witam,
nie wiem czy mogę podpiąć się pod ten wątek, czy tworzyć nowy.
Chodzi o moją mamę, która podobnie jak mama Kaji ma raka trzonu macicy.
Mama ma 80lat, od miesiaca tułam się z nią po szpitalach i raz mówią: mozna operować, drugi raz - nie można, bo wiek, bo migotanie przedsionków, bo cukrzyca.
Czas leci, nikt nie zlecił nawet TK miednicy mniejszej, wiadomo tylko, z TK jamy brzusznej, ze węzły zaotrzewnowe są powiększone niektóre do 2cm, w lewym nadnerczu guzek 8mm, reszta w zasadzie w normie.
Nowotwór jest G2, w trzonie, nie nacieka szyjki.
Co robić??! wróciłam dziś z Centrum onkologii w Gliwicach - oni nie wykonują tych operacji, skierowali do Katowic Ligoty.
Czy szpital, w którym mama bedzie miala operację ma znaczenie?
Czy tez mam wybrac nasz rejonowy gdzie nie trzeba czekac, ale wyposazenie na pewno skromniejsze.
W wojewódzkim w Opolu odmówili operacji - badał mamę lekarz niewiele od niej młodszy, ogladał ja 3 min, jej dokumenty 5 i wydal decyzje.
Czy szukać dobrego anestezjologa, a jeśli tak, to gdzie?
dobrego szpitala, żeby mama w jej wieku przezyla.
czy tez odpuścic i tylko brachyterapia??!!!
nie wiem, co robić! pozdrawiam, proszę o wybaczenie Kaję, że wpycham się do jej wątku i ewentualnie moderatora o info, jesli lepiej byłoby stworzyć własny.
[ Komentarz dodany przez: Richelieu: 2010-04-30, 15:06 ]
Temat wydzielam, dla porządku i wygody każdy użytkownik ma swój własny wątek. Pozdrawiam. |