Romka, przykro mi, że tak macie. Moja mama w Częstochowie czekała na konsultację chyba coś koło tygodnia. W Łodzi też terminy nie były odległe...
Trzymaj się jakoś.
romka, mimo że dużo przeszkód napotyka Cię i zazwyczaj o wszystko trzeba sobie zawalczyć, nawet o termin to nie poddawaj się. Dzwoń, pytaj, szukaj. Musi gdzieś być wolne miejsce. 3 miesiące to bardzo długo. Trzymam kciuki aby się udało!!
romka, powodzenia. życzę Ci dużo spokoju i siły. trzymam bardzo kciuki za Was. wiem, co czujesz myśląc, że nie możesz pomóc Mężowi. ale wiedz, że pomagasz Mu samą obecnością, wsparciem, rozmową. to bardzo ważne. trzymaj się.
Jesteśmy sześć miesiecy po męża diagnozie o nowotworze.
Ja już nie mam siły na walke ,z dnia na dzien jest mi trudniej z nim rozmawiac,patrzec na niego jak choroba mi go zabiera.Boję sie tego dnia,jak stan meza zacznie sie pogarszac.
Smierc to moja przyjaciółka,która mnie często odwiedza, gdy umieraja moi bliscy. Tak niedawno pochowałam siostre,która prosiła mnie abym opiekowała sie jej dziecmi horoba siostry przyszła tak nagle,trwała 5 miesiecy mimo,że wiedziałam jakie sa rokowania gdy nadszedł ten dzien nawet do głowy mi nie przyszło ze to już nadchodzi.
Niestety siostra odeszła sama,nikogo tej nocy przy niej nie było,Nawet mnie.
Więc teraz mimo wszystko,chciałabym bardzo być przy mężu do samego konca,ale skoro ja teraz nie mam siły to co będzie dalej,boję się że nie dam rady po raz kolejny patrzec jak odchodzi bliska osoba
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
Romka, każdy ma jakąs pojemność na cierpienie, jakiś limit przeżywania. Może właśnie przechodzisz taki czas kryzysu.
Wiesz, moja mama właśnie po jakimś pół roku choroby poszła do szpitala. Miała naświetlania. Ja byłam wtedy już bardzo zmęczona a te kilka dni dały mi tyle odpoczynku, jakbym wyjechała co najmniej na dwa tyg. Teraz staram się każdego dnia dla siebie wygospodarować trochę czasu na oddech, takie zapomnienie o chorobie... chwila w lesie, spacer, jazda na rowerze. To wszystko mi bardzo pomaga, czasem nawet godzinka dużo daje...
Romka, może mógłby cię ktoś zastąpic w opiece nad mężem choć na kilka dni? Może udałoby się odpocząć?
Domyślam się, jak ci ciężko. Siostra, teraz mąż... los szykuje nam czasem takie podwójne cierpienia.
Romka powiem Ci tylko ze wiem jak Ci ciezko. Jak umierala moja Mama ostatniej nocy normalnie ucieklam, cala noc nie spalam walczac z wyzutami sumienia ale rano sie zebralam i bylam z nia jak odchodzila Nie powiem Ci ze bedzie lekko ale wierze ze dasz rade a na wsparcie zwsze mozesz liczyc. Magdal ma racje zeby zachowac resztki sil uciakaj czasami na godzinke. Sciskam Cie mocno
Romka trzymam kciuki za Was:). Cieszę się, że Twojemu mężowi się poprawiło. I mam nadzieję, że dobrze przejdzie ten 4 cykl chemii. Trzymajcie się w tę środę:)
_________________ Tata NDRP - walczył dzielnie od lutego 2013 do 23 września 2014.
Witam kochani u nas wszystko zaczyna wracac do norny,mąz nabiera sił z dnia na dzien widzimy poprawe,ale w srodę zawoże go na 4 cykl chemii już zaczynam sie bac jak to bedzie gdy wróci do domu.
odbiera też przeswietlenia płuc i głowy i poprosze Was znów o pomoc..
.
kciuki będą
nie zawsze chemie musi znieśc zle, mam nadzieję że akurat teraz będzie ciut lepiej.
ogolnie wieści na razie cieszą bardzo , oby tak dalej
pozdrawiam
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Dziękuje za odwiedziny na mojej stronie.
Bardzo Proszę wszystkich o trzymanie kciuków za mojego męża,oby to spotkanie z panią doktor w OC w środę było dla nas pomyślne.
Tak pragnę usłyszeć od p.doktor,że głowa jest czysta.
Proszę Boga o to codziennie i mam cichutką nadzieje,że On mnie zechce wysłuchać.
Pozdrawiam.
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
Romko, tak bardzo mi przykro
Nie ma słów, które mogą nas ukoić w takim czasie. Ale uwierz mi - można przetrwać wiele. Razem z moją Mamą byłam przy umierającym Tacie, do ostatniego oddechu (Mama bardzo Tatę kochała, jestem pewna, że było to najtrudniejsze doświadczenie w jej życiu). Nie mogę mówić za nią, mogę za siebie. Myślałam, że serce mi pęknie, że nie będę mieć na to siły. Ale czułam, że Tata by tego chciał - że chciałby umierać przy nas, nie sam. I musiałam to dla niego zrobić. I dla Mamy. Czuję, jestem głęboko przekonana, że to najlepsze co mogłam zrobić dla Taty w tym ostatnim momencie. I dla siebie także, nie mogłabym sobie wybaczyć, gdybym uciekła... To koszmarne doświadczenie, ale jednocześnie dało mi dużo siły...
Dbaj o siebie, daj sobie prawo do odpoczynku, ale też dużo bądź z Mężem i róbcie fajne, miłe rzeczy, które zawsze lubiliście robić wspólnie. To Wam teraz jest mocno potrzebne - tak sądzę.
I trzymaj się mocno. Dużo, dużo siły życzę.
_________________ Dziękuję za wszystko, Tatusiu [*]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum