Z płytki raczej się więcej nie dowiesz, chyba że masz radiologa umiejącego czytać badania TK
Skoro nie ma mowy o nadnerczach, to znaczy, że nie zmieniły swojego obrazu w porównaniu do badania poprzedniego.
Witam,
Poczytałam trochę na forum i zastanawiam się dlaczego mamie od razu w pierwszym rzucie chemii nie podali pemetreksed (dostała cisplatynę i winorelbina), gdy rozmawiałam z onkolog po zakończeniu chemii pytałam się o pemetreksed lub docetaxel czy ewentualnie w drugim rzucie będzie można zastosować, Pani doktor odpowiedziała, że to jeszcze się okaże.
Czytałam, że u niektórych chorych na gruczoloraka, guz znacząco pomniejszył się po zastosowaniu pemetreksedu w pierwszej linii.
Byłam wczoraj z mamą na działce, przy balkoniku przejdzie ok 200-300metrów ale z przerwami na odpoczynek. W poniedziałek zostanie pobrana krew do badania, na temat TK głowy rozmawiałam z rodzinnym lekarzem, który zasugerował nam abyśmy zastanowili się czy chcemy mamę męczyć i że cyt: co wam to da, że będziecie wiedzieć o przerzutach do mózgu. Może ma racje, sama nie wiem już co myśleć.
Naświetlania nie są bolesne, a ugrać można bardzo dużo.
WBRT (napromienianie całego mózgu) wydłuża czas przeżycia (w NDRP przeciętnie o ok. 3 miesiące) tylko u osób w stanie sprawności >70% w skali Karnofsky'ego lub <2 w skali WHO.
Tu mamy ponadto wiek >65 lat i, co bardzo istotne, nieopanowane ognisko pierwotne (ważne czynniki prognostyczne).
WBRT nie wydaje się tu więc być wskazane.
kamila2004 napisał/a:
rozmawiałam z rodzinnym lekarzem, który zasugerował nam abyśmy zastanowili się czy chcemy mamę męczyć i że cyt: co wam to da, że będziecie wiedzieć o przerzutach do mózgu. Może ma racje, sama nie wiem już co myśleć.
To już nie do końca racja, ponieważ nawet jeśli nie ma wskazań do WBRT to przy objawowych przerzutach do mózgu warto włączyć leki przeciwobrzękowe (przede wszystkim kortykosteroidy) - znoszą one na jakiś czas objawy i wydłużają czas przeżycia przeciętnie z 1 miesiąca do 2,5.
Na początek proponuję (o ile mama będzie w stanie) odbyć konsultację neurologiczną. Jeśli objawy są spowodowane wzmożonym ciśnieniem śródczaszkowym (przez obrzęk mózgu towarzyszący przerzutom) neurolog to rozpozna w badaniu przedmiotowym.
Wtedy będzie to wskazaniem do TK głowy.
Odnośnie chemioterapii II linii (np. pemetreksed lub docetaksel w monoterapii) to jeśli doszło do progresji podczas CTH I linii - nie ma niestety wskazań do dalszego leczenia systemowego. Chora nie odniesie już z niego korzyści.
Dziękuję bardzo za odpowiedzi,
jeśli doszło do progresji podczas CTH I linii - nie ma niestety wskazań do dalszego leczenia systemowego. Chora nie odniesie już z niego korzyści. - czy to oznacza, że mogą mamie nie podać kolejnej chemii?
Dziś przeczytałam wątek kobiety, która żyje z tą odmiana raka już 4 rok, to mnie trochę pocieszyło, ale u niej po chemii guz zmalał a u nas odwrotnie.
Mama zaczyna mieć mocne duszności mówi, że tlen jej nie pomaga, kaszel jest okropny, cała klatka piersiowa boli ją od tego kaszlu, w środę ma podejść lekarz rodzinny bo lekki się mamie kończą, zobaczymy co powie.
Pozdrawiam wszystkich.
Witam,
Mamie 2 dni temu zakręciło się w głowie, upadła a potem dostała strasznych duszności, podaliśmy tlen i po ok 20minutach uspokoiło się. Wczoraj była pobrana krew dzwoniłam dziś do lekarza, podobno są wysokie leukocyty 37tys, ostatnio było 20tys i mimo, że mama dostała antybiotyk leukocyty wzrosły, lekarz będzie u mamy na wizycie po 16stej, mamy zastanowić się czy dać mamę do szpitala, poradźcie czy nie ma innego sposobu na obniżenie leukocytów i czy ten szpital konieczny? z tego co pamiętam po przeczytaniu wątków tutaj to zdarzają się takie wysokie leukocyty, mam nadzieję, że nie jest to zły objaw, dodatkowo mama uskarża się na wątrobę, odbija jej się "zgniłymi jajami" ale o tym powiemy dziś lekarzowi. Podejrzewam, że to od tych w wszystkich leków, które mama przyjmuje.
Przepraszam jeżeli napisałam nie gramatycznie ale zdenerwowałam się.
Pozdrawiam,
Witam,
Mam pytanie, mama dziś załatwiała się i pojawiła się krew z kałem, na razie nic więcej nie wiem, bo nie chce nic powiedzieć jest bardzo nerwowa, czy ta krew może oznaczać coś niepokojącego?. Jutro podejdę do lekarza rodzinnego i podpytam.
Mama znów od kilku dni cała się trzęsie, najbardziej trzęsą się jej dłonie, no i czasami dziwnie się zachowuje, krzyczy na nas wyrzuca nam, że się nie opiekujemy nią a jesteśmy u niej na zmianę codziennie, nie wiem czy to nerwy czy może coś w tej głowie się dzieje niedobrego. Pozytywna wiadomość to taka, że co kilka dni jedzie na działkę i sporo czasu spędza na świeżym powietrzu.
Pozdrawiam
Witam,
Mama dziś miała ciężką noc, strasznie bolały ją nerki, w dodatku w moczu była krew. Wczoraj miała bardzo zimne i do tego spuchnięte stopy. Dzwoniliśmy do lekarza rodzinnego, który twierdzi, że konieczny jest szpital, biorąc pod uwagę jeszcze te wysokie WBC z ostatniego badania, podejrzewa, że mama ma uszkodzony szpik przez chemię.
Zauważyłam, że na szyi w okolicy przełyku ma takie zgrubienie (gulajkę), wszystko to bardzo nas martwi. Boję się, że w szpitalu ktoś powie za dużo i mama dowie się o swoim stanie, jak na razie nie jest tego świadoma i sądzimy, że dzięki temu nadal tak dobrze funkcjonuje, robi plany na przyszłość, planuje wyjazd do Częstochowy. Mama jak ostatnio słyszała o szpitalu to zaparła się, że nigdzie nie idzie, ale dziś spróbujemy ją namówić i przekonać.
Pozdrawiam,
Witam,
Z nerkami już ok, mama jest w domu obyło się bez pobytu w szpitalu.
Mamę martwi to, że bardzo dużo je a mimo to nie przybiera na wadze, trochę mnie też to niepokoi, no i ta gulajka na szyi, jest miękka, mama mówi, że ją nie boli i, że kilka lat temu miała podobną gdy męczył ją kaszel i po jakimś czasie tak mocno odkrztuszała, że wypluła tak jakby taką zbitą flegmę i ta gulaja znikła, zastanawiamy się z mamą czy tym razem to też może być coś takiego?
Wczoraj mama była na małym spacerze, wracając zauważyłam, że już dużo ciężej wejść mamie na 1 piętro, musiałyśmy zrobić 3 przerwy a po wejściu musiałam zaraz mamie podłączyć tlen, a mama cała dygotała, jeszcze miesiąc temu nie było tak ciężko.
Pozdrawiam
Witam'
Od kilku dni mama miała ataki mocnych duszności, zatykało ją, ale po kilkunastu minutach przechodziło, ale dziś rano jak chwyciło ją z rana to trzymało około 2 godzin, nie mogła złapać powietrza, cała pociła się, ręcznik po chwili był mokry, tlen nic nie dawał, mówiła, że zaraz ją zadusi, ale ustąpiło, nie całkowicie ale jest lepiej. Zadzwoniłam do hospicjum i przyjechała pani doktor sugeruje aby dać ją do szpitala (hospicjum), że same sobie nie poradzimy, że będzie co raz gorzej. Mama pluje też krwią, dziś z rana było tego sporo, ale twierdzi, że w buzi ma chyba znowu grzybicę i że ta krew z popękanych wrzodów, jednak doktor zajrzała i nie ma w jamie ustnej żadnej grzybicy. Martwią mnie też opuchnięte stopy mamy, lekarz mówi, że te obrzęki to zły objaw i że wątroba jest bardzo powiększona. W dodatku ta gulaja na szyi powiększa się.
Mama nie chce do szpitala ale spróbujemy namówić ją.
Pozdrawiam cieplutko
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum