Moją mamę chemia wyniszczyła bardzo. BARDZO. Do tegosstopnia, że po 5 kursach jest w stanie chwilę posiedzieć, przejść do łazienki i resztę czasu przysypia w bólach i dyskomforcie spowodowanym wodobrzuszem, którego przed chemiąnie było. Kompletnie straciła apetyt. Przed chemią czuła się dużo lepiej. Teraz myślę, że niepotrzebnie się na to zgodzilismy. Tym bardziej, że chemia w takim przypadku działa tylko przeciwbólowo. Szkoda męczyć organizm. Takie moje zdanie.
Teraz z perspektywy czasu moge też to samo powiedzieć co koleżanka wyżej. Mojemu Tatusiowi chemia również nie pomogła a niestety wyniszczyła strasznie organizm. Na jednego zadziała na drugiego nie ot co. U nas była inna kwestia Tatuś bardzo chciał przyjmować chemię. I nawet wiedząc , że ona strasznie Go wyniszcza chciał ją otrzymywac bo w niej pokładał swą nadzieję na przeżycie zmniejszenie nowotworu, doprowadzenie do operacji i usunięcie wstrętnego gada. Tak się niestety w mojego kochanego Tatusia przypadku nie stało . Niekiedy podając chemię zrobi ona wiecej szkody niż pożytku dlatego lekarz onkolog oceniając stan ogólny pacjenta podejmuje decyzję czy poddać chorego mega toksycznej chemioterapii czy jednak odstąpić i nie męczyć jeszcze bardziej chorego.Wówczas pozostaje leczenie objawowe jednak ono już niestety nie wyleczy chorego .
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum