1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: rak żołądka z zajęciem węzłów chłonnych |
vv
Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 10732
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2015-08-28, 09:36 Temat: rak żołądka z zajęciem węzłów chłonnych |
Dziękuję wszystkim za dobre słowo. Trudno nie zwątpić w całą rzeczywistość, gdy dzieje się coś takiego... Kilka miesięcy temu moja mama była szczęśliwą, silną, aktywną, wydawałoby się że zupełnie zdrową kobietą. Wystarczyły dwa miesiące... |
Temat: rak żołądka z zajęciem węzłów chłonnych |
vv
Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 10732
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2015-08-26, 23:15 Temat: rak żołądka z zajęciem węzłów chłonnych |
Dziękuję.
Choroba była już bardzo zaawansowana, gdy została wykryta. Mama była niesamowicie dzielna do samego końca. Mam nadzieję, że gdzieś Tam po drugiej stronie jest inny, lepszy świat... |
Temat: rak żołądka z zajęciem węzłów chłonnych |
vv
Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 10732
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2015-08-25, 10:08 Temat: rak żołądka z zajęciem węzłów chłonnych |
Dziś rano zmarła moja mama.
Wszystko potoczyło się tak szybko... Chyba jeszcze nie do końca to do mnie dotarło. |
Temat: rak żołądka z zajęciem węzłów chłonnych |
vv
Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 10732
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2015-08-11, 14:43 Temat: rak żołądka z zajęciem węzłów chłonnych |
Dzień dobry,
tym razem przybywam z konkretnymi pytaniami.
Mama ma dostać pierwszą chemię w przyszły poniedziałek, kilka dni wcześniej ma kontrolne badania krwi i konsultację z onkologiem.
W badaniach krwi wykonanych wczoraj wyszła jej dość potężna anemia, słabe limfocyty, wysoki LDL, bardzo wysoka fosfataza alkaliczna.
Co można zrobić, żeby poprawić te parametry do chemii? Chodzi mi oczywiście głównie o zbicie tej anemii, bo nie wiem, czy limfocyty można poprawić "domowymi sposobami"? Mama ma mieć dietę jak najbardziej lekkostrawną i jak najmocniej płynną, więc trudno mi jest jej samodzielnie doradzić, co powinna jeść. Czy suplementy z apteki (żelazo) są wskazane? |
Temat: rak żołądka z zajęciem węzłów chłonnych |
vv
Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 10732
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2015-07-26, 06:14 Temat: rak żołądka z zajęciem węzłów chłonnych |
Cześć,
pewnie niektórzy z Was mnie pamiętają. 5 miesięcy temu zmarł mój dziadek, o którego chorobie tutaj pisałam. Miałam nadzieję, że nie będę już tutaj wracać, a jednak... Sama nie mogę uwierzyć w to co się dzieje, bo rzeczywistość chyba robi sobie tragiczne żarty...
Na początku lipca u mojej 50-letniej mamy zdiagnozowano raka żołądka z zajętym systemem węzłów chłonnych.
Trafiła do szpitala z osłabieniem, znacznym powiększeniem obwodu brzucha (wodobrzusze) i pojawiającymi się i znikającymi gorączkami. Dolegało jej to przez kilka tygodni, ale sądziła, że po prostu się silnie odwodniła. Poza tym było wszystko w porządku, aktywna i zadowolona z życia, właściwie to wyglądała jak moja nieco starsza siostra, a nie 50-letnia kobieta...
Przybywam do Was, ponieważ Wasze rady bywają bezcenne. Na razie napiszę Wam pokrótce, co się dzieje obecnie, być może będziecie mieli dla nas jakieś podpowiedzi.
Po badaniach i diagnozie mama została wypisana do domu, aby przenieść się do innego, docelowego szpitala (z prywatnego do publicznego). Miała umówiony termin konsultacji na za tydzień, ale kilka dni wcześniej pojawiły się silne duszności i pogotowie zabrało ją do szpitala. Ściągnięto jej wodę z płuc, podano leki wzmacniające, aby można było dać jej w poniedziałek pierwszy kurs chemioterapii (inaczej byłaby na to za słaba). O operacji nadal nic nie wspomniano - wciąż naciskam ojca, żeby koniecznie się o to dowiadywał. Mam nadzieję, że po chemii lekarze planują zrobić resekcję żołądka. Z tego co mówi ojciec, stan mamy jest zmienny - raz wydaje się, że wszystko jest w porządku, a niekiedy musi ją nawet prowadzić do toalety.Z tego co widzę, typ raka to gluczolakorak sygnetowaty typu rozlanego. Wydaje mi się, że mama ma dobre nastawienie do leczenia, ale kontakt - choć codzienny - mamy na odległość, więc trudno mówić coś na pewno.
Jeśli będziecie mieli jakieś sugestie - bardzo o nie proszę. Jestem z mamą na dużą odległość, ale myślę wciąż tylko o niej i chciałabym jej jakoś pomóc... Generalnie ciężko...
|
Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
vv
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 21124
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2015-02-22, 20:03 Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
Nie powiem, że powoli wracam do życia, bo ze względów technicznych wrócić musiałam bardzo szybko. Ale powoli zaczynam sobie z powrotem wszystko układać. Napisałam trochę ostatnio o moim ukochanym Dziadku na swój blog. Nie chcę tu podawać linka, ale jeśli ktoś będzie miał ochotę, to wystarczy wpisać w Google tytuł ostatniego wpisu: "Niedokończona kostka Rubika i tysiąc krzyżówek panoramicznych". Poprzedni wpis też jest o Dziadku. Bardzo mi go brakuje, choć cały czas mam wrażenie, że tylko gdzieś na chwilę pojechał..
Zostało mi w domu trochę lekarstw Dziadka, paczka pampersów i worki na mocz - jutro je zawiozę do Hospicjum, mam nadzieję że tam się przydadzą.
Swoją drogą, gdyby ktoś szukał opiekunki dla chorego w Warszawie, to mogę z czystym sumieniem polecić panią, która zajmowała się Dziadkiem w ostatnich dniach jego życia. Dobrze było mieć obok siebie tak dobrą osobę w tych trudnych dniach. |
Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
vv
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 21124
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2015-02-13, 22:32 Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
Dziękuję. To był dla mnie naprawdę wyjątkowy, ukochany człowiek. Wiedziałam, że to prawdopodobnie ostatnie dni, ale i tak okropnie mi ciężko. Był tak blisko mojego serca przez całe moje życie, a teraz go zabrakło. I trzeba żyć dalej :( |
Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
vv
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 21124
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2015-02-13, 17:40 Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
Dziś mój ukochany Dziadek zmarł. Dziękuję wszystkim za pomoc i dobre słowa. |
Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
vv
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 21124
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2015-02-03, 18:07 Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
marzena66 napisał/a: | VV oczywiście zrobisz to co uważasz za słuszne dla Ciebie a przede wszystkim dla dziadka. |
Źle i podle czuję się z tym, że w ogóle w takiej sytuacji myślę jeszcze choć trochę o sobie, że zastanawiam się czy dam radę i tak dalej, zamiast rzucać się bezkompromisowo na opcję, że DAM i już.
Cytat: | Nie myśl o hospicjum w kategoriach, że to najgorsza opcja czy też tragiczne stwierdzenie niektórych osób "umieralnia" Nie prawda, to czasami jedyne wyjście jak sami nie możemy, to godne odejście, to opieka lekarsko-pielęgniarska. |
No ja właśnie absolutnie nie myślę o hospicjum źle, ale wiem, że moje podejście nie jest powszechne, i właśnie dlatego mam dylemat. Ja uważam, że jeśli jest wybór pomiędzy nieprofesjonalną i niecałodobową opieką w domu, a profesjonalną i całodobową poza domem, to zdecydowanie lepsza jest opcja numer dwa. Ja tak czy inaczej będę do dziadka przyjeżdżać kiedy się da. Ale nie wiem, czy tak samo będzie uważał dziadek. Poza tym przed ewentualnym umieszczeniem w hospicjum jest jeszcze kwestia rozmowy, z której musi wyniknąć, że już mu się nie poprawi. A to jest teraz dla mnie najtrudniejsze, bo dziadek jednak chyba cały czas myśli, że się wyleczy :(
Cytat: | Oczywiście, że nasi chorzy wolą miejsca im znane, wśród swoich najbliższych i własne łóżko w domu ale różne są sytuacje rodzinne i trzeba to wszystko rozważyć. |
Dziadek to domator, narzeka że w szpitalu co prawda opieka wspaniała, ale łóżko niewygodne i za długo światło świeci wieczorem Co do rodziny, to sprawa jest dość skomplikowana i raczej nie do opisywania na forum, ale napiszę krótko, że dziadek to totalny samotnik. Właściwie kontakt ze mną i z babcią wystarczyłby mu do szczęścia, choć co do tej drugiej nie jestem wcale przekonana. Proszę mnie nie zrozumieć źle, to nie jest narcyzm - właściwie nie wiem dlaczego tak jest, ale fakt jest taki, że od samego początku mojego istnienia jestem dziadkowym oczkiem w głowie.. Dlatego dobrze go znam i dobrze go rozumiem. |
Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
vv
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 21124
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2015-02-03, 15:24 Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
Mam już trochę nowych informacji ze szpitala.. Po pierwsze - dziadek znowu ma zapalenie płuc. Po drugie - niestety także niewydolność nerek. Po trzecie - tomografia nie pokazała udaru ani zapalenia mózgu, więc te objawy neurologiczne i opadające powieki oczu z przekrwieniem gałek to niestety prawdopodobnie naciek chłoniaka. Rokowanie jest, krótko mówiąc, fatalne. Nie będą mogli go dalej leczyć, bo i nie ma czym.
Dziadek jest okropnie słaby, ale dzisiaj dobrze się z nim rozmawiało - tzn. jest w pełni świadomy i kontaktowy. Ale cały czas kombinuje, że mu się poprawi i wyzdrowieje :( Pytał mnie, co z dalszym leczeniem, więc powiedziałam mu, że teraz leczą zapalenie płuc, a chemii już mu niestety nie dadzą. Pomyślał, pomyślał i stwierdził, że "no tak, nie wiedzą jeszcze czy to będzie konieczne, a zapalenie płuc się przecież leczy antybiotykami". No i nie wiem co mam robić. Nie chcę mu wtedy prostować, o co tak naprawdę chodzi. Z drugiej strony trzymanie go w złudnej nadziei też przecież nie jest uczciwe. Nie wiem co robić. Jeśli uda się załatwić pielęgniarkę do domu na opiekę 24/7, to może nie będzie trzeba stawiać sprawy aż tak jasno, ale jeśli się nie uda i będzie trzeba kombinować z hospicjum, no to już tego nie uniknę..
No i tu się pojawia druga sprawa - hospicjum. Mam ogromny dylemat techniczno-moralny z tym związany. Nawet do posadzenia dziadka na łóżku są potrzebne dwie osoby. W domu tej drugiej nie będzie. Ja mogę tam być dużo i długo, ale przecież nie całodobowo. Z jednej strony chciałabym przy nim siedzieć ile się da i być na każde zawołanie, z drugiej strony wiem że to fizycznie mało możliwe, żeby dać sobie radę z 60-kilogramowym coraz słabszym człowiekiem w pojedynkę. Po dwóch dobach ciągłej opieki nad dziadkiem byłam skasowana, bardziej psychicznie niż fizycznie. Nie mam pojęcia, co zrobić w tej sytuacji. |
Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
vv
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 21124
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2015-02-01, 19:06 Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
Dzięki Marzeno, cieszy mnie, że czytacie co tu piszę.
Dziadek nigdy nie lubił i nadal nie lubi uporczywego towarzystwa, więc raczej spoglądam z odległości paru metrów, w razie gdyby trzeba było reagować. On jest nieznośnie samodzielny. Dziś jak ze mną rozmawiał to był całkiem socjalny i ciągle mnie zatrzymywał i i opowiadał jakieś nowe historie, ale ogólnie jest raczej samotnikiem i każde odezwanie się do niego to większe ryzyko "dostania w łeb".
Zobaczymy co powiedzą w szpitalu. Problem polega na tym, że dziadek do pielęgniarek i lekarzy jest o wiele bardziej uległy niż do nas - rodziny.
Dobrze już pewnie nie będzie, nie łudzę się za bardzo - choć przyznam, że wtedy w grudniu też myślałam, że śmierć może przyjść w każdej chwili. Ale wtedy nie było aż tak źle. Najważniejsze jest dla mnie, żeby nie cierpiał. |
Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
vv
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 21124
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2015-01-31, 20:44 Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
Ja zwariuję..
Stwierdziliśmy z dziadkiem zgodnie, że nie ma opcji, żeby w poniedziałek rano sprowadzić go po schodach, zaprowadzić do samochodu i zawieźć do szpitala. Potrzebna jest pomoc. W szpitalu na Wołoskiej teoretycznie ją oferują i zachęcają do skorzystania z niej. Teoretycznie, bo pani dyspozytorka powiedziała, że nie ma problemu, ale potrzebują wydania zlecenia z oddziału. No i tu się zaczęły schody. Zadzwoniłam, żeby załatwić zlecenie, a tu opór - lekarze mówią, że nie mogą go wydać pacjentowi, którego stanu nie znają, i że skoro jest tak źle, to proponują wezwać karetkę i zawieźć dziadka w poniedziałek rano na izbę przyjęć, żeby zajęli się nim internistycznie Nie jestem lekarzem, ale wiem jedno: na pewno wolimy, aby wszelkie dyspozycje tego typu wydał lekarz prowadzący dziadka po obejrzeniu go na miejscu. Mam wrażenie, że odkąd usłyszeli że dziadek się tak źle czuje, że raczej nie będzie opcji podania mu chemii w wyznaczonym terminie, to chcą się wymówić od problemu. Transport to już pół biedy - załatwię mu prywatny transport medyczny. Ale boję się, że na oddziale go zobaczą i stwierdzą, że teraz to nie ich sprawa i będą tak sobie odbijać dziadka z jednego oddziału/lekarza do drugiego....
[ Dodano: 2015-02-01, 17:28 ]
Dramat :(
Dziś w nocy babcia zadzwoniła, że jest źle i sobie nie radzi. Pojechałam, dziadek znów próbował wstawać, uderzył się głową o szafę i nie mogli go wsadzić do łóżka. Zawołałam karetkę, ratownicy dali zastrzyk, kroplówkę i stwierdzili, że dziadek prawdopodobnie umiera - powoli ustaje krążenie.. Zasugerowali żeby jechać do szpitala po skierowanie do hospicjum. Pojechałam, ale bez wspominania o hospicjum - kazali go przywieźć jutro planowo, z tym że najpierw na SOR. Tak zrobimy. Jest bardzo źle, bo dziadek ma potworne halucynacje, a do tego jest okropnie słaby. Pilnujemy go non stop we dwie plus babcia. Mam nadzieję że jakoś dotrwamy do jutra. Jestem nerwowo skasowana, na każdą akcję walki z dziadkiem (który krzyczy, że mam go zostawić i będzie robił co mu się podoba i zaraz właśnie-że-wstanie) reaguję już płaczem jak durna.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2015-02-01, 17:38 ]
[ Dodano: 2015-02-01, 17:57 ]
Jeszcze coś dopiszę.. Wiecie, jak tak czytałam Wasze różne tematy, to wiele rzeczy "pasuje" do tematu umierania. Niepokój - wstawanie i kładzenie się, zachcianki (niewielkie - tylko tyle, że rano chciał mleko, po czym nawet go nie tknął), planowanie dziwnych rzeczy (dziś mi powiedział, że jutro zrobi przemeblowanie, a w kwietniu pomaluje ściany).. Prawie nic nie je, mało pije, no i te zwidy.. Dziś już m.in. krzyczał do mnie, że mam mu otworzyć "te drzwi", wskazując na ścianę i kręcąc dłonią na niej jakby otwierał klamkę-gałkę. Z drugiej strony kilka godzin temu rozmawiał ze mną długo i całkiem rzeczowo, ze wszystkimi trudnymi słowami, które musiał przywoływać z pamięci. Do tego wszystkiego odmawia brania lekarstw (rano powiedział, że jest wieczór i on na wieczór nie weźmie lekarstw, które ma brać rano). Mam nadzieję że w szpitalu poradzą cokolwiek sensownego, ewentualnie że to hospicjum domowe coś zadziała.. Boję się, że jeśli taki stan będzie się utrzymywał długo, to sobie z nim nie poradzimy w domu - nie wspominając już o tym, że właściwie tylko mnie i babci daje do siebie w miarę pełny dostęp, a ja nie jestem w stanie się do nich przeprowadzić na 24/7. Strasznie to wszystko trudne :( Oby tylko nie cierpiał.. Szczęście w nieszczęściu, że nic go nie boli. |
Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
vv
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 21124
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2015-01-30, 14:01 Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
Był lekarz. Dziadek się nie obraził, o dziwo. Ale lekarz, mam wrażenie, trochę zlekceważył wizytę - nawet dziadka nie osłuchał ani nie zmierzył temperatury. Jakby dał do zrozumienia, że i tak nic nie poradzi i dziadek jest "na wykończeniu". Mam ambiwalentne uczucia co do niego.. Tak czy inaczej, stwierdził że nie ma potrzeby wiezienia dziadka do szpitala przed poniedziałkiem. No zobaczymy. Nie jest dobrze. |
Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
vv
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 21124
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2015-01-28, 17:13 Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
Dzięki. Ja po prostu wymiękam - jak on zaczyna krzyczeć, to mi się go robi szkoda, że jest taki słaby i go jeszcze denerwuję, i odpuszczam. A to droga donikąd. Przyjechałam do pracy, wzięłam parę głębokich wdechów i stwierdziłam że trudno - najwyżej się na mnie obrazi do końca życia, ale spróbuję z tym lekarzem. Wolę ryzykować w ten sposób, niż potem sobie wyrzucać, gdyby nie daj Boże coś się stało do poniedziałku. |
Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
vv
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 21124
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2015-01-27, 13:12 Temat: chłoniak DLBCL u osoby w wieku podeszłym |
Ech, wzloty i upadki..
Dziadek jest po drugim wlewie chemii drugiego rzutu, na początku przyszłego tygodnia ma iść na trzeci pobyt w szpitalu. Wszystko było naprawdę nieźle - na tyle nieźle, że dziadek m.in. nie pozwolił się odebrać ze szpitala i wrócił sobie sam autobusem Niestety od kilku dni znowu gwałtownie poczuł się bardzo słabo. Mówi że przez kilka dni bolała go głowa w jednym miejscu, drętwiała mu część ust, kiepsko widzi obojgiem oczu i musi patrzeć jednym. Podobne objawy (zaburzenia widzenia, drętwienie) zgłaszał już w szpitalu za pierwszym i za drugim razem, ale z tego co wiem, to bez większej reakcji. W każdym razie teraz głównie leży, znowu stracił apetyt (waży ok. 60 kg - przed chorobą 82 :( ), oczy ma zapuchnięte. Nie spał trzy doby, w nocy nie śpi nadal, na szczęście w dzień trochę przysypia, bo w weekend kupiłam mu syrop nasenny i (o dziwo) coś to pomaga. Najgorsze jest to, że nie chce słyszeć o wzywaniu lekarza do domu. Rozmawiałam przez telefon z lekarką ze szpitala, powiedziała że to oczywiście wskazane, ale.. na dziadka nie ma siły. Twierdzi że lada dzień mu się poprawi i że nie ma co robić afery, on sobie spokojnie poczeka do przyszłego tygodnia. A jak dziadek powie "nie", to niestety żadna siła nie jest w stanie go przekonać - perswazja powoduje że zaczyna się naprawdę poważna afera, a wywoływanie takowych jest w jego staniu dosłownie dręczeniem człowieka.. więc tylko go zapewniam, że uważam, że lekarz powinien go zobaczyć, że nie zaszkodzi, a może pomoże, i gdyby się zdecydował, to żeby dał znać, to jak najszybciej umówimy mu wizytę domową.
Masakra, czuję się jeszcze bardziej bezradna niż wcześniej. Znowu dziadek nie daje sobie pomóc. A babcia codziennie się boi, że zaraz umrze.
[ Dodano: 2015-01-28, 11:12 ]
wiem że czytacie.. dajcie znać, co się robi w takich sytuacjach, proszę :(
Dziadek jest strasznie słaby. Znowu nie śpi, mało je, wygląda potwornie. Dziś rano byłam u niego i prosiłam, żeby pozwolił sobie wezwać lekarza. Ledwo żyje, ale zaczął krzyczeć, że nie ma mowy i nie życzy sobie żadnych lekarzy. Rozmawiałam z panią doktor z onkologii ze szpitala, powiedziała żeby postawić go przed faktem dokonanym i wzywać mu lekarza albo pogotowie. Ale sama mówi, że bez zgody pacjenta lekarz nie może nic zrobić. A zgody pacjenta nie ma. Nie wiem co robić. Boję się że dziadek może nie doczekać do poniedziałku, tj. do dnia przyjęcia do szpitala, ale jak tylko chce się mu pomóc, to wstępują w niego siły i zaczyna się afera.. Co robić?! |
|
|