1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: podejrzenie raka prostaty |
Andy2017
Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 7507
|
Dział: Nowotwory układu moczowo-płciowego Wysłany: 2019-11-25, 15:30 Temat: podejrzenie raka prostaty |
Witam,
nie wiem jak potoczyły sie sprawy po 30 lipca, ale dla Pani jak i innych zainteresowanych podam parę informacji praktycznych, gdyz sam to przeżyłem.
Po pierwsze, PSA w tym wieku co ma tata może być ok 5, ale co gorsza są przypadki gdy jest znacznie wyższe np 7 lub nawet 10, a raka nie ma, i odwrotnie niskie PSA i istnienie raka. Podobnie jak wielkość prostaty, zwykle albo jest znaczny przerost nawet 8 cm(zamiast 4) i nie ma raka, a może być prawie w normie i rak sie pojawia. Mi onkolog wręcz powiedział że następuje degeneracja gruczołu albo przez rozrost albo rak. Ja nie miałem żadnych objawów przerostu (mam 69 lat) żadnych trudności z moczem, ale PSA zaczęło rosnąc w ciągu 3 lat z 2,45 do 6,85. Liczy sie więc też progresja. I teraz - pierwsze badanie jest przez urologa palcem przez odbytnice, tylko to się liczy, bo prawie zawsze rak umiejscawia się przy odbycie. Po wykryciu zmian mój urolog skierował mnie na biopsję (urolog prywatny, ten z NFZ tylko zlecał kolejne PSA, na moje żądanie wsadził nawet palec w d, stwierdził zmiany ale kazał czekać następne 3 m. Biopsję poprzedziłem prywatnym MRI (faktycznie 1000 zł z kontrastem) - i w obu wyszło że mam dwie zmiany w dwóch płatach. sama biopsja jest do przeżycia. Jestem z warszawy, odwiedziłem i CO z pytanie o radiologię, Centrum Otwock z HIFU, i miejsce już mi znane gdzie robiłem biopsje u podobno najlepszej specjalistki dr Keller, zdecydowałem się na da Vinci bo wszyscy przekonywali do radykalnego postępowania czyli operacji. Jestem 6 tyg po, liczę ze to skończone, ale prawda jest taka że 30% pacjentów mimo radykalnego wycięcia może mieć nadal raka, co stwierdzę po zrobieniu kolejnego PSA (powinno być bliskie 0). Niestety, po HIFU (które u mnie było by kwestionowalne bo prawie połowę gruczołu musieli by usunąć z racji wielkości zmiany) też robi się powtórkę, podobnie przy naświetlaniu. Przy okazji - nie można po radioterapii zrobić wycinania prostaty, tak jest ona zmieniona przez promieniowanie, można tylko robić chemie.
Tak więc warto trafić w ręce dobrego i chętnego lekarza urologa-onkologa.
Pozdrawiam |
Temat: Czerniak in situ |
Andy2017
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 9665
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2019-11-25, 14:44 Temat: Czerniak in situ |
I tak trzyma,j jesteś pod dobrą opieką bo to jest podstępna gadzina zycze duzo dużo zdrówka 😊Droga Aleksandro,
minęło właśnie 3 lata od wykrycia i usunięcia czerniaka, jakos mam szczęście i nic się nie odzywa. czego wszystkim z tego forum także życzę |
Temat: Czerniak in situ |
Andy2017
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 9665
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-03-10, 07:53 Temat: Czerniak in situ |
Witam i dziękuję za informacje. Prawdę mówiąc oczekiwałem czegoś takiego pisząc obszerny post, ale nie znalał on szerszego zainteresowania.
Odmalzłem Twój temat, niestety zakończyłas go w czerwcu 2016, więc nie wiem co dalej się dzialo, a to wszystko jest niestety ważne i dla mnie.
Osobiście jestem wciąz pod opieką wspaniałej Kliniki Dermatologii przy szpitalu klinicznym na Lindleya (jestem z Warszawy, to może łatwiej), chociaż mam tez DILO w szpitalu onkologicznym. To tam lekarz (stale ten sam) oświadczył po analizie histo z dociącia że wszystko jest dobrze. Mnie to nie uśpiło, w mojej klinice robili mi videorejestrację, następną mam w kwietniu (po 3 mieś) w miedzyczasie wycieli mi lub wyłyżeczkowali 4 zmiany oświadczając, ze moja skóra (jestem blondynem chociaż nie az takim jasnym) źle rokuje bo mam sporo miejsc podejrzanych, żadnego opalania wręcz unikanie słońca. Niezależnie sam zrobiłem badania USG jamy brzusznej i wężłow chłonnych wszystkich u najlepszego specjalisty w mieście, marker S100, LDH - szpital zapewnił tylko rtg płuc. Żadnej TK. Jestem też pod nadzorem dr zielarza, piję jego zestaw (teraz zmienił na inny) stosuje się do jego wymagań - chodze spac o 21:00 wstaję o 5:00, nie jem wędlin, mięsa, ryb, produktów mlecznych, herbaty, kawy, SŁODYCZY w żadnej postaci, staram się codzienjie przespacerowac 1,5 h lub rower jak ciepło, poranna gimnastyka - to wszystko, mam nadzieję zmniejszy znaczne ryzyko przerzutów. Szczerze - chociaż tego nie przyjmuje do wiadomości, że może się coś pojawic, myślę o tym stale, najlepszy dowód to fakt czytania wszystkiego co można, zwląszcza jak widzę że młode zupełnie osoby, z małego znamienia dostaję czerniaka o gorszym stanie niż był mój. I potem to wszystko co prowadzi do końca. Prof onkolog przed docinaniem u mnie blizny stwierdził,że na 95 % jestem wyleczony, a informacji na 100% żadne badanie nie zapewni. Jest truizmem, że można samemu kontrolowac swoje cialo, jest to NIE PRAWDA tutaj powielana, tylko dobry i chętny dermatolog może znaleźc zmiany wymagające interwencji, i takiego trzeba się trzymac. Ja mam takich w Klinice, więc wierzę że to co na zewnątrz to jest pod kontrolą, ale co w środku, tego juz nie wiem. Dlatego chyba powinno sie sukcesywnie robic tk całego ciala, ja na pewno będę powtarzał usg bo to mogę. Pozdrawiam i życze zdrowia |
Temat: Czerniak in situ |
Andy2017
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 9665
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-02-24, 11:29 Temat: Czerniak in situ |
Dzisiaj po prawie 4 miesiacach od wykrycia odebrałem wynik badania histopatologicznego wycięcia blizny. Zapisamo w nim : Utkania czerniaka nie stwierdzono.
Mój lekarz onkolog stwierdził: Wszystko w porządku, to koniec.
A więc mi się udalo, i to bez ruszania węzłów. Czego i Wam wszystkim życzę.
A zioła, pestki moreli, olej lniany, unikanie slodyczy i używek i tak będę stosowal. |
Temat: Dla mnie wyrok |
Andy2017
Odpowiedzi: 114
Wyświetleń: 55657
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-02-21, 15:21 Temat: Dla mnie wyrok |
No i to jest informacja najberdziej poszukiwana - ktoś jak Ty kto sobie poradził z czerniakiem. Mam nadzieję, że też z tego wyjdę! Pozdrawiam |
Temat: Dla mnie wyrok |
Andy2017
Odpowiedzi: 114
Wyświetleń: 55657
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-02-21, 08:32 Temat: Dla mnie wyrok |
Dodam i ja dwa słowa, ale najpierw pytanie: Jak się czujesz teraz po roku? Własnie miałaś miec kontrolne badanie. Mam nadzieje, że sprawdzili Cie kompleksowo i wszystko jest OK.
W moim wypadku lekarz z CO nie zdecydował się na sprawdzanie węzła, mimo że badanie mogło wskazywac na koniecznośc takiego zabiegu. I im bardziej czytam wypowiedzi osób na tym forum tym bardziej się przekonuję, że wbrew pierwotnemu protestowi (myslowemu jedynie) uznaję to za właściwe. Poza bowiem ogromem problemów i cięzkich konsekwencji po usunięciu węzłów nic z tego faktu nie wynika. Jest wiele opisanych tu przypadków, gdzie węzły były czyste (a żeby to sprawdzic trzeba je usunąc, sama biopsja nie wystarcza przy mikroprzerzutach), a niestety potem i tak były odlegle przerzuty i koniec. Profesor (ale inny nie Rutkowski) onkolog u którego byłem na konsultacji wrecz stwierdził, że chcialbym drogą badania węzłow się upewnic że nic mi nie grozi ale tego żadne badanie nie zapewni, zresztą tak jak docięcie blizny. Bo co jak tam nie ma zmian, a co jak są zmiany? Czy z tego wynika inny sposób postępowania niż jak to okreslili Amerykanie Wait and Watch - i nic więcej.
Tak więc po wycięciu i zdiagnozowaniu czerniaka 7.11.16 bez ustalania węzła wartowniczego 30.01.17 docięto mi bliznę (pewnie też bez sensu tak mówił ten profesor) czekam już 4 tyg na wynik histopatologii, czytam kolejne wspomnienia osób zaatakowanych przez tą straszną chorobę (lub ich bliskich co jest tu czestsze nawet) i widzę że jest to tylko kwestią szczęścia czy ktoś z tego wyjdzie. Samo wprowadzenie pojęcie 5 lat przezycia najpełniej oddaje rzeczywistośc - nie zostanie wyleczony ale ma np. szansę 20% na przezycie 5 lat (przy Clark IV nawet tylko 5%).
Mam jednak przekonanie, że poza wyrazami współczucia i deklaracjami modlitw osoby tu sie zgłaszające przede wszystkim oczekują konkretnych odpowiedzi na ich pytania więc apel do tych, co tu rządzą, administratorów i lekarzy - jeśli już raz weszliście na dany tekst, nie pozostawiajcie osób samych, z ich problemami, samo odsyłanie do prof Rutkowskiego (tutaj powszechne) to napewno nie panaceum na wszystkie problemy ludzi głęboko doświadczonych i zawsze przerażonych brakiem wiedzy.
Pozdrawiam serdecznie |
Temat: Dokument o czerniaku TVP 2 WTOREK 7.02.2017 godz. 22;50 |
Andy2017
Odpowiedzi: 18
Wyświetleń: 8038
|
Dział: Hyde Park Wysłany: 2017-02-09, 16:48 Temat: Dokument o czerniaku TVP 2 WTOREK 7.02.2017 godz. 22;50 |
Ja także jestem zawiedziony - pacjentki mi się myliły, tylko o drugiej powiedzieli, że ma czerniaka, pierwsza miała guz w miednicy, ale to o tej drugiej mówili że chirurgicznie usuwali jej przerzuty, tylko że się nie udało. Oglądanie warunków szpitalnych w Danii nad wyraz stresujące, a zakończenia brak. Nie podali, a przecież był komentarz lekarski, dlaczego tej pierwszej gdy guz się zmniejszył i to znacznie, nie mogli go usunąć. Jestem nowy, może inni to wiedzą, dla mnie niestety w kontekście moich ewentualnych problemów ważne. Pytanie mam - czy skoro tak trudno - co zrozumiałe - walczyć z guzem 5-7 cm, nie można stosować tej czy innej metody już na wstępie, kiedy pojawiają się przerzuty, albo w ogóle gdy jest niebezpieczeństwo przerzutów? |
Temat: Czerniak in situ |
Andy2017
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 9665
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-02-06, 17:46 Temat: Czerniak in situ |
Dzięki za komentarz. Jak chyba wynika z mojego tak dokładnego opisu, nie mam literalnie żadnego wpływu na bieg zdarzeń. Moja wizyta 8.11 była w towarzystwie praktykantów, którym szalenie mila p Doktor dokładnie wyjaśniała (na mnie nie zwracając uwagi), dlaczego jest to czerniak (nie wymieniając jedynie tego słowa). Na wyraźne moje pytanie (zresztą i chirurg wycinający zmianę) określili to na jakieś procenty. Gdyby mi powiedzieli, i że istnieje możliwość wykonania histopatologii szybciej (może gdzie indziej) za pieniądze na pewno bym z tego skorzystał. A tak po wielu tygodniach, w skutek bałaganu nie wiem, czy trzeba czy nie trzeba było ustalić, wyciąć i zbadać węzeł wartowniczy. Teraz po docięciu już tego nie można zrobić. Pan Profesor (może źle to wyraziłem) określił prawdopodobieństwo że jestem wyleczony na 95 %. A na 100% nic nie wskaże, nawet wycięcie węzłów czy dalsze pogłębienie rany.
Potwierdzenia tego szukam tu na forum, bo niestety jestem głupi.
I jeszcze - prześledziłem już kilka przypadków tu opisanych, nikt nie zajmuje sie kwestiami pozamedycznymi - a ja tak cicho sobie myślę, że taki nowotwór osadza się gdy ma sprzyjające warunki w organizmie, np glukozę ze słodyczy, więc czy jej brak nie utrudni mu migracji?. Bo jak nie ma na to żadnego sposobu, zabezpieczenia, to pozostaje tylko modlitwa i to tylko dla wierzących, i czekanie rok-dwa na to co się musi zdarzyć gdzieś w organizmie. Niestety, czytałem długą historię zalamana555 i jej siostry pod opieką (czy aby?) klinik niemieckich, gdzie po 1.5 r ze stanu wyleczenia zrobiło się coś strasznego, bez nadziei na wyjście. Bo nie było żadnej kontroli jamy brzusznej, skoro wykryli dopiero i to przypadkiem, guz na wątrobie 2 cm (i jeszcze 3 mniejsze). |
Temat: Czerniak in situ |
Andy2017
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 9665
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-02-06, 12:24 Temat: Czerniak in situ |
Witam wszystkich.
Chciałbym przedstawić moją historię, mimo że zaczęła się już dość dawno. Od początku byłem (co zrozumiałe) stałym czytelnikiem tego forum, lecz dopiero teraz założyłem swój własny profil, dla konsultacji i rady co dalej.
A więc tak:
7.11.16 poniedziałek podczas banalnej wizyty u lekarza rodzinnego lekarz stwierdziła że coś na moich plecach jej się nie podoba i kieruje mnie do dermatologa. Poleciła Klinikę Dermatologiczną z ul. Koszykowej, zgłosiłem się tam jadąc prosto od lekarza, z kwitkiem PILNE, i za godzinę byłem w gabinecie. Pani doktor po obejrzeniu zmiany natychmiast ustaliła termin zabiegu wycięcia na dzień 8.11.16.
8.11.16 wtorek zabieg przebiegł bez problemu, bezboleśnie, i szybko. Wcześniej dotarło już do mnie, co to jest czerniak, pierwsze wizyty w Internecie, początek szukania rad, kontaktów itd. Zaczyna się czekanie na wynik histopatologii
15.11.16 wt wykonuję prywatnie usg jamy brzusznej u najlepszego specjalisty – wszystko w porządku. Usg węzłów zdaniem doktora nie potrzebne (jest poinformowany że podejrzewam czerniaka)
25.11.16 piątek Data wyniku (niestety do mnie dotarł tydzień później) opis:
Makroskopowo Fragment skóry 28x10x12mm w częsci centralnej brązowa zmiana
Mikroskopowo: Melanoma in situ. Zmiana o średnicy 5mm z owrzodzeniem powierzchni.
Skala wg Clarka I.
Nie obserwowano mitoz w części wertykalnej zmiany.
Obecny naciek zapalny limfocetarny wokół zmiany.
Nie stwierdzono angio- i neuroinwazji.
Zmiana w odległości: marginesy boczne 2mm i 2 mm; margines głęboki 8 mm
01.12.16 czw dostaję po znajomości cynk że jest wynik, że wszystko ok. bo to in situ (czyli lokalny)
02.12.16 pt wizyta w Klinice bezskuteczna, bo nie mają wyniku (czytaj – nie mogą go znaleźć)
02.12.16 godz 13:00 tel z kliniki, że jest wynik, że to czerniak, że mam zgłosić się 5.12 (pon) na zabieg docięcia blizny)
05.12.16 pon zgłaszam się 9:00, lecz lekarz z którym jestem umówiony informuje, że po konsultacjach uznano konieczność (wobec stwierdzonego owrzodzenia) ustalenia węzła wartowniczego, czego oni nie robią, kierują mnie więc do CO, jadę natychmiast, rejestrują mnie, zakładają kartę DILO, lecz wizyta dopiero na 22.12.16. Ostatecznie udaje się uzgodnić termin na 16.12.16
08.12.16 wizyta prywatna u wspaniałego lekarza medyzyny alternatywnej, zapisane zioła, całkowita zmiana stylu życia, zalecana dieta itd. Wdrażam od zaraz.
16.12.16 pt lekarz po zapoznaniu się z opisem histo stwierdza, że nie podoba mu się okreslenie in situ i owrzodzenie, zaleca odebranie pobranych materiałów, jadę bez problemu od ręki odbieram materiał w jednym opakowaniu, zawożę do CO, daję do ręki sekretarce. Wynik ma być za 2 tyg.
Ani 30.12.16 ani potem przez telefon wyniku nie ma, ostatecznie jadę 12.01.17 czw do pracowni, kierownik pracowni odnajduje mój materiał, przygotowuje nowy opis, na następny dzień (mój lekarz przyjmuje w piątki) wynik będzie gotowy.
13.01.17 pon Wynik badania:
Do konsultacji nadesłano 2 preparaty histopatologiczne nr 47734 i 47734A wraz z 3 barwieniami IHC, 1 bloczkiem parafinowym nr 47734A (!) oraz raportem
Fragment skóry z utkaniem czerniaka przed inwazyjnego, sr ok. 5mm
Obraz mikroskopowy przemawia za wczesnym inwazyjnym czerniakiem (Clark II Breslow ok. 0,2mm. W ognisku inwazji stwierdza się pojedyncza mitozę – trudno jednoznacznie stwierdzić, czy w komórce czerniaka czy w odczynowym fibroblaście podścieliska – preparat histologiczny słabej jakości. Ponadto w tym samym preparacie widoczny jest strup ponad scienczałym naskórkiem (faktycznie pamiętam że coś rozdrapywałem na plecach bo mnie swędziało – dopisek mój), jednak całkowitego ubytku naskórka kwalifikującego się jako owrzodzenie nie stwierdzam. Brak bloczka nr 47734 uniemożliwia wykonanie głębszych skrojeń materiału i lepszej jakości preparatów histologicznych w celu poszukiwania ewentualnego owrzodzenia i aktywności mitotycznej!(wytłuszczenie moje)
W głębiej skrojonym bloczku parafinowym nr 47734A widoczny jest jedynie czerniak przedinwazyjny bez owrzodzenia oraz resztkowe utkanie znamienia barwnikowego, z którego nowotwor najprawdopodobniej się rozwinął (superfiacial spreading melanoma).
W pościelisku nacieki zapalne typu „brisk” Angio- ani neuroinwazji nie stwierdzam. Cech regresji ani guzków satelitarnych nie stwierdzam.
Wniosek : obraz mikroskopowy czerniak pT1. Obraz podejrzany w kierunku czerniak pT1b, jednak trudno to jednoznacznie stwierdzić bez oceny brakującego bloczka nr 47734.
16.01.17 pon próba ustalenia w Klinice na Koszykowej jak i w CO co stało się z bloczkiem parafinowym nr 47734 całkowicie nieskuteczna, wzajemne przepychani – „my wydaliśmy”, „my nie otrzymaliśmy”, a ja sam osobiście dostarczyłem cały pakiet nie sprawdzając oczywiście co jest w środku.
W konsekwencji, jak sądzę na wszelki wypadek zaordynowano dalsze operacje.
18.01.17 wizyta u prof. onkologii – wg niego jestem na 95 % wyleczony, a tych 5 % i tak się nie ustali wycinając cokolwiek, on by i blizny nie docinał po takim czasie. Obmacał wszystkie węzły, zalecił usg węzłów.
20.01.17 pt wizyta w CO ustalenie terminu zabiegu docięcia blizny (10 tyg od pierwszej operacji 7.11.16).
Z biopsji węzłów rezygnacja, jak czytam skutki wycięcia węzłów u innych forumowiczów to może i dobrze.
24.01.17 usg węzłów ponownie u tego samego specjalisty, mam wg niego mało węzłów (co to znaczy?) ale wszystkie w tym zwłaszcza pod obojczykowe w porządku. Kontrola za 6 miesięcy
30.01.17 zabieg docięcia blizny, tym razem silny ból mimo znieczulenia (nikt nie pisał że tak miał, mi powiedziano że to ze względu na głębokość cięcia 2 cm i silne unerwienie powierzchni mięśni. Trwało też to ze 20 min albo lepiej.
Teraz czekam na wynik nowej histopatologii, nie wiem, 3 czy 6 tygodni. I nie wiem co z niej wyniknie, bo chyba nie ma to żadnego praktycznego znaczenia co do dalszych rokowań. Moją moc pokładam w stale zażywanych ziołach, unikania pożywek herbaty kawy alkoholu, zwłaszcza słodyczy, mięsa mąki białej itd.
Pozdrawiam wszystkich którzy cierpliwie dotarli aż do tego miejsca |
|
|