Znalezionych wyników: 16

Jestem zła, zdumiona, wściekła, zaciekawiona jak mogło dojść do tak fatalnej pomyłki w leczeniu????

Pisałam, że mama miała mdłości i zaczęła wymiotować. Zadzwoniłam na oddział, przez słuchawkę otrzymałam instrukcję, że trzeba odstawić Xelodę. Byłam zaniepokojona więc pojechałam na oddział, lekarz dyżurny zaglądając do karty mamy powtórzył to samo i przepisał Torecan w czopkach. Dalej było słabo, jelito szalało po czopku, mama opadała coraz bardziej z sił, nadal było jej cały czas niedobrze.....zaczęłam szukać, dzwonić, pojechałam do INNEGO lekarza, który kazał ją natychmiast przywieźć i zostawił na oddziale.
I teraz, UWAGA! dlaczego mama miała mdłości i wymiotowała?? Dlatego, że choroba na skutek przyjmowanej chemii dała o sobie znać! Dzisiaj została przeniesienia na chirurgię i jest przygotowywana do bardzo rozległej operacji. Po co? Po to aby być zdolną do przyjmowania chemii i umożliwienia leczenia.
NIKT z poprzedniego szpitala nawet nie poddał pod rozwagę, że wymioty to skutek pomieszania chemii z guzem w jelicie, nikt....

Teraz dostaje wszystko w kroplówce, trudno mi powiedzieć.

Byłam u innego lekarza. Zostawił mamę na oddziale. Miała zdecydowanie źle ustawione leki antywymiotne, na szczęście zostało to skorygowane i w końcu jest lepiej.

[ Dodano: 2014-08-06, 21:44 ]
Acha ...dodatkowe leki nie były cały czas przyjmowane bo zalecenie lekarza było wyraźne: stosować w trakcie mdłości, dlatego też dostała tylko 20 tabletek do 21.08 na doraźne stosowanie.

Atossa-taki lek dostała, z wskazówką żeby go brać kiedy będą nudności. Dostała 20 tabletek.
Mama brała lek kiedy odczuwała nudności, na dzisiaj tabletek zostało 6. Brała od czwartku wieczora ub.tygodnia-doraźnie.
Podobnie było wczoraj rano, nie czuła mdłości, zjadła śniadanie. O 9.30 wzięła xelodę, o 11.30 poczuła nudności i wzięła tabletki po czym ok 12 zwymiotowała.

mama brała je w razie potrzeby, dzisiaj łyknęła o 11.30 kiedy poczuła nudności niestety zwymiotowała o 12

[ Dodano: 2014-08-05, 23:44 ]
nie miałam na to czasu, lekarz spieszył się etc ja byłam b.zdenerwowana

[ Dodano: 2014-08-05, 23:47 ]
rozumiem, że idę dobrym tropem? lekarz mogł mnie nie do końca zrozumieć?

Cytat:

Mama zaczęła brać doustnie Xelodę w niedzielę. Czuła się źle, nudności, dzisiaj raz zwymiotowała ok 12 w południe. Byłam u onkologa, kazał odstawić Xelodę aż do 21 sierpnia (wtedy ma termin 2 chemii dożylnej drugiego cytostatyku, pisałam Wam o nim wcześniej) wówczas otrzyma Xelodę dożylnie
Rozumiem, że słusznie było odstawić doustną Xelodę (mama nie może patrzeć na te tabletki) ale mam wątpliwość dlaczego po jednym epizodzie wymiotów całkowicie odstawili Xelodę zamiast przejść za kilka dni na dożylną (po spr.wyników)?
Jak myślicie?

HASLO I LOGIN jest na książeczce, dzięki

dzienniczek tak ale o stronie i haśle lekarz nie wspominał...

Pierwszą chemię miała podaną w czwartek, towarzyszyły jej nudności, zawroty głowy, nie było wymiotów. Wczoraj dużo spała, chciała chyba przespać uczucie nudności, przeszkadzały jej pewne zapachy. Dzisiaj rano wstała w bardzo dobrej formie, zjadła śniadanie etc. Dzisiaj również zaczyna brac dosutnie XELOD, 2 x dziennie przez 2 tygodnie. Wzmacniam ją BioBranem, czosnkiem z miodem, sokami z buraków i marchwi, rybami, jagodami, malinami, jerzynami. Co mogę jeszcze zrobić?

Ludzie żyją czasem latami z przerzutami i z leczeniem paliatywnym, czy moja mama nie ma takiej szansy....? Wszędzie czytam o tym jak ważne jest nastawienie do leczenia, wiara, że powinno być ono jak najdłuższe i pozwolić być choremu trochę dłużej niż zakładają lekarze.

Ile mama powinna wiedzieć?? Mam jej powiedzieć, że umiera a leczenie ma jej zaoszczędzić bólu umierania? Czy ma pozostać w wiedzy takiej, że ma przerzuty a jak będzie dalej zadecyduje trafność podanego cytostatyka. Wiem, że ona unika wiedzy na temat swojej choroby, nigdy nie zaglądała w wyniki swoich badań, prosiła żebym chodziła sama z jej wynikami do lekarzy. Jedyna wizyta jaka odbyła u lekarza była w dniu kiedy onkolog rozmawiał z nią na temat kierunku leczenia-poprosiłam go że mamie potrzebna jest wiedza dająca jej nadzieję a nie ją zabierająca bo się podda. Powiedziała więc jakie ma mama przerzuty i jaką zastosuje chemia a ponieważ mama nie zadawała jej żadnych pytań to dalszej rozmowy o rokowaniach nie było. Uszanowałam postawę mamy i nie mówię jej, że ma się przygotować do umierania.

Dlaczego hipotermia nie ma sensu?

[ Dodano: 2014-08-02, 23:43 ]
i znowu kolejne dlaczego...?
dlaczego, dlaczego, dlaczego chemia skoro jest tak źle? skoro chemia nie pomoże a tylko ją wyniszczy?
może warto poszukać metod niekonwencjonalnych? Dieta Garsona...? dieta Budwigowej...?

Nie można nie leczyć TYLKO paliatywnie?
Dlaczego od razu jest skazana na umieranie?
Dlaczego nie można spróbować z lekiem o większej toksyczności?
A metody takie jak hipotermia...?

[ Dodano: 2014-08-02, 23:14 ]
Dlaczego nikt mamie nie zlecił radioterapii?

Rozumiem. Potrzebuje info czy zalecona chemia jest jedyna z mozliwych. Czy jest to jedyny sposób na najlepsze paliatywne leczenie..?

[ Dodano: 2014-08-01, 21:18 ]
Ok

mammografia była robiona 1,5 roku temu

hispat brzmi:
Adenocarcinoma tubulare at cribriforme, G2.
Examinato materiae totae-V fragm., in serie.

koniec

Przepraszam, pomyliłam się.
Rak jelita grubego z przerzutami do wątroby i płuc