1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?... |
emika
Odpowiedzi: 124
Wyświetleń: 703861
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-01-26, 22:49 Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?... |
witam was,
czytam wasze posty od maja i zaluje,te tego forum wczesniej nie znalazlam.moja mamusia odeszla w maju po ciezkich paru miesiacach choroby. diagnoza rak piersi, operacja,lampy i na chemie zabraklo juz sily i czasu wychodze z zalozenia,ze kazdy z nas ma wyznaczony cel i czas przebywania na ziemi jednak czasem czlowiek zaczyna watpic w sens tego wszystkiego widzac ukochana osobe umierajaca w cierpieniu. moja mamusia wychowywala po smierci taty 5dzieci przez 20lat.praca,sters,dbanie o rodzine wypelnialy jej zycie.krotkie zycie gdyz majac 57lat oposcila nas kobieta silna i tetniaca zyciem zostala w ciagu paru miesiecy zwalona z nog.moze zabraklo jej sily by walczyc o swoje zycie,kto to wie...smierc byla dla niej wyzwoleniem od bolu. nie mogla pogodzic sie ze zmianami jekie rak i przerzuty do kosci,watroby i mozgu w jej ciele i osobowosci uczynily. strasznie bylo na to wszystko patrzec i starac sie dodawac otuchy nie majac juz sily. drazni mnie w tym wszystkim najbardziej to,ze mamusia dala z siebie wszystko i zamiast cieszyc sie zyciem,zwiedzac swiat,cieszyc sie wnukami musiala tak o odejsc.dla mnie to niesprawidliwe gdyz zasluzyla sobie na spokojna starosc i cieszenie sie swoimi osiagnieciami.ja jestem z niej ogromnie dumna mam jeszcze zal do lekarza rodzinnego,ze widzac oznaki smierci(plamy na ciele,niechec jedzenia,zaprzestanie brania lekow itp)nie powiedzial nam,ze to juz ostatnie stadium choroby i mamy sie na odejscie mamusi przygotowac.jestem zdania,ze to byl jego obowiazek nas uswiadomic by czlowiek mogl sie przygotowac i zrozumiec dlaczego ona sie tak zachowywala.podnosila rece do gory,mowila duzo o zmarlych,odmawiala pokarmu,lekow i napojow. organizm wylaczal sie a my zamiast trzymac ja za rece staralismy sie ja do jedzenia przekonac by nabrala sil,nie zdajac sobie z tego sprawy ze jej chyba krzywde robilismy.przd smiecrcia zasypiala ciagle,nie kontaktowala za bardzo i byla rozdrazniona.zegnala sie ze wszystkimi,pytala sie czy czuejmy sie bezpieczni w naszych zwiazkach,dziekowala za wszystko co dla niej uczynilismy.chciala chyba odejsc wiedzac,ze nam jej dzieciom jest dobrze. zmarla niestety w szpitalu gdyz jej stan sie bardzo pogorszyl i trzba bylo transfuzje krwi zrobic.juz jej nie doczekala i nie musiala sie meczyc.to jest straszne,5dzieci a ona umarla sama w obcym i okropnym miejscu my chcielismy dla niej jak najlepiej a zostawilismy ja w tak waznym momecie sama.mam przez to wyrzuty.po smierci wygladala jak aniol i miala usmiech na twarzy to dodalo mi sily. |
|
|