1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Guz płuca prawego. |
terrat
Odpowiedzi: 561
Wyświetleń: 151969
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-06-30, 20:56 Temat: Guz płuca prawego. |
Anelio, czytałam Twoje posty. Mój mąż zmarł 9 marca br. Pierwsze dni, tygodnie są bardzo ciężkie. Nie masz sobie nic do zarzucenia, zrobiłaś co w Twojej mocy. Przytulam Cię mocno. |
Temat: Rak kory nadnercza z przerzutami |
terrat
Odpowiedzi: 73
Wyświetleń: 26764
|
Dział: Nowotwory układu moczowo-płciowego Wysłany: 2011-06-28, 21:18 Temat: Rak kory nadnercza z przerzutami |
|
Temat: emocje -piszcie o nich, to bardzo ważne! |
terrat
Odpowiedzi: 192
Wyświetleń: 60058
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-06-19, 21:31 Temat: emocje -piszcie o nich, to bardzo ważne! |
Trafiłam na to forum po śmierci męża i codziennie tu zaglądam, bo to jest dla mnie jak narkotyk. Nie taki miał być mój pierwszy post tzn. pocieszenie kogoś, kogo nie da się pocieszyć. Przytoczyłam tylko argumenty mojej rodziny, które mają pomóc, ale tak naprawdę nie pomagają. Wciąż sobie powtarzam, że mój mąż nie żyje a ja jestem wdową. Po ileś tam razy dziennie i z każdym przewróceniem się w nocy z boku na bok. Normalnie i po ludzku cierpię i tęsknię i czuję się taka opuszczona i samotna. Uciekam z domu, który tak kocham, kiedy tylko zostaję sama. Córka mieszka z rodziną w innym mieście, a syn przyjeżdża do domu w sobotę i w poniedziałek rano odjeżdża. Dom jest taki pusty, a ja nie mam do kogo ust otworzyć. Do tego trzeba się teraz przyzwyczaić i nauczyć się żyć. Czy to jest realne? W tej chwili dla mnie nie. |
Temat: emocje -piszcie o nich, to bardzo ważne! |
terrat
Odpowiedzi: 192
Wyświetleń: 60058
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-06-07, 13:41 Temat: emocje -piszcie o nich, to bardzo ważne! |
Kochana Fioko.
Mój mąż zmarł 9 marca br. i do tej pory jestem w szoku i bardzo cierpię. Do końca stycznia pracował, a 9 lutego trafił do szpitala. Po sprawdzeniu wyników morfologii przez lekarza w przychodni rodzinnej okazało się, że są tragiczne. Od około 2 m-cy źle się czuł, coś bolało go w plecach, był zmęczony i osłabiony. 18 lutego diagnoza - nowotwór złośliwy szpiczak mnogi. Niestety nie dane nam było zaznać drogi walki. W szpitalu dostał zapalenia płuc, ale kiedy po tygodniu leczenia antybiotykiem była już mała poprawa, nerki przestały pracować. Przez ten miesiąc żyłam nadzieją, że będzie dalsze leczenie na oddziale hematologii w szpitalu w Bydgoszczy i nie dopuszczałam myśli o śmierci, chociaż były sygnały ze strony pielęgniarek i lekarza, że jest bardzo źle. Żeby nie pomoc ze strony najbliższych /siostry, córki, syna/ to nie dałabym rady trwać. Ja leczę od 2 lat depresję i lekarz nie przepisał mi silniejszych leków, jednak mam epizody depresyjne szczególnie pod koniec tygodnia i teraz jestem umówiona na wizytę u psychiatry 9 czerwca i poproszę go o silniejszy lek. Myślę, że objawy o których piszesz pomimo żałoby są oznakami depresji i radziłabym Ci zapisać się jak najszybciej do psychiatry. Pierwszy raz jest potrzebne skierowanie od lekarza rodzinnego, a działanie leku dopiero jest odczuwalne po około 3 tygodniach. Ja z moim mężem byłam 28 lat razem i nie wiem jaka jest różnica w żałobie po długim czy krótkim stażu małżeńskim. Myślę, że ból jest jednakowo silny. Moje dzieci mówią, że mam się uczepić jakiejś dobrej myśli np., że tata miał szczęśliwe życie, w ostatnich latach odbyliśmy kilka podróży w góry, a szczególnie ostatnia była przepiękna w 2009 roku /Łomnica, Rysy, Słowacki Raj, Dolina Pięciu Stawów Polskich i przełęcz Krzyżne/. Może Tobie to też troszeczkę przyniesie ulgę w cierpieniu jeśli będziesz myślała o pięknych chwilach w Waszym życiu. Myślę też, że rodzina i przyjaciele bardzo Ci współczują, ale może nie umieją pocieszyć. Ja myślę, że zrozumienie i pomoc możesz znaleźć tylko u ludzi cierpiących tak jak Ty. Życzę Tobie i sobie abyśmy jakoś brnęły przez ten okres żałoby i może kiedyś okrzepniemy w bólu a może nawet zaczniemy "żyć".
Teresa R. |
|
|