1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 29
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-11-25, 00:18   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Bardzo wam wszystkim dziekuje za dobre słowa. Nie chce do mnie dotrzeć co sie stało. Niby wiedziałam.....przygotowywaliśmy sie....ale cóż tego?.....ze znałam etapy umierania na pamięć skoro rzezenie mojej mamy kładło nas z rozpaczy na podłogę ???? W czwartek odprowadzimy mamusie na jej ostatnie miejsce spoczynku.....jestem w jakimś szoku.....znalazłam szalik który mi zrobiła na wigilie rok temu.....a szukałam czarnych szmat.....i jak my teraz żyć będziemy....za miesiąc wigilia ???boze dlaczego bez mamy. .....moj brat za chwile urodziny ja za chwile urodziny..... Jak my mamy to przejść....BEZ Mamy....
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-11-23, 23:58   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Nie wiem czy bede mocniejsza......boje sie ze nigdy nie bede juz normalnym człowiekiem po tym mamy cierpieniu i naszym patrzeniu na jej konanie prze cztery doby.........nie odchodzimy od niej....trzymamy za rękę i nie mamy juz siły patrzeć na jej cierpienie.....jak bardzo pokaleczone jest jej kochane ciało......jaka jest biedna.....mamusia ma lodowate stopy! zimne dłonie! ale ma gorączkę........oddycha coraz mniej na godzinę.....czesto ma bezdechy coraz dłuższe.....moj brat i ja czujemy sie jakby nasze serca z nia umierały....ile ja bym dała aby mama poglaskala mnie teraz po głowie......... Kilka nocy przespaliśmy koło niej na podłodze.....ale słuchaliśmy jej oddechu......boze za co tyle jej cierpienia......

[ Dodano: 2014-11-24, 05:44 ]
Mamusia odeszła o 4.20, nie napisze teraz nic wiecej ale było to najstraszliwsze cztery i pól doby w naszym zyciu.
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-11-23, 00:25   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Dzięki Richelieu. Brat moj napisał do lekarki z hospicjum SMS. Odpowiedz była jednoznaczna. Cytuje : Panie M. to objawy niewydolnosci wielonarzadowej zw z koncem funkcjonowania. Kazde dzialanie bedzie juz niewlasciwe i niedobre dla Mamy. Sa takie chwile...musimy to przyjac.
Czyli jest tak jak myśleliśmy intuicyjnie. Jazda do szpitala, lub zadawanie dodatkowego bólu jest bezcelowe i byłoby karygodne. Pozostaje nam tylko trwać przy mamie! czekac na koniec jej cierpienia a nasze ? Nasze sie dopiero zacznie......nie wiem czy kiedykolwiek otrząsnę sie z przerazliwej samotności, czy zapomnę jak mamusia patrzyła na mnie nie widząc mnie. Czy zapomnę trzęsące sie kochające ręce. Jak tu jestem to czuje sie lepiej. Ta noc w jednym pokoju z mama i rodzina, spowodowała ze pierwszy raz spałam od kilku tygodni. Lecz gdy dzisiaj na chwilke pojechałam do domu swojego psa nakarmić i sie przebrać to juz w aucie wylam z tęsknoty za mama. Jak ja bede dalej żyła bez niej.......
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-11-22, 19:51   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Richelieu pytanie mam. U mamusi wystąpiło według mnie duże powiększenie brzucha. W dotyku miękko i przelewajacy sie płyn. Mocz oddaje wiec to nie zastój moczu. Podejrzewam wodobrzusze. Dzwoniliśmy z bratem do pielęgniarki i na odległość potwierdziła. Gdy spytaliśmy co robić usłyszałam ze jesli chcemy to szpital, moze bedą ściągać ten płyn ale ze jest to skutek odchodzenia......jego kolejny etap. I teraz nie wiem czy dobra decyzje podjęliśmy. Ale nie chcemy wzywać pogotowia aby targali mame do szpitala. Tylko po to aby tam obce ręce zadawaly jej kolejny bol. Pomijam kwestie upokarzajacego lezenia na korytarzu. Nie chcemy tego. To niczego by nie zmieniło. Tak nam sie wydaje. Czy mam racje? Oczywiście cały dzien z jednej strony myśle ze jestem bydlę bo glodze mame aż drugiej widzę ze nawet tarte jabłuszko nie połyka. Tylko płyny. Podajemy sok bananowy, świeżo wyciśnięty sok z marchwi i jabłka. Co jeszcze mogę zrobic. Jak ulżyć mamie. Tylko to sie liczy. Czy mogę zrobic cos jeszcze.
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-11-21, 20:52   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Witam was w tym tragicznym dla naszej rodziny dniu. Nie wiem czy pisze w dobrym wątku. Co przeszliśmy przez te ostatnie miesiące od 29 04 opisze kiedyś. Teraz nie potrafię. Teraz wiem o tym czuje to choc nie jestem lekarzem.....czuje ze mama moja ukochana odchodzi.....
Od zeszłego czwartku juz nie mogła siedzieć, tylko leżała. Od niedzieli utrata logicznego kontaktu. Trudności sie zaczęły przedwczoraj z jedzeniem, cały czas osłabienie, sen.....czasem sie budziła ale splątana. Od wczoraj prawie nieprzytomną. Mamy to szczęście ze jesteśmy domu. Razem. Od wczoraj mama juz nie je, dzisiaj trudności z polykaniem nawet wody podawanej strzykawka. Mamusia czasem podnosi ręce.......dość czesto....oczy prawie cały czas zamknięte, spocona. Ma sine koło nosa i ust. Ręce i stopy ciepłe, bez sinicy. Oddech wczoraj i rano charczacy. Teraz taki bardziej wyrównany rzadki i chyba głęboki. Jesteśmy noc stop z mama. Opowiadamy o nas, o mamie, wspominamy. Czesto trzymamy za rękę. Głaszczemy. Intuicja mi podpowiada ze to wkrótce. Czasami otwiera oczy ale ma je bardzo zmęczone, za mgła. Patrzy w sufit. Na nas dwa razy dzisiaj zareagowała ...raz powiedziała mojemu synowi i bratu ze ich kocha. A raz zawołała mnie.po imieniu. Kasiu..........a mnie ...nam serce mi pęka.czy mam racje ze zostało nam mało czasu ? Richelieu ?
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-07-18, 14:40   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Mówiłam oczywiście lekarzowi o stanie obecnym Mamy. Zabieramy Mamę ze sobą na wizytę, ale lekarz wie, że Mamie nie może powiedzieć całej prawdy. Mama nie jest na to gotowa i ma zbyt słabą psychikę aby to udźwignąć obecnie. Nie teraz. Przyjdzie na to czas. Naturalnie. Nie na siłę. On podejmie decyzje co dalej z leczeniem, jednak my z bratem nie zgodzimy się na żadną chemię agresywną, na kolejne bolesne zabiegi, które niczego nie przyniosą. Może lekka hormonoterapia ale sami widzimy że nie ma sensu męczyć Mamusi, teraz jest w miarę jak na ilość siedemnastu przerzutów do płuc, klatki piersiowej żeber, kości, kręgosłupa, biodra, wątroby i nerki.......Sami wiemy że chemia skróci to słabo tlące się w niej życie, a nam zależy aby nie cierpiała, nie płakała, nie bolało..... tu nam się udało..... hospicjum ustawiło przepięknie walkę z bólem... i to jest najważniejsze....tylko już to....
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-07-18, 14:27   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Dostaliśmy dzisiaj wyniki drugiej biopsji wątroby. Jest ta tak jak podejrzewał Richelieu ...wznowa raka piersi mimo jej usunięcia 23 lata temu, przerzuty do wątroby ....Umówiłam nas od razu na wtorek do onkologa z Bielska ale wiemy po rozmowie telefonicznej z nim że prawie nie ma żadnych szans na leczenie. Nie w tym stadium choroby, mama jest bardzo słaba, nie chodzi. Zrobimy w poniedziałek badania krwi, morfologia, CRP, bilirubina, próby wątrobowe, kreatynina - żeby zobaczył w jakim stanie jest organizm Mamy. Wtedy podejmie decyzje. Pusto mam w głowie, pusto w duszy.
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-07-18, 09:25   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Witam. Przepraszam, że ta długo się nie odzywałam. Lecz rzeczywistość dzień po dniu zabija nam czas.
Długą drogę przeszliśmy, mam wrażenie, że to wieczność cała minęła.
Mama. Mama jest już w domu, hospicjum rewelacyjnie ustawiło Mamę przeciwbólowo.
Miała dwie biopsje wątroby. Jedna nie udana, nie pobrano komórek nowotworowych, druga - czekamy na wyniki. Z wynikami jedziemy od nowa do onkologa. Mamie przez pobyt w Hospicjum przepadł termin wizyty u profesora Szczylika, przepadł termin przyjęcia na diagnostykę w Bielsku.
Czujemy się bezradni. Mama czuje się coraz gorzej , jest słaba, nie chodzi samodzielnie, praktycznie wcale. Walczy Tata z odleżynami. My z bratem żyjemy jak w wacie. Teraz on jest silniejszy, biega po lekarzach, lata za wszystkim, lekami, zaświadczeniami, wózkiem inwalidzkim itd...codziennie coś.
Ja skupiłam się na pracy, zawsze jak jadę do Mamy mam kamień w piersi, gdy stamtąd wyjeżdżam - to mam głaz na plecach. Odsuwam od siebie Mamy chorobę i jej nieuchronność. Staram się żyć tu i teraz i nie myśleć, bo zwariuję. Bezradność, bezsilność. Niemoc. Apatia - taki jest mój stan.
Lekarze praktycznie mamy nie leczą - wiem dlaczego, nie ma po co......
Wszystko jest w zawieszeniu. Tata miał dwie operację na jego oko. Pierwsza była źle przeprowadzona, druga już dobrze. Widzi więc na jedno oko i zajmuje się Mamą jak może. Brat zapisał Mamę do hospicjum domowego, przychodzi pielęgniarka środowiskowa raz w tygodniu. Nie wierzymy już w cud, nie czekamy na nic. Miała Mamusia mieć podawane kroplówki na przerzuty które ma w kościach, ale dostała tylko jedną. Nie mogą podać następnych planowych bo poziom wapna we krwi jest za niski. Stoimy w miejscu.
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-05-21, 08:53   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Dziękuję Wam wszystkim za troskę i ciepłe mysi. łatwo nie jest. Nie zapominamy mimo chwilowego szczęścia dlaczego mama tam jest. Jest trochę lżej. To hospicjum to CORDIS na granicy Katowic i Mysłowic. Ulica Teofila Ociepki.
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-05-20, 16:27   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Witam.
Ochłonęłam.Głupio to zabrzmi ale dzisiaj jestem szczęśliwa.
Mam i ja i brat mój banana na twarzy od ucha do ucha.
Opowiem po kolei.
W niedziele mama została w potężnych bólach na oddziale na Cichej w szpitalu w Tychach. Cała noc dla nas nieprzespana, bo stres czy damy radę załatwić hospicjum, przekonać ojca, co powie Mama i stres pod tytułem : pozbywam się Mamy do umieralni.....
Rano szybko papiery skierowanie do hospicujm. Mój brat mówił że to skierowanie, ta kartka papieru była jak głaz. Płakał w aucie pół godziny, nie potrafił jechać. Po drodze do poradni hospicyjnej wpadliśmy do Mamy zabrać jej dokumenty i dyskietki, więc pytania co robicie, po co wam to, nie zgadza się na nic..... Nie pytałam, robiłam swoje skamieniała z bólu. Na 14.00 pojechaliśmy do poradni hospicyjnej. Tam szok. Rozmowa z lekarzem półtorej godziny o Mamie, o upodobaniach, chorobie i o całej Mamie. Decyzja : jest pokój dla niej. Tam się wyryczeliśmy w ramionach ciepłych serdecznych ludzi. Pojechaliśmy zobaczyć hospicjum. Szok kolejny i sto następnych....w drzwiach piesek z piłką merdający ogonkiem... psi terapeuta.......ludzie przemili, czyste dobro i czyste ciepło. pokój Mamy kolorowy, baloniki kolorowe, pościel, własna łazienka....i te uśmiechy, nie ma żadnej atmosfery nadchodzącej z bólem śmierci. Więc do auta i po Mamę do szpitala, w szpitalu awantura, nie chcieli Mamy dać bo nie dowieziemy....bo papiery itd, lekarz nie wierzył mi że załatwiłam CORDIS w 12 godzin, spytał mnie kim jestem, że tak sobie pozwalam na niego podnosić głos - odpowiedziałam, że córką. Po prostu córką. Dlaczego podniosłam głos ? proste. Mama miała na sobie pampersa tego samego od 20 godzin, kobieta czyściutka zawsze i pachnąca z płaczem mi mówiła zobacz jak śmierdzę córcia. Dali jej morfinę, jak poskarżyła się lekarzowi że boli to jej powiedział że musi boleć. Wpadłam do sali, i nie pytałam o nic, uklękłam przy łóżku i powiedziałam, że zabieramy ją tam gdzie nie będzie bolało. O zgodę nie pytałam. Spakowaliśmy Mamę, do auta w szlafroku i koszuli, po co ubieraniem męczyć. W aucie płakała że zabieram ją tam gdzie ludzie umierają. Wytrzymałam wszystko wierząc że dobrze robię. Nie rozczarowałam się. Tylko przekroczyliśmy próg.... inny świat, kolorowy, bez bólu dla mamy. Nie sposób tego opisać jak i ile osób w cudowny sposób sprawiło, że moja mama po 24 godzinach tam - jest innym uśmiechniętym człowiekiem. Tym złotym ludziom po trzech godzinach udało się to co innym wcale. Mama jest BEZ BÓLU. Rano zjadła śniadanie !!! Była z wolontariusza na spacerku w parku który mają. Ma piękny kolorowy pokój, nie krępuje się tym że nie trzyma moczu. Pachnie, jest umyta. Zadbana. Od rana wydzwania do mnie i SAMA śmiejąc się mówi jak dobrze się czuje. Że nawet jak jej było gorąco to ktoś to usłyszał i żaluzje zaciągnął, że nie wstydzi się poprosić o pomoc, bo właściwie nie musi, kawę sobie wypiła...... Wczoraj jak wyszliśmy stamtąd to byliśmy oniemiali z zachwytu. Po tym koszmarze szpitalnym, po tej ciężkiej walce, nie mogliśmy uwierzyć że może być dobrze. Dzisiaj mama się uśmiecha, dopomina krzyżówek, robótek i mówi że ubyło jej dwadzieścia lat. Wczoraj sama czułam się jak bydlę, dzisiaj mi Mama podziękowała za to że tam jest. Nie wiem komu mam dziękować, jakie dobre Anioły zaprowadziły mnie do Cordisu. Wiem już teraz, że Mama nie umrze w śmierdzącym pampersie, w ciemnej norze, bez serdecznych ludzi. Mamy nawet dla nas kanapę w jej pokoju, więc możemy tam ciągle być. NIE BĘDZIE ANI SAMA ANI SAMOTNA ANI nieszczęśliwa. Dzięki Ci Boże.
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-05-19, 10:26   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Witam.
U nas zmiany. Wiadomości złe.
W ciągu tego tygodnia kiedy myśleliśmy, że mamy pod kontrolą ból i pozostało nam czekać do 26 maja - niestety wczoraj się drastycznie zmieniła sytuacja. Że ja wczoraj w niedzielę nie zwariowałam to cud.
Nad ranem w niedzielę jednocześnie zaczęła rodzić moja synowa o 6 rano a kiedy byliśmy w szpitalu na porodówce telefon od kuzynki, która była z mamą że mamy natychmiast przyjechać bo mama nie spała całą noc, ma ciśnienie 190/110 i ból potworny i nic nie pomaga. Więc całkowicie rozdarta cały dzień balansowałam między światem nowego rodzącego się życia i powolnym umieraniem.....
Szybka szaleńcza jazda do Tychów, szczęśliwie mój brat już był na miejscu. Szybka decyzja : jedziemy do Bielska na onkologie walczyć z tym cholernym strasznym bólem. Jazda samochodem 30 minut ze zwijającą się i płaczącą z bólu chudzinką Mamą - dramat.Na miejscu oczywiście opieka wspaniała, ale badania krwi pokazały że jest bardzo źle. CRP białko norma od 0 do 5 - mamy wynik 130.....Oprócz kreatyniny wszystkie wyniki fatalne, rozjechane w górę w dół.....Około 14 kiedy został ból w miarę opanowany, lekarz mówi dwie straszne rzeczy : że mamy mamę zabrać do innego szpitala bo nie ma miejsc i mamy dwie godziny czasu bo za chwilkę ból wróci. Druga straszna rzecz, stan Mamy pogorszył się tak drastycznie, że chociaż mamy dla niej zabukowane miejsce na 26 maja to raczej nie będzie z niego korzystać. Nie przyjmą jej w takim stanie i nic dla niej nie można już zrobić. Z tymi słowami w głowie wracamy do Tychów.Telefony wszędzie i zabieramy Mamę prawie nie chodząca do Tychów do Szpitala. Ta szok, nie ma miejsc, Izba przyjęć dramatyczna. Brat prawie się pobił z lekarzem o kozetkę na korytarzu. W końcu ubłagaliśmy lekarza aby ją zostawił aż znajdziemy coś innego. Walka z rozpaczą, walka z bólem, walk z czasem, a w Pszczynie rodzi się przez cesarskie cięcie mój wnuk...... Nie mam jak się cieszyć, nie jestem w stanie. Zawisłam na telefonie do Hospicjum stacjonarnego w Mysłowicach, w domu nie poradzimy sobie z bólami tego kalibru. Faktycznie Hospicjum CORDIS - rewelacyjny ludzie, jakim cudem w niedzielę ktoś wysłuchał mojego wycia, nie wiem. Wieczorem telefon nadziei - będzie miejsce dla mamy w poniedziałek. Papierologia na 14.00 bez Mamy jeszcze a jak załatwimy wszystko to wieczorem mamy przywieźć Mamę. Wiem już że będzie miałą opiekę najlepszą na świecie, że nie będzie ból. Wiem też że skoro powołała nas na świat, dała życie i kochała - to MY teraz z tej miłości do niej musimy pomóc jej odejść....Ale jak ja to po południu powiem Mamie, że zabieram ją ze szpitala do Hospicjum ????? JAK MAM TO ZROBIĆ ????? wieczorem widziałam swojego maleńkiego wnuka a w sercu zegnałam się z Matką. A dzisiaj muszę jej powiedzieć że z miłości do niej zabieram ją tam skąd już nie wróci. A cały dzień prosiła wczoraj - zabierz mnie córeczko do domu.....Nie da się tego opisać co czuję. I jak mi skamieniało wszystko w środku.
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-05-10, 22:29   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Dziękuje wam za ciepłe słowa. Mama juz śpi. Wreszcie spokojnie i bez bólu. My dzięki temu tez wreszcie zbierzemy siły do dalszej walki. Dziękuje za to ze mogę sie tu wygadać.

[ Dodano: 2014-05-11, 10:53 ]
Witam. Dzisiaj lepszy dzień. Myślę że Mama psychicznie dużo lepiej. Ta wczorajsza opieka w szpitalu, ta cierpliwość i widoczna walka lekarzy żeby nie bolało- zdecydowanie podniosła ją i nas na duchu. Noc przespana. Bez bólu. Rano w miarę, w razie wymiotów, mdłości podać trzeba do motylka pod skórą Metoclopramid, w razie pojawienia się bólu mamy podawać co cztery godziny 20 mg Sevredol. Wydaje mi się, że dotrwamy do 26 maja. Oby. Ja dzisiaj czuję się jak pusty balon bez powietrza. Wczorajsze dzień pełen emocji, płaczu i napięcia dał mocno w kość. Ale teraz skupiam się na wykonaniu zaległej pracy. Niestety klientów nic nie obchodzi - trzeba pracować. Pozdrawiam Was wszystkich.
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-05-10, 11:50   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Tak Ptaszenio, dzisiaj rano po bezsennej nocy postanowiłam, że każdego dnia będę tam dzwonić, bo może ktoś nie zgłosi się, może zwolni się łóżko......może będą mnie mieli powyżej uszu, ale każdego dnia jestem tam.

Mama mi dzisiaj rano powiedziała, że ona już nie wierzy w to że się uda ..... Ja oczywiście naburczałam, że nie wolno tak myśleć , że musimy wszyscy walczyć i wierzyć, że my będziemy walczyć a ją błagam tylko o wiarę. Potem sama sobie naplułabym w gębę. Wymagam od Mamy aby była silna, a ja gdy zostaję sama to wyję.

[ Dodano: 2014-05-10, 14:17 ]
Są jednak ludzie z sercem i powołaniem. Napisałam SMS do lekarza i natychmiast oddzwonił. Kilka szybkich telefonów do Beskidzkiego Centrum onkologii w Bielsku i decyzja. Jedziemy z Mamą do szpitala. Trzymajcie kciuki. Ból musi minąć. Nie da się na to patrzeć.

[ Dodano: 2014-05-10, 17:00 ]
Jestesmy na izbie przyjęć w Bielsku w centrum. Podano morfinę i kroplówki glukozy. Czekamy i nie wiemy co dalej. Ma zaraz zejść onkolog. Jedno pocieszające to ludzie którzy tu pracują. Nie wiedziałam ze tacy pracują tu lekarze i pielęgniarki. Wspaniałe podejście i do mamy i do nas.

[ Dodano: 2014-05-10, 20:37 ]
Chciałam opowiedzieć o naszym dzisiejszym dniu. Od wczoraj coraz silniejsze bole. Rano juz nie do wytrzymania mimo plastrów i i leku oxicontin. Kiedy mama zaczęła płakać z bólu to zaczęłam szukać pomocy. Najpierw telefon na izbę przyjęć do centrum onkologii w Bielsku. Tak szok pozytywny. Pierwszy. Pielęgniarka w izbie przyjęć nie dość ze mnie cierpliwie wysłuchała to powiedziała co mam robić. Połączyła z lekarzem dyżurnym. Tu szok drugi. Prawie półgodzinna rozmowa. Uspokajające słowa, decyzja prosze mame przywieźć, cos poradzimy ......telefon do brata i decyzja ze zabieramy mame z domu. Nie dało sie słuchać tego płaczu. Nie może człowiek tak cierpieć. W szpitalu pełna serca atmosfera. Szybciutko lekarka, przemiła i niesamowitym podejściem i do nas i do mamy. Badania błyskawicznie. Kroplówka z glukozy, zastrzyki i niestety morfina. Potem pani onkolog. Kolejna osoba z ciepłym życzliwym podejściem, nikt nie mowi : musi bolec, tylko inaczej, ze nie ma prawa bolec. Zostaliśmy zaopatrzeni w recepty, zmiana leków przeciwbólowych na inne, mama ma założony delikatnie motylek, wenflon. Przestało bolec.....Boże jaka ulga. Razem z bratem ryczalam jak bóbr, raz z bezradności a potem z radości. Lekarze z bielskiego centrum onkologii zdobyli moje serce. Dawno sie nie spotkałam z taka życzliwością. Takim zrozumieniem i opieka. Wiemy juz ze nie jesteśmy sami. Poświęcono nam cztery piec godzin. Mama bez bólu. Jakie to szczęście. Ponadto wiemy ze nie jesteśmy sami. Możemy w każdej chwili podjechać. W nocy, w dzien. Zawsze. Czuje sie córka człowieka a nie numeru statystycznego choroby. Rozmowa potem jeszcze raz z lekarzem. Półgodzinna i widać było ze im zależy. Niesamowite to. Teraz przyjechałam do domu i odpadło ze mnie napięcie i stres. Panie Boże dzięki ci za ludzi z beskidzkiego centrum onkologii.
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-05-10, 11:39   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Mama jest pod opieką poradni leczenia bólu, w poniedziałek kolejna wizyta, bo te leki które ma to nie działają. Pogadamy z tą lekarką czy jej nie dać do szpitala. Dopadł mnie straszliwy lęk. Że nie dotrwamy.
  Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
fana

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 30436

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2014-05-10, 11:12   Temat: Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Jest źle. Trzeci dzień Mama nie je prawie nic. Dosłownie wmusza po pół porcji nutridrinka dwa razy dziennie, ale z trudem.
Jest bardzo słaba. Rano nie umie wstać z łóżka. Bóle mimo leków się nasilają. Boże jak Mama wytrzyma do tego terminu do szpitala ? Co robić? może na wszelki wypadek położyć Mamę w szpitalu zwykłym teraz aby ją kroplówkami wzmocnili? Nie wiem co robić. Stawiam na nogi całą rodzinę, zaczynam bać się że nie zdążymy z tą diagnostyką. I zadzwoniłam do kuzynki Mamy w drugiego końca Polski, poprosiłam żeby przyjechała do niej, może mama się na chwilę otrząśnie. Może na chwilę zapomni o bólu. Dzisiaj przyjedzie brat Mamy z żoną, bardzo ją kochają. Boże co robić, jak pomóc jej przetrwać do tego szpitala..... Wierzcie mi serce mi pęka. Czuję się bezradna, zła, niedobra, ze NIC nie mogę zrobić, że nie mogę pomóc..... Ojciec płacze co chwilę i prosi Mamę aby Go nie zostawiała bo nie da sobie rady bez niej. To wszystko kladzie mnie na ziemię. A trzy tygodnie temu była to pełna życia i zdrowa kobieta. Doradźcie co robić ? Jak jej teraz pomóc?
 
Strona 1 z 2
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group