był to przerzut z piersi. Po tygodniu wypisano do domu. Przy konsultacji powiedziano mi, że mam wrócić do swojego chemioterapeuty. Wróciłam i 25 maja zostałam skierowana na PET w Poznaniu, bo w TK przed operacją płuc były powiększone węzły chłonne. Długo czekałam na to badanie PET. W tym czasie przeżywałam horror. To czekanie było straszne (od maja do lipca).
- 8 lipca zrobiłam PET i nie jest ciekawie. W tym samym płucu, ale we wnęce prawego płuca "Aktywna metaboliczna masa przerzutowa 21 mm we wnęce prawego płuca", węzły chłonne w normie (nie świeciły), ale to "jajo" 21 mm świeciło . Po odebraniu wyniku (na wynik czekałam tydzień) od razu poszłam do mojego onkologa - chemioterapeuty. Zostałam przekazana dr radiolog. Doktor radiolog obejrzał wypis z Torakochirurgi i wynik z PETA i skierował mnie na bronchofiberoskopię przed "ewentualnym" leczeniem tej zmiany brachyterapią. Jadę jutro na bronchofiberoskopię.
Bardzo się boję tego umykającego czasu. Od 10 maja, od operacji minęło już ponad 2,5 miesiąca, zaraz będą 3 miesiące, a ja nie mam ani chemii, ani radioterapii. Co ja mam robić? To czekanie mnie dobija. Po co ta bronchofiberoskopia? Przecież PET wykazał przerzut.
Przepraszam Admina, bo być może piszę w niewłaściwym miejscu. Chciałabym wiedzieć, czy te procedury, to czekanie, które przechodzę od maja są właściwe???
Jest mi smutno i źle. To już 4 rak z którym muszę się zmierzyć
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Finlandia: 2011-07-24, 16:12 ] Stworzyłam w poście akapity, tak by był bardziej czytelny.
_________________ "Patrz w gwiazdy, ale uważaj na drogę" - Wilhelm Raabe
Witaj
Przykro ogromnie, że los tak Cię doświadcza...
Jeśli jeden rak był płaskonablonkowy a drugi gruczolakorak, to fakt nie może to być przerzut...
Merytorycznie nie pomoge, bo nie jestem fachowcem... Trudno mi powiedzieć jak wygladają procedury, ale moim zdaniem tak długo nie powinnaś czekać. Przez tyle czasu rak sie niestety rozwija:(
Wyobrażam sobie jak Ci ciężko.
dużo siły do walki ze skorupiakiem!
Katarzynko 36 - dzięki ,że się do mnie odezwałaś . Za ciepłe słowo stokrotne dzięki.
Dzisiaj przeszłam kolejną trzecią bronchoskopię fiberoskopową .pobrano mi aspirat do badania cytologicznego , na BK i antybiogram . Wynik za 3 dni . Po tym " cudnym " badaniu zaniemówiłam .Już jest lepiej, ale przez kilka godzin porozumiewałam się z rodziną za pomocą notesu i ołówka . Głodna jestem od wczoraj , tak mam podrażnioną krtań , wodę popijam przez słomkę i zbijam gorączkę, bo pewnie oskrzela podrażnione i z tego ta gorączka .Jednego, czego mnie te trzy doświadczenia nauczyły , to to ,że trzeba bardzo płytko oddychać nosem .Jeszcze takich kilka fibro tfu_tfu .A "specjalistką "od płytkiego oddychania się stanę. Wybaczcie ,że mi ten "wisielczy " humor . Ale nie jedną wannę łez już wylałam .4-ty raz toczę walkę z tym "smokiem " .Wiem ,że te hektolitry łez nic nie pomogą . Ale tak już mam , wypłakuję wszystkie łzy , dogaduję się ze sobą i staram się iść do przodu . Chociaż tym razem jakoś ciężko idzie to moje leczenie . Ufam ,że po tym wyniku w końcu zaczną mnie leczyć .Przepraszam ,że nie mam swojego wątku , ale nie wiem gdzie i jak go założyć.Adminku obiecuję ,że jak się trochę rozejrzę i pouczę tego forum, to założę własny wątek . Proszę na razie pozwól mi tu pisać .
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2011-07-25, 22:19 ] Arianno, ależ Twój wątek już istnieje ... wczoraj go wydzieliłem i właśnie w nim piszemy.
To pisałem ja, Adminek znaczy się ... <uchylił kapelusza>
_________________ "Patrz w gwiazdy, ale uważaj na drogę" - Wilhelm Raabe
4-ty raz toczę walkę z tym "smokiem " .Wiem ,że te hektolitry łez nic nie pomogą . Ale tak już mam , wypłakuję wszystkie łzy , dogaduję się ze sobą i staram się iść do przodu . Chociaż tym razem jakoś ciężko idzie to moje leczenie
Ja przy pierwszej wznowie na początku miałam dość wszystkiego. Wściekłość, łzy, rozpacz, i 'jak to?', 'dlaczego?' itp. A co dopiero po raz 4. mieć raka. Mogę tylko 'głupio' napisać 'współczuję', bo tyle przychodzi mi do głowy. Ale sama nie lubię gdy ktoś mi tak mówi. Co Ci będę pisać banały. Sama wiesz jak jest.
Ja po pierwszym szoku, też się dogadałam ze sobą, przetłumaczyłam, zracjonalizowałam i do przodu póki mają dla mnie leczenie.
Mnie pomógł blog chłopaka, który po raz kolejny miał przeszczep szpiku. To On pomógł mi się podnieść. Ogrom siły, wiary pomimo wszystko.
Dużo siły, wiary i spokoju. Trzymam mocno kciuki za Ciebie.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Witaj Arianno,
moja rodzina przeżywa chorobę mojego taty.Rak płuca, po operacji w zeszłym roku,a teraz przerzut do kości i bóle kręgosłupa. Znam problem procedur i bezsensownego czekania. Zamiast leczyć to każą czekać a to poprostu dobija i chorego i rodzinę. Mam wrażenie że przez procedury straciliśmy dużo cennego czasu. U mojego taty zawalił lekarz rodzinny, który cie chciał dać skierowania na rtg, do specjalisty. Onkolog prowadzący też się nie popisał, bo nie chciał dać skierowania na scyntygrafie a czas płynął. Jak się okazało jaka jest przyczyna bólu to terminy na leczenie były odległe. Na szczęście leczenie zostało juz rozpoczęte. Ale wnioski jakie wyciągnęłam, to takie , że nie można być miłym i potulnym dla lekarzy, trzeba krzyczeć, wrzeszczeć i walczyć o swoje. W całej tej walce trafiliśmy na jedna młoda lekarkę, która była po prostu człowiekiem i potraktowała nas jak ludzi a nie jak przypadek medyczny. Noszę w sobie ogromy żal do lekarzy, którzy zawalili leczenie. Straciłam zaufanie do lekarzy.
Tobie życzę siły, ogromnej siły do walki i Twój problem i odczucia nie są odosobnione. Trzymam kciuki.
Za oknem słońce , piękny dzień, jaśmin zagląda do okna , szkoda ,że przekwitł, ale zieleń liści też zachwyca . A ja mam dzisiaj imieninki i do czorta z tym rakiem Dzisiaj się cieszę i łapię okruszki szczęscia . Dzisiaj nie płaczę ....dzisiaj łapię promyczki, i te szczęśliwe chwilki, które dają power'a , dają siłę, aby podnosić się z kolan i ufać ,że to nie koniec ,że jeszcze przed nami dużo, dużo takich imieninek To jest moje ogromne marzenie . A co ?....Wolno mi marzyć , marzenia nic nie kosztują A nie raz lubią się spełniać . W piątek będę miała wynik tego "jaja" świecącego na PET-cie w płucu .Każdy wynik zwala mnie z nóg i boję się okropnie . Moja onkolożka , mówi ,że " tylko głupi się nie boi ".Ja wiem ,że strach powala na ziemię , że ciężko się wtedy podnieść , wiec trzeba sobie chwilę poleżeć , trzeba przytulić się do ziemi ,byle nie za długo. Trzeba się podnieść i iść ,iść , bo nasze życie jest cudem i ja kocham ten cud .Och ! jak ja kocham ten cud, jakim jest życie .I proszę Cię cudzie trwaj , trwaj ..... Santo Montefiore powiedział ,że "Życie jest jak szkoła i nic nie przychodzi w nim bez trudu / chyba nie pokręcałam jego słów , ale tak to " chyba leciało "
Adminku widzisz, jaka ja strasznie nie kumata ...nie wiedziałam ,że to już jest mój wątek. Z całego serducha Ci dziękuję .
