Dzień dobry,
Kilka lat temu pojawiłam się na tym forum ze względu na raka płuc u taty. Przez to wiem, że jesteście tu skarbnicą wiedzy i empatii. Dziś piszę w związku z rakiem piersi u mojej siostry. O tym, że jest chora dowiedziała się 4 lata temu. Przeszła cykl chemioterapii, operację usunięcia guza i radioterapię. Przez około dwa lata po zakończonym leczeniu wszystko było dobrze. W lutym zeszłego roku okazało się, że rak wrócił ze zdwojoną siłą. Zajął kości i wątrobę. Wiem, że jest bardzo bardzo źle jednak szukam czegokolwiek aby jej pomóc. Przez rok brała chemię w tabletkach - Kisqali. Czy na tym etapie choroby coś jeszcze można zrobić? Leczenie za granicą, udział w jakiś badaniach klinicznych? Już sama nie wiem co jeszcze. Siostra ma 49 lat i na nic poza tym nie choruje. Załączam aktualne wyniki krwi i tomografii.
Z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc i prawdę.
[ Dodano: 2024-02-11, 14:28 ]
Wynik histopatologiczny: carcinoma invasivum NST G2
ER (+): PS5 IS3 w prawie 100% komórek guza
PR (+): PS5 IS3 w prawie 100% komórek guza
HER-2 (-)
Ki-67 (+) w około 10% komórek guza.
W pierwszy etapie była chemioterapia z tego co pamiętam 16 „białych” i 4 „czerwone” według schematu Pacitaxel + AC.
Następnie była operacja usunięcia guza i po wygojeniu rany radioterapia.
Po około 2 latach podczas badań kontrolnych okazało się że jest nawrót na kości i wątrobę.
W trakcie leczenie co 28 dni siostra dostawała zastrzyk w brzuch i brała tabletki
Po wykryciu wznowy rozpoczęła leczenie Kisqali.
Zastrzyki to xanderla, a tabletki letrazole.
Teraz gdy wyniki prób wątrobowych przekroczyły 300 lekarz zaproponował chemię „czerwoną” w częstotliwości raz w tygodniu bo małych dawkach.
Siostra jest tak zmęczona, że się zastanawia czy da radę to wziąć.
_________________ ...Jeszcze i dla nas znowu zaświeci słońce...
Wiadomo że jest to walka jedynie o czas, a leczenie paliatywne. Co mówią lekarze? Czy te wyniki wątroby oznaczają jej schyłkową niewydolność z powodu przerzutów?
Czasami warto odpuścić niż ugrać dzień, tydzień, może miesiąc umęczenia. Wszystko zależy od woli walki chorego. Jeśli dla niego najstraszniejsza byłaby świadomość że już nic więcej sensownego zrobić się nie da, warto walczyć, nawet jeśli samo leczenie mogłoby potencjalnie bardziej zaszkodzić niż pomóc.
A jeśli nie, to nie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum