1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Opamietajcie sie... |
Katarzynka36
Odpowiedzi: 32
Wyświetleń: 14407
|
Dział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny Wysłany: 2010-12-02, 15:16 Temat: Opamietajcie sie... |
Gabo
KOchana, nie polecaj mi proszę czytania na forum, bo doskonale wiem, jakie cierpienia towarzyszą odchodzeniu Bliskich z chorobą nowotworową. Wielu moich Bliskich umarło na nowotwór, teraz walczymy z chorobą Taty.
Chyba zupełnie mnie nie zrozumiałaś.
Chodziło mi o sposób przekazywania informacji o chorobie. Rzetelnie, ale nie w sposób okrutnie brutalny. Opisany przeze mnie pacjent domyślał się, że jest nieuleczalnie chory. Ale miał marzenie - doczekac się narodzin dziecka - wnuka, którego oczekiwała jego córka. Chciał przed śmiercią zobaczyć dziecko. Brutalne słowa lekarza - ma Pan 3 miesiące, max pół roku najprawdopodobniej wywołały po 3 godzinach zawał.
Tak jak poleca tutaj Marek Max - by nieuleczalnie chorzy korzystali z ostatnich dni życia i spełniali marzenia, dla tego pacjenta tym marzeniem nie była podróż na Karaiby, tylko ujrzenie wnuka. Zostało mu to zabrane.
[ Dodano: 2010-12-02, 15:20 ]
No i właśnie - i nie generalizujmy. Każda sytuacja - jak napisał Marek Max - jest inna.
Są osoby, które nie chcą znać szczegółów "wyroku". I uważam, że skoro nie chcą wiedzieć, też mają prawo do tego. Bo to jest ich życie. I to oni decydują, czy chcą wszytsko od początku do końca ze szczegółami wiedzieć, czy nie. |
Temat: Opamietajcie sie... |
Katarzynka36
Odpowiedzi: 32
Wyświetleń: 14407
|
Dział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny Wysłany: 2010-12-02, 10:52 Temat: Opamietajcie sie... |
Witajcie
W dużej mierze się zgadzam, pod warunkiem, że prawda jest przekazana w ludzki, humanitarny sposób, no i pacjent chce ją znać, bo są osoby, które czują, że jest bardzo źle, ale nie chcą poznać ostatecznego "wyroku". To też należy uszanować.
Osobiście znam przypadek, kiedy rodzina prosiła lekarza, by ten nie mówił pacjentowi "całej prawdy". Pacjent domyślał się, że nowotwór ale nie nalegał by dowiedzieć się szczegółów. Został uświadomiony przez lekarza. W sposób bardzo brutalny, okrutny, odzierający z wszelkich złudzeń i nadziei - "maks pół roku życia, umieranie w męczarniach". Serce nie wytrzymało tej informacji. Jeszcze tego samego dnia pacjent zmarł - na zawał. MOże ktoś powie, że lepsza śmierć na zawał niż na raka, pewnie i tak - szybko i bezboleśnie, ale dzięki takiemu uświadomieniu, pacjent nawet nie zdążył pożegnać się z rodzina, o wspomnianych wyjazdach i wycieczkach pożegnalno - refleksyjnych nie wspomnę.
Moim zdaniem poinformowanie o chorobie nowotworowej - jak najbardziej, natomiast nie z serwowaniem na "dzień dobry" wieści o śmierci za 3 miesiące. Wszytsko można ubrać w delikatniejsze słowa, tak by zawsze - nawet mimo najgorszych rokowań - pozostawić pacjentowi odrobinę chociaż nadziei. |
|
|