Dziękuję również tym, którzy piszą w moim wątku , bo to znaczy ,że nie jestem sama , że nie jestem osamotniona w tej trudnej walce .
Potrzymajcie proszę kciuczki w piątek ...chociaż wiem ,że wynik będzie bleeee , ale skoro cuda się zdarzają , może i tu zdarzy się cud . Pobożne życzenie ,wiem , ale skoro imieninowe .... No nic. nie mam wielkich złudzeń ,chyba muszę przygotować kolejną wannę na łezki .
_________________ "Patrz w gwiazdy, ale uważaj na drogę" - Wilhelm Raabe
Arianna życzę Ci z całego serca spełnienia życzenia które masz w ten Imienionowy dzień. Nie płacz staraj się usmiechac i mimo wszystko nie daj się przygnieść do ziemi. Jesteśmy z Tobą To tak imienionowo
Ślicznie dziękuję za życzenia imieninowe .
Jest mi smutno i żle :( . !0 sierpnia idę Szpitala ,a 11 -go albo 12 go kolejna w tak krótkim czasie operacja .Będą mi usuwać to 21 mm " świecące " w badaniu PET " jajo " . Jeszcze pamiętam ten długi okres z bólem po wycięciu guza z III segmentu płuc .Te strasznie obolałe żebra . A tu już to samo tylko we wnęce prawego płuca .Boję się . Wybaczcie mi ten myślowy chaos . Nie wiem co napisać . Miała być brachyterapia , ale radiolog uznał ,że mój organizm już więcej promieni nie zniesie , zamiast pomóc mogłoby to zaszkodzić . Torakochirurdzy zakwalifikowali mnie do zabiegu .Potrzebuję dogadania się ze sobą , a nie potrafię , zjada mnie strach .
JustynaS1975 , napisała "Ja po pierwszym szoku, też się dogadałam ze sobą, przetłumaczyłam, zracjonalizowałam i do przodu póki mają dla mnie leczenie. " Wiem ,że powinnam ,tak to mniej więcej poukładać , ale jeszcze nie potrafię .
Miałam taką koleżankę , która mówiła / w rozmowie telefonicznej / ..." Anka, bo jak Cię kopnę przez słuchawkę , to się od razu pozbierasz ". I przydałby mi się taki , ktoś kto by mnie tak właśnie " kopnął " ,żebym zobaczyła , to wszystko we właściwych proporcjach .No to sobie pojęczałam w moim wątku / Adminek , powiedział ,że to mój wątek , to nie gniewaj się Adminku , ale tu sobie trochę te strachy i żale powylewam /.. Kiedy dopadł mnie rak piersi , prosiłam , "pokażcie mi choć jedną osobę , która przez to przeszła i żyje ". Potrzebne mi to było ,żeby uwierzyć ,że przez to się przechodzi .... i spotkałam , całe rzesze amazonek , duże kluby w większych miejscowościach , wspierające te , które traciły wiarę .I cudowne forum , pełne wspierających aniołów.
A czego teraz potrzebuję ??? ....chyba tego samego ....Kochani pokażcie mi kogoś , kto to przeszedł ,żyje i cieszy się każdym dniem . . Potrzebuję tego ,żeby się tego uchwycić ,żeby uwierzyć , żeby wróciły siły ..... SOS Kochani ...SOS ...
_________________ "Patrz w gwiazdy, ale uważaj na drogę" - Wilhelm Raabe
arianno, z Twoich wpisów wyczytuję, owszem dołek psychicznych. Ale również widzę, że chcesz nadal walczyć, nie poddajesz się. Dobrze, że się tu wyżalasz. Szukasz pomocy. Widzę, że poszukujesz w sobie siły do życia, do walki. Szukasz zewnętrznego bodźca. Jesteś otwarta na pomoc. To bardzo dobrze.
Może ja to słaby przykład, słaba odpowiedź na
arianna napisał/a:
.Kochani pokażcie mi kogoś , kto to przeszedł ,żyje i cieszy się każdym dniem . .
Ja jeszcze nie mam całego leczenia za sobą, ale żyję i przede wszystkim cieszę się każdym dniem.
Warto jeszcze z siebie wykrzesać to co w nas najbardziej ukryte.
Myślę (i mam nadzieję), że się podniesiesz na duchu i sama będziesz zaskoczona swoją nową siłą i energią.
Gdy już tylko będziesz mogła napisz jak się miewasz. Odezwij się. Dziel się swoimi smutkami i radościami.
Ściskam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum