Moi drodzy, nie za bardzo wiem jak zacząć. ...
Może ktoś z Was jeszcze mnie pamięta a jeśli nie to i tak nie szkodzi
bo nie w tym rzecz
...znalazłam to forum ponad dwa lata temu kiedy na raka płuc umierał mój kochany tato ...Napisałam do Was pełna obaw , przestraszona i załamana. Napisałam bo mówić nie umiałam a może tak naprawdę nie miałam komu ....Mimo ,że mam kochającą rodzinę , dziecko , przyjaciół wydawało mi się , że oni wszyscy nie zrozumieją tego co ja czuje , że nie będą potrafili zrozumieć jak to jest patrzeć w oczy śmierci i dać jej za wygraną . Oddać jej kogoś na kim tak bardzo nam zależy ....
Pisząc tu a właściwie przeglądając Wasze wątki początkowo szukałam wytłumaczenia , odpowiedzi na moje pytania ...I je często znajdywałam . Dzięki temu ,że byliście mogłam przygotować się do tych jego ostatnich dni , dowiedziałam się z czym mogę się liczyć i chyba nastawiłam do tego , co sprawiło że bałam się jakby mniej .....
Ta wiedza była dla mnie ważna ...lecz teraz wiem ,że chyba najważniejsze w tym było to ,że nie czułam się sama...świadomość ,że Wy naprawdę rozumiecie mój ból , że często przeżywacie i czujecie podobnie dodawała mi otuchy ...nie musiałam pisać " nie pocieszaj mnie bo i tak nie zrozumiesz co czuję " bo czułam ,że w słowach " przykro mi bardzo " kryło się naprawdę współczucie i żal mimo ,iż jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi...DZIĘKUJE. Po tych dwóch latach wiem ,że było mi to potrzebne wtedy i ,że spisaliście się na medal .
Czas mija ...wiele się zmieniło .Staram się patrzeć z uśmiechem w przyszłość bo podświadomie czuje ,że mój tato nade mną czuwa ...że jest . Tęsknie każdego dnia ,płaczę w niektóre noce ale jestem szczęśliwa...szczęśliwa ,że on już się nie męczy .Czytam Wasze posty, przeczytałam też swój z tego okresu bólu i dziękuje bogu ,że on już nie musi brać morfiny , że nie zwija się z bólu , że nie cierpi i nie błaga o szybką śmierć ...Nie wiem co jeszcze przygotowało mi życie ale wiem ,że ludzie ze swoimi problemami nie powinni być sami i dobrze ,że są miejsca i przyjaciele którym można się pożalić i pomarudzić
Życzę Wam wszystkim którzy teraz jesteście w momencie tym , w którym ja byłam tak niedawno , żeby wystarczyło Wam sił , miłości i odwagi żeby postępować zgodnie ze swoim sumieniem i przejść godnie z bliskimi tę ostatnią walkę .