1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy
Autor Wiadomość
fana 


Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 50
Skąd: Pszczyna
Pomogła: 15 razy

 #1  Wysłany: 2014-04-29, 15:27  Rak nerki, przebyty rak piersi, rozsiew nowotworowy


Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=

Dzień dobry.
Przeczytałam regulamin. Zakładam wątek. Proszę o - w miarę możliwości pomoc i analizę przypadku mojej Mamy.
Ja jestem trochę otumaniona i ogłuszona.
Liczę na to że pomożecie mi i doradzicie co dalej z tym robić.
Podaję wynik MRI jamy brzusznej.

MRI JB:
Wątroba w wymiarze górno dolnym w linii środkowo obojczykowej 13 cm, w linii AP 11 cm.
W segmencie III wątroby przy dolnej krawędzi lewego płata - zmiana ogniskowa wielkości 4 cm.
Kolejna zmiana w segmencie VII 3 cm, w segmencie IV 3 cm, w segmencie VII pod kopułą przepony zmiana 0,5 cm.
Zmiany te wzmacniają się brzeźnie po dożylnym podaniu środka kontrastowego w sekwencji DWI ograniczają dyfuzję - obraz zmian metastatycznych.
Powiększenie węzłów chłonnych - widoczne we wnęce wątroby, największy konglomerat w części dolnej wielkości 35 mm x 17 mm.
W górnym biegunie nerki prawej zmiana ogniskowa silnie ograniczająca dyfuzję, wielkość 14 mm,
wzmacniająca się po dożylnym podaniu środka kontrastującego. - lita zmiana guzowata.
Nadnercza niepowiększone, w sąsiedztwie nadnercza prawego dwa węzły chłonne w osi krótkiej wielkość 10 mm.
Ognisko naciekowe w kości biodrowej prawej przy stawie krzyżowo biodrowym wielkości 36 x 17 mm. niejednorodnie ograniczające dyfuzję. - ognisko metastatyczne.
Podobnie ognisko w przedniej części trzonu L4 po stronie prawej wielkości 2 cm.
Ognisko metastatyczne w segmencie S1 kości krzyżowej wielkości 4 cm z częściowym objęciem części bocznej prawej.
Innych zmian nie uwidoczniono.
Wnioski: Zmiany ogniskowe w wątrobie odpowiadające w pierwszej kolejności zmianom metastatycznym.
Lita zmiana ogniskowa w górnym biegunie prawej nerki.
Powiększone węzły chłonne okolicy wnęki watroby.
Patologiczne ogniska w obrębie kości biodrowej i trzonu L4, S1 - w pierwszej kolejności zmiany metastatyczne - rozsiew npl.

Bardzo Was prosze o doradzenie mi co dalej mam robić. Dziekuje.

[ Dodano: 2014-04-29, 21:42 ]
Kolejne informacje.
Badanie rtg płuc wykazało dwie zmiany w prawym płaćcie płuca.
W piątek tK płuc. Wynik po weekendzie.
Namacalnie wyczuwalne węzeł chłonny w dole pachowym prawym.
Bardzo was prosze o pomoc, doradzenie i administratora o opinie.
Po dość gwałtownym schudnieciu naszej mamy byliśmy przygotowani na pojawienie sie nowotworu i ewentualna walkę z nim, poprzez operacje lub chemię......
nie byliśmy przygotowani na to ze MRI pokaże taki obraz sytuacji.
W naiwności serca myśleliśmy ze wróg jest jeden, a tu z tego co mowil dzisiaj lekarz to sytuacja jest dramatyczna.
Prosze o wasze opinie.
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #2  Wysłany: 2014-04-30, 08:11  


fana,

fana napisał/a:
W naiwności serca myśleliśmy ze wróg jest jeden, a tu z tego co mowil dzisiaj lekarz to sytuacja jest dramatyczna.

Niestety opisana przez Ciebie sytuacja wygląda na bardzo zaawansowane stadium choroby nowotworowej
z rozsiewem do wielu narządów i tkanek, co oznacza uogólnienie choroby i związany z tym brak możliwości wyleczenia.
Lekarz nie myli się co do oceny Waszej sytuacji.
Pierwotnym ogniskiem choroby jest rak nerki, w stadium rozsiewu i uogólnienia nadal jest to jeden nowotwór,
tyle, że atakujący i zajmujący wiele lokalizacji w organizmie.

fana napisał/a:
Liczę na to że pomożecie mi i doradzicie co dalej z tym robić.

W przypadku raka nerki nawet w stadium uogólnienia celowe może być usunięcie ognisk nowotworu w nerkach,
co może wpłynąć na opóźnienie/spowolnienie progresji choroby (Zalecenia (2013 r.), str. 373):
Cytat:
Leczenie operacyjne w uogólnionym raku nerki (nefrektomia)
Nefrektomia jest metodą umożliwiającą wyleczenie jedynie wtedy, gdy podczas operacji zostanie usunięty cały guz. Dla większości chorych z uogólnionym nowotworem nefrektomia ma znaczenie wyłącznie paliatywne i wymagają oni zastosowania leczenia systemowego. W 2 prospektywnych badaniach wykazano, że chorzy na zaawansowanego RNK, u których przed rozpoczęciem leczenia interferonem wykonano nefrektomię, cechowali się znamiennie dłuższym czasem przeżycia całkowitego w porównaniu z chorymi otrzymującymi immunoterapię bez wcześniejszej nefrektomii. Zabieg ten jest więc wskazany w nowotworze uogólnionym u chorych w dobrym stanie sprawności, kwalifikujących się do zabiegu operacyjnego. U chorych z pojedynczymi i możliwymi do wycięcia przerzutami zawsze należy rozważyć zastosowanie leczenia chirurgicznego. Takie postępowanie może u części chorych wpłynąć na poprawę rokowania.

Uzupełnieniem leczenia operacyjnego albo alternatywą w przypadku niemożności jego zastosowania
jest terapia systemowa ('Zalecenia' j.w.):
Cytat:
Leczenie systemowe
Leczenie systemowe RNK można podejmować wyłącznie u chorych w dobrym stanie sprawności ogólnej bez współistniejących istotnych obciążeń internistycznych. Obecnie często wykorzystuje się leki ukierunkowane molekularnie, a u wybranych chorych wartościowa jest także immunoterapia interferonem a.
Klasyczna CTH jest nieskuteczna (z wyjątkiem raka z kanalików zbiorczych lub RNK z różnicowaniem mięsakowatym, w którym sugeruje się skojarzenie doksorubicyny i gemcytabiny).

Więcej na temat poszczególnych schematów leczenia systemowego możesz znaleźć w wyżej linkowanych 'Zaleceniach' na str. 373-376.

Leczenie powinno być koordynowane przez lekarza onkologa, który oceni zasadność i zaproponuje schemat postępowania najbardziej odpowiedni do Waszej sytuacji.
W odpowiednim czasie, kiedy możliwości stosowania bardziej agresywnych metod leczenia będą się wyczerpywały,
trzeba będzie też włączyć elementy leczenia objawowego łagodzącego występujące dolegliwości i możliwie poprawiającego komfort życia pacjenta.

Przykro mi, że nie mam dla Ciebie lepszych informacji.


Pozdrawiam i witam Cię na forum.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
fana 


Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 50
Skąd: Pszczyna
Pomogła: 15 razy

 #3  Wysłany: 2014-04-30, 09:26  rak nerki z przerzutami do kości płuc i wątroby


Witam, dziękuję za odpowiedź, spodziewałam się takiej.
Umówieni jesteśmy do profesora Szczylika na 26 maja 2014.
09 maja wizyta pierwsza konkretna u naszego onkologa w Katowicach.
Próbujemy się także dostać do profesora Maciejwskiego do CO Gliwice.

Myślę, że masz rację z operacją usunięcia nerki. I próbą leczenia paliatywnego meta.
Jednak nie potrafimy się otrząsnąć z szoku i rozpaczy.
Racjonalnie ja wiem, rodzice odchodzą, umierają ale każdy z nas tak naprawdę myśli że jego Rodzic jest nieśmiertelny.

Boję się, potwornie się boję o to jak znaleźć siłę na uśmiech, na odrobinę optymizmu aby nie pokazać Mamie jak straszliwie się boję, jak bardzo wyje mi serce w środku,
Podpowiedzcie mi proszę jak postępować, jak i co mówić rodzinie, jak przygotować siebie i Mamę na najgorsze, gdzie i kiedy szukać pomocy hospicjum. Wiem że nie oddamy Mamy do szpitala, do hospicjum stacjonarnego, chcemy być razem do końca w domu.

Do tego dochodzi jeszcze Tata. Jest praktycznie niewidomy i absolutnie uzależniony od Mamy, zarówno emocjonalnie jak i fizycznie. Jest po raku prostaty. Nie dopuszcza do siebie myśli że Mama odejdzie.... boże co ja pisze, ja także to odrzucam................ Proszę podpowiedzcie jak sobie z tym wszystkim poradzić, jak wstać rano do pracy, jakim cudem iść do ludzi i udawać że jest się silnym i normalnym, świat mi sie po prostu w tej chwili zatrzymał.....

[ Dodano: 2014-04-30, 10:27 ]
co mówią statystyki i przypadki tu na forum ? ILE MAMY czasu.....na pożegnanie i godne odejście....
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #4  Wysłany: 2014-04-30, 13:05  


fana napisał/a:
jak postępować, jak i co mówić rodzinie, jak przygotować siebie i Mamę na najgorsze

Zobacz np. tę wypowiedź DSS i cały wątek na ten temat, a także ten wątek.

fana napisał/a:
gdzie i kiedy szukać pomocy hospicjum.

Gdzie: http://www.fundacja-onkol...y/hospicja.html
można też samodzielnie szukać w internecie lub poprosić lekarza o wskazanie odpowiedniej placówki.

Kiedy: trochę wcześniej niż wtedy, gdy ich pomoc stanie się potrzebna, tak by mieć czas na jej zorganizowanie.
Nie warto odkładać tego na ostatnią chwilę, pomoc hospicyjna w dolegliwościach fazy terminalnej jest nieoceniona
i przynosi pacjentowi korzyści trudne do przecenienia, zobacz także: Terminalnie chorzy wolą jakość niż długość życia.

fana napisał/a:
nie oddamy Mamy do szpitala, do hospicjum stacjonarnego, chcemy być razem do końca w domu.

Pomoc w trybie wizyt domowych będzie w takim razie dla Was najbardziej odpowiednia,
a opieka ze strony lekarzy i pielęgniarek nie gorsza niż w hospicjum stacjonarnym.

fana napisał/a:
jak sobie z tym wszystkim poradzić, jak wstać rano do pracy, jakim cudem iść do ludzi i udawać że jest się silnym i normalnym

Na to nie ma gotowych recept. I nie ma rozwiązań bezproblemowych.
Może po którejś kolejnej rozmowie z mamą, kiedy ona sama zda sobie sprawę z powagi sytuacji
- a niewykluczone, że wie lub domyśla się więcej, niż chce byście wiedzieli - przyjdzie czas, byście nie musiały martwić się przynajmniej tym pokazywaniem zawsze dobrej miny ...

fana napisał/a:
co mówią statystyki i przypadki tu na forum ? ILE MAMY czasu.....na pożegnanie i godne odejście....

Trudno to będzie dokładnie określić nawet Waszemu lekarzowi znającemu pacjenta najlepiej;
myślę jednak, że biorąc pod uwagę opisane przez Ciebie znaczne zaawansowanie choroby,
jest to czas liczony w miesiącach, a nie latach.

fana napisał/a:
jak straszliwie się boję, jak bardzo wyje mi serce w środku,

:tull: :littlehs:
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
fana 


Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 50
Skąd: Pszczyna
Pomogła: 15 razy

 #5  Wysłany: 2014-04-30, 19:44  


dziękuję bardzo Richelieu.........
dzisiaj dostałam wyniki badań krwi mamy. Morfologia i wszystko inne w normie, jednie CRP podwyższone, norma jest 0 -5 a mama ma 17 ....pocieszyły mnie wyniki badania krwi.
Więc oczywiście łudzę się że to tylko zły sen z którego się obudzę. Próbuję za wszelką cenę dostać się do profesora Szczylika.Szybciej niż pod koniec maja. To cały miesiąc jeszcze przecież.Wieczność. Porażająca ............... paraliżująca. Jestem jedną wielką kupą strachu.....Ale jedyna rzecz która mi pomaga to działanie ...natychmiastowe działanie......nie mogę siedzieć w kącie i płakać. Musze działać szukać pytać....to jedyne co pomaga mi oddychać
_________________
Moja mama walczyła ze skorupiakiem od 28 04 2014 do 24 11 2014
 
fana 


Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 50
Skąd: Pszczyna
Pomogła: 15 razy

 #6  Wysłany: 2014-05-01, 21:39  


Witam wieczornie. Dzisiaj była tak piękny dzien, ze udało mi sie na kilka chwil zapomnieć i udawać, ze nie było tego wyniku rezonansu, ze mama jest zdrowa.....dzien piękny, pierwszy wolny od wielu dni, pierwszy spędzony w domu z zaproszonymi rodzicami. Ugotowałam obiad, wepchnelam im ciasto :) nawet lody na deser. Podchodzilam po ogródku z mama, posiedzialam na tarasie.......przyjechał moj brat i tez go nakarmilam jak gromadkę bezdomnych :) syn moj młodszy tez posiedzial z nami, było cicho i tak spokojnie, ze prawie zapomniałam o duszacej kuli w gardle.........był tak piękny dzien, ze gdy wsiadali do auta a ja stałam i patrzyłam jak odjeżdżają to zapomniałam ....ale nadszedł wieczór.....nie mogę uwierzyć w to straszliwe choróbsko. Owszem kilka razy w rozmowie przewinęło sie słowo rak. Ponieważ obiecałam sobie ze nie bede oszukiwać mamy - ewentualnie cos przemilczę - otwarcie pytałam jak zie czuje, co ja boli......cieszyło mnie to ze mi ufa i mówi, wiem ze ma bole po prawej stronie brzucha, boli ja tez biodro, wiem ze tam sa przerzuty....używa plastrów o nazwie na F. Powiedziała mi kilka razy ze juz z tego nie wyjdzie, ale wyczułam , ze chce abym zaprzeczyła.....powiedziałam ze nie będziemy teraz o tym myślec, ze teraz musimy byc cała rodzina silni i nie roztkliwiac sie nad sobą. Moi synowie znają mnie i wiedza ze zrobie wszystko, wszystko aby do maximum wykorzystać wszelkie szanse aby przedłużyć mamie zycie, zeby pomoc jej godnie odejść i zminimalizować cierpienie. Starszy syn daleko w obcym kraju, także przeżywa chorobę babci. Kocha babcie a za dwa tygodnie bedzie sam miał syna wiec sytuacja jest dramatyczna, bo tu rodzi sie nowy członek rodziny a trzeba przygotować sie na odejście innego.....co za paradoks.....Reakcja młodszego syna mojego to smutek, ale wiem ze mi ufa i wie ze stałam twardo po ziemi. Myśle ze martwi sie o mnie taka samo jak o babcie, jak ja to przetrzymam......Brata mojego niestety brutalnie potraktowalam, bo miał złudzenia , ze to może nie przerzuty, te może nie jest tak złe, niestety szybko z bólem serca sprowadziłem go na ziemie. Jest mi potrzebny silny i twardy. Ja tez muszę byc silna. Tata. No cóż, on mówi ze to napewno nie jest rak, ze to nie sa wyniki mamy, ze lekarze sie myla....no cóż niech tak myśli, narazie nie czuje sie na siłach jemu to tłumaczyć. Przyjdzie na to czas. Mama zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji ale widzi ze walczymy jak lwy, ja cały czas mowię mamie co robimy, ze próbujemy do Warszawy do profesora, ze do gliwic tez, widzi ze dzwonimy, dwoimy sie i troimy......pytała mnie dzisiaj jakie ma szanse ......powiedziałam ze ja stosuje zasadę w życiu prosta.....zawsze 50/50 czyli albo sie uda albo nie....widziałam rozczarowanie w jej oczach, ze nie powiedziałam ze z tego wyjdzie.......od razu miałam poczucie winy, ale stwierdziłam ze nie chce jej mamić .....ale także nie powiedziałam ze praktycznie szans nie ma.....dlaczego? Bo nie jestem lekarzem, nie jestem bogiem,......jutro mama ma TK klatki piersiowej, bo na rtg płuc wyszło cos we wnece i ma spory wielkości orzecha włoskiego węzeł chłonny pod pacha. Obawiam sie tego ze jest to kolejny przerzut, tym razem do płuc......w poniedziałek wyniki wiec bede wiedzieć wiecej, ruszam wtedy na Warszawę i Gliwice z kompletem badań. Wiem jedno, jesli czasu mam mało juz z mama to muszę go wykorzystać cały, ograniczę prace, zadbam o nia w każdym momencie. Na płacz i rozpacz zawsze jest czS, teraz muszę twardo stać na nogach i dawać sobą sile innym, ojcu, bratu, dzieciom......i tylko noc jest dla mnie straszna, bo juz nie muszę udawać ze ja sie nie boje......

[ Dodano: 2014-05-01, 22:47 ]
I choć jestem tu na forum nowa, nie znam was którzy to czytacie, to ciesze sie tylko z jednego.....ze mogę sie tu wygadać, ze ktos mnie rozumie, moj strach, rozpacz głęboko schowaną, potworny bol w sercu i nawet chwilami ja mam nadzieje ze to zły sen......ile ja dałabym aby tak było......chciałam jesz cze zapytać Richelieu czy jak w poniedziałek bede mieć wyniki TK klatki piersiowej czy pomoże mi je zinterpretować ?
_________________
Moja mama walczyła ze skorupiakiem od 28 04 2014 do 24 11 2014
 
Irka 



Dołączyła: 14 Mar 2011
Posty: 136
Pomogła: 41 razy

 #7  Wysłany: 2014-05-02, 08:40  


Trzymaj się fana , wiem co przeżywasz ..
 
fana 


Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 50
Skąd: Pszczyna
Pomogła: 15 razy

 #8  Wysłany: 2014-05-02, 09:00  


Dziękuje Irka. Bardzo. Staram sie za wszelka cenę trzymać w pionie i byc wsparciem dla innych. Wczoraj po tym pięknym dniu dzwoniła do mnie siostra mamy i dziekowala ze ja jestem taka silna, ze rozmawiała z mama i mama jest w lepszym nastroju po byciu ze mna. Okazało sie ze mama jednak łapie każde moje słowo i muszę uważać co i jak mowię. Ciocia mi powiedziała ze mama mówiła ze ma 50 procent szans, czyli mama łapie każde moje słowo. Dzwonił do mnie także brat mojej mamy i wszyscy pytają z nadzieja w głosie i mówią : Kasiu ty jesteś taka silna, ty diabła spod ziemi wykopiesz, każdy by chciał mieć taka córkę.......tak, ja silna, śmieszne, ja nie jestem silna .......nie mogę rodzinie mowić do końca w tej chwili prawdy bo sie zalamia i mama to zobaczy, i cała robota pozytywnego myślenia pójdzie sie paść. Wiec bede przemilczać, zasłaniać sie brakiem rzetelnej wiedzy, aż do momentu kiedy bede musiała powiedzieć prawdę aby sie pożegnali. Tyle podpowiada mi logika. Serce córki mowi mi co innego. Boje sie. Boje sie czy dam radę pomoc mamie. Czy dam radę walczyc ze swoim strachem i bezsilnoscia. Czy odrzuce złudzenia które mam dalej i które pozwalają mi czasem oddychać ? Wczoraj zagonionym mamę do zrobienia mi domowego smalcu :) nie uzalam sie nad nia za wszelka cenę mojego złamanego serca. Wymyśliłam ze muszę jej znaleźć zajęcie, wiec skoro pięknie robi robótki ręczne to wykombinowalam ze musi ale to musi mi zrobic firanki koronkowe do kuchni. Pomarudzilam i wiem ze sie za nie bierze. Juz mi brat mamy wczoraj gdy dzwonił powiedział, ze mama mu powiedziała ze nie może teraz umrzeć bo córce firanki obiecała zrobic......nie wiem czy dobrze to wymyśliłam ale tyle mi podpowiada intuicja. Ale tak na dobra sprawę to najchętniej wzielabym ja na ręce i uciekła na koniec swiata z nia. I nie oddam jej nikomu, nawet śmierci.
_________________
Moja mama walczyła ze skorupiakiem od 28 04 2014 do 24 11 2014
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #9  Wysłany: 2014-05-02, 20:58  


fana napisał/a:
chciałam jesz cze zapytać Richelieu czy jak w poniedziałek bede mieć wyniki TK klatki piersiowej czy pomoże mi je zinterpretować ?

Na pewno postaram się pomóc na ile tylko będę potrafił.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
izajarz 


Dołączyła: 27 Lip 2013
Posty: 130
Pomogła: 27 razy

 #10  Wysłany: 2014-05-04, 17:31  FANA


Fana, wiem co czujesz, ja mam tatę z rakiem nerki i to podobno ja jestem ta silna w rodzinie.Nikt nie wie co czuję, bo nie mogę mamy obarczać jeszcze sobą. Jakbyś chciała pogadać napisz na priv i TRZYMAJ SIĘ
_________________
izajarz
 
fana 


Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 50
Skąd: Pszczyna
Pomogła: 15 razy

 #11  Wysłany: 2014-05-04, 18:39  


Witam. Denerwuję się.Jutro wynik TK Mamy z płuc.Denerwuję się, w sumie nie wiem co myślę. Przedwczoraj Mama miała fajny dzień, dzisiaj fatalny, płakała, płakała, bolało ją bardzo w boku. Ciężko mi się na sercu zrobiło jeszcze bardziej, nie znoszę banalnych zachowań ani tekstów a dzisiaj mnóstwo ich używałam, plując sobie w brodę że to mówię. Każde słowo paliło mnie jak ogniem. Huśtawka emocji. Totalna. Plus strach, paniczny.

[ Dodano: 2014-05-05, 13:08 ]
Witam. Richelieu proszę Cię o opinię. Szczerą. Pękło mi dzisiaj serce. Nie płaczę już. Nie mam czym.
I przepisałam wynik TK klatki piersiowej.
TK, klatka piersiowa – badanie z kontrastem

Opis:
Dane ze skierowania: Guz wnęki płucnej prawej. Stan po lewostronnej mastektomii (1992).

Badanie wykonano w technice spiralnej wielowarstwowej po wzmoceniu kontrastowym – Omnipaque 350i.v. (50ml).
Rekonstrukcja warstw w płaszczyznach strzałkowych, czołowych i poprzecznych. Kolimacja 64x0,6mm. Grubość warstw 5mm.
Pocykliczna prawa wnęka, w jej obrębie widoczne zmiany guzowate wielkości do 20 x 24mm odpowiadające w pierwszej kolejności metastatycznym węzłom chłonnym.
Naciek ściany klatki piersiowej w rzucie piersi lewej, naciek na obszarze 8 x 2,8cm w wymiarze poprzecznym, w wymiarze górno-dolnym naciek na długości około 8cm, naciek obejmuje przednie kostne oraz chrzęstne odcinki żeber III, IV i częściowo V po stronie lewej.
Wznożona sklerotyzacja w obrębie żebera III w lokalizacji nacieku jak w przypadku objęciem naciekiem żebra.
Sklerotyczny mostek na długości około 6cm na poziomie trzonu jak w przypadku nacieku metastatycznego.
Zmiany naciekowe położone do przodu i od tyłu od zmienionej części mostka wpuklają się częściowo do śródpiersia przedniego obejmując tkankę tłuszczową śródpiersia przedniego na wysokości aorty wstępującej.
Opłucna niepogrubiała, płynu w jamie opłucnej nie uwidoczniono.
Zwapnienia w ścianach tętnic wieńcowych.
Zmiany włókniste niedodmowe płata środkowego prawego, segmentu języczkowego oraz w okolicach nadprzeponowych.
W obrębie podścieliska płuc widocznych jest kilkanaście zmian drobno-guzkowatych i guzkowatych, najwiękasza zmiana nadprzeponowo po prawej stronie wielkości około 8mm – większość z nich odpowiada prawdopodobnie ogniskom włóknistym przy czym największe podejrzane o zmiany metastatyczne.
Patologiczen węzły chłonne prawego dołu pachwowego w osi krótkiej 14mm, powyżej drugi nieco mniejszy.
Powiększone węzły chłonne zamostkowe w osi krótkiej do 12mm, widoczne trzy węzły chłonne.
Zmiany metastatyczne w wątrobie.
Powiększone węzły chłonne w przestrzeni zaotrzewnowej.
Niewielka lita zmiana bieguna górnego prawej nerki.
Innych zmian nie uwidoczniono.
Wnioski:
Nciek ściany klatki piersiowej- najpewniej wznowa miejscowa.
Zmiany metastatyczne do węzłów chłonnych prawej wnęki i prawego dołu pachwowego w przestrzeni zaotrzewnowej.
Naciek npl mostka i III żebra lewego.
Zmiany drobno-guzkowe płuc.
_________________
Moja mama walczyła ze skorupiakiem od 28 04 2014 do 24 11 2014
 
fana 


Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 50
Skąd: Pszczyna
Pomogła: 15 razy

 #12  Wysłany: 2014-05-05, 21:09  


Mamy
Jeszcze wartość markera nowotworowego ca 15-3. Norma od zero do 25 a mama ma 29.
_________________
Moja mama walczyła ze skorupiakiem od 28 04 2014 do 24 11 2014
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #13  Wysłany: 2014-05-05, 21:32  


Niestety wynik wskazuje na bardzo prawdopodobne (praktycznie pewne) uogólnienie choroby,
z cechami wznowy raka w obrębie klatki piersiowej w miejscu usuniętej piersi
oraz z przerzutami do lokalnych węzłów chłonnych, a także do narządów odległych: kości żeber, płuc, wątroby.
Potwierdza informacje uzyskane w poprzednich badaniach (post #1).
Wartość markera jest przy tym praktycznie nieistotna.

Oznacza to konieczność wdrożenia leczenia o charakterze paliatywnym,
mającego możliwie spowolnić progresję choroby oraz poprawić jakość życia.
Może ono w zależności od cech nowotworu (wartości receptorów) obejmować chemio- lub hormonoterapię,
uzupełnioną o leczenie przeciwdestrukcyjne zmian kostnych i w razie potrzeby z przeciwbólową radioterapią tych zmian.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
marysia5 


Dołączyła: 04 Kwi 2012
Posty: 975
Pomogła: 107 razy

 #14  Wysłany: 2014-05-05, 21:47  


Fana - kochana, myślę o Was i dużo sił życzę. :/pociesza:/
_________________
marysia5
 
fana 


Dołączyła: 29 Kwi 2014
Posty: 50
Skąd: Pszczyna
Pomogła: 15 razy

 #15  Wysłany: 2014-05-05, 21:55  


Dobry wieczór. Dziekuje za odpowiedz. Richelieu. Mama miała 23 lata temu usunięta pierś i 1 węzeł chłonny. Ale nie było poza tym żadnego leczenia bo w węźle nie było komórek nowotworowych. Teraz nurtuje mnie pytanie. Wiem ze jest uogólnienie choroby ale gdzie jest pierwotny ? Pierś ? Nerka ? Wiem ze leczenie jest w obu wypadkach różnymi lekami ? Czy tak ? Nie wiemy kogo szukać ? Specjalisty onkologa piersi czy nerek ? Gubie sie przepraszam, czepiam sie resztek nadzieji. I pytanie jeszcze jedno. Czy na moja i brata prośbę lekarz moze mamie nie powiedzieć o rokowaniach czasowych ? Chcemy za wszelka cenę uchronić teraz mamę przed depresja ... A wiemy ze jeśli lekarz jej powie ze nie ma praktycznie nadzieji to mama załamie sie natychmiast.... Juz dzisiaj po otrzymaniu wyniku mama czuła sie fatalnie i psychicznie i od razu fizycznie?
_________________
Moja mama walczyła ze skorupiakiem od 28 04 2014 do 24 11 2014
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group