Dzięki Wam, Kochane, za te info! Licząc, że tę pierwsza kroplówkę zakończyłam o 8 wieczorem w piątek - to w tej chwili mija dopiero druga doba. Czuję jakieś małe bóle w miejscu gdzie byłam naświetlana (w dole brzucha), ale przemijające. Mięśnie i kości na razie nie bolą, zobaczymy jak będzie jutro...
Długo Was trzymają te bóle mięśni i stawów? Tzn. całe 3 tygodnie?
W ostatnim tygodniu przechodziło, różnie to wygląda, każdy inaczej reaguje.
Trzeba to jakoś przetrzymac, ja bardzo dużo spałam, a ktoś inny intensywnie spaceruje, nie ma reguły.
pozdrawiam
Wczoraj miałam trzeci kurs. Poza tym, że wyłysiałam, bóle w kościach nóg i lekkie, przemijające kłucie w miejscu zrostu nie były aż tak silne bym musiała brać ibuprofen czy apap. Na piąty, szósty dzień było już ok. Po drugim kursie czułam też gorycz w ustach utrzymującą się przez tydzień. Czy jest na to jakiś sposób?
No, ale jest coś ważniejszego; mój dr kwalifikujący na chemię poszedł na urlop, wczoraj był inny i dowiedziałam się, że z powodu natłoku pacjentów nie zmieszczę się w terminie na czwarty kurs i zamiast 8 VIII będę mieć chemię 14 -go - czyli tydzień później. Trochę mnie to zaniepokoiło, bo wydaje mi się, ze regularna cykliczność ma znaczenie w leczeniu. Dr powiedział, że to nie ma znaczenia. No i tu moje pytanie do naszych Mądrych Głów; jak to jest? Czy powinnam zawalczyć o ustalony termin na 8 VIII? Czy sobie odpuścić? Ja mogę mieć chemię nawet w nocy, dla mnie to nie problem.
Skierowano mnie też na tomografię i markery 125. Powiedziałam, że w normalnym trybie mogę mieć tę tomografię dopiero za miesiąc (czyli po czwartym kursie) jeśli nie później, a dr rzekł, że to nie ma znaczenia. Czy faktycznie nie ma i czy powinnam tę tomografię przyspieszyć?
Jeszcze tak na marginesie: wczoraj też był mały problem, bo przyjechałam do szpitala w południe, żeby nie wracać po chemii w ten upał, a dopiero wieczorem, poza tym wiem, że w drugiej połowie dnia jest na oddziale chemii mniej pacjentek- i okazało się, że nie będę miała chemii z powodu spóźnienia, poza tym na oddziale kilka pielęgniarek poszło na urlop... Po moich protestach pan doktor zadzwonił na oddział i okazało się, że nie ma problemu. Na oddziale były trzy pielęgniarki, łóżka wolne i skończyłam szczęśliwie chemię o godz. 20.
Czy powinnam zawalczyć o ustalony termin na 8 VIII? Czy sobie odpuścić? Ja mogę mieć chemię nawet w nocy, dla mnie to nie problem.
Moim zdaniem nie jest to - opóźnienie chemioterapii o jeden tydzień - tak całkowicie bez znaczenia,
natomiast jeszcze nie powoduje jakichś niepowetowanych szkód:
często zdarza się, że chemioterapia bywa odraczana np. przy niedostatecznie dobrych parametrach krwi do podania chemii.
Jeśli miałabyś możliwość wpłynięcia na podanie planowanego cyklu w pierwotnie zaplanowanym terminie,
to oczywiście myślę, że warto to zrobić, ale jeśli się nie da, to wielkiej rozpaczy być nie powinno.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Mam możliwość jedynie o to poprosić, bo tez myślę, ze nie jest to bez znaczenia. Skoro się ustala regularne cykle podawania leków, to jest w tym jakiś sens, prawda?
W moim przypadku to nie parametry krwi spowodowały to odroczenie.
No i muszę specjalnie jechać do W-wy, żeby prosić...:( Nie mam jeszcze tomografii po 3-ej chemii i nie wiadomo czy ta tajemnicza tkanka (z pierwszej tomografii) znika czy nie. Myślę, więc, że nie mogę sobie odpuścić interwencji.
"Widoczne w badaniu tkanki w rzucie macicy po stronie lewej na pograniczu z jelitem grubym o mniej niż poprzednio zatartych rysach, zwłaszcza na obszarze wielkości około 22 x 16 mm - bez cech progresji. Obecnie bez cech ewidentnej wznowy".
... to mnie najbardziej interesowało, ale nie całkiem rozumiem ten opis. Bo jesli to była (jest) tkanka rakowa to mam się cieszyć brakiem progresji po 3-ech chemiach? To się powinno zmniejszyć, chyba...?
Jedyne, co trochę uspokaja, to to, ze obecnie nie podejrzewają wznowy. Czyżby to chodziło jednak o bliznę?
Bo jesli to była (jest) tkanka rakowa to mam się cieszyć brakiem progresji po 3-ech chemiach? To się powinno zmniejszyć, chyba...?
Jedyne, co trochę uspokaja, to to, ze obecnie nie podejrzewają wznowy. Czyżby to chodziło jednak o bliznę?
Tkanka nowotworowa pod wpływem chemioterapii raczej powinna ulec zmniejszeniu.
Brak takiej reakcji oznacza jedną z następujących możliwości:
albo brak odpowiedzi na leczenie (chemiooporność), co byłoby złą oznaką wpływającą negatywnie na rokowanie,
albo ... brak złośliwości zmiany uwidocznionej w wyniku badania, co byłoby okolicznością pozytywną.
Po ocenę która z tych możliwości jest bardziej prawdopodobna muszę jednak odesłać Cię do Twojego lekarza.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję, Kardynale:)
Moi "chemicy" w CO zobaczą to dopiero 8 IX, przed 5-tą chemią.
Tymczasem przedstawiłam rzecz (telefonicznie) znajomemu profesorowi i w/g niego to może być obrzęk po brachy- i chemioterapii. Mówił, że czasem tak jest, ze obrzęknięta tkanka kurczy się dopiero po zakończeniu terapii.
Obawiam się więc, że i 8 IX nie usłyszę jednoznacznej odpowiedzi...
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
PS. Kocham gorące lato i nie mogę odżałować upalnej pogody, bo łysy łeb mi marznie
Mimo iż czuję się dobrze, mam spadek hemoglobiny.
Wyniki morfologii:
WBC- 5.02 K/ql
Neut -1,7 (ponizej normy)
Lym%- 53,6 (powyżej normy)
EOS--o,9 (lekko ponizej normy)
Lekarz zapisał mi neulastę. Czy to jest niezbędne przy tych wynikach?
Będę wdzięczna za odpowiedź.
Na pytanie o czym świadczy ta tkanka w TC - nie umiał precyzyjnie odpowiedzieć. I "pocieszył mnie", że rokowania są złe
"Niezbedna" to raczej nie jest. Na temat, kiedy warto/powinno sie ja podac, zdania wsrod lekarzy sa podzielone. Niektorzy daja ja profilaktycznie po kazdej chemii, niektorzy tylko kiedy bialych krwinek jest naprawde bardzo malo. (Chociaz moze i cena gra tu role, nie tylko wzgledy medyczne :()
Celestyno
Skoro Twój lekarz nie umiał precyzyjnie odpowiedzieć na Twoje pytanie o tkankę w TC, to na jakiej podstawie "pocieszył" Ciebie? Spytałaś o to? Badania obrazowe to cenna i bardzo pomocna diagnostyka, ale wierz mi, ze nie zawsze niejednoznaczne wyniki są na niekorzyść pacjenta, tak było w przypadku mojej mamy, gdzie rezonans magnetyczny wykazał zajęte przez nowotwór przymacicza, a nie były i w przypadku mojego męza TK wykazało progresję w płucach, a PET na to nie wskazał.
Pozdrawiam serdecznie
Barbara
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